Dzięki, że znalazł się ktoś, kto o tym napisał. Przeczytałam z zainteresowaniem. Szkoda, że nie będę na koncercie, ale może coś nam TV zaserwuje. A jeśli nie, to zaserwuję sobie sama z mojej może niezbyt zasobnej płytoteki:)!
Dla mnie w historii muzyki filmowej jest Morricone potem dłuuugo nic (nie uchybiając wielu znakomitym polskim twórcom jak Kaczmarek czy Preisner).
Czekam z utęsknieniem, bo uwielbiam Fredrę, który dla mnie jest ponadczasowy… Wprawdzie wolę oglądać jego komedie w teatrze, ale może być ciekawie – sądząc po obsadzie. Jednak chyba przyjdzie jeszcze poczekać. Polska kinematografia doczekała się niewielu ekranizacji dzieł Fredry – w tym dwóch adaptacji filmowych „Zemsty”. Pierwsza z szesnastoletnią wówczas Beatą Tyszkiewicz – Klara i znakomitą Danutą Szaflarską jako Podstoliną. Po „Śluby” filmowcy sięgnęli chyba po raz pierwszy…
> Hsi_Nao o 2009-08-28 13:25 napisał:
> Odpowiem tylko za siebie.
>
> Zdecydowanie mniejszą uwagę do tego przywiązuję.
>
> A dlaczego?
> Kiedyś sporo recenzji odrzucałam, ale straciłam wiarę w sens jakiejkolwiek
> selekcji. Ja odrzycam "góra" zatwierdza (bo chyba idziemy na ilość a nie
> jakość…?]
>
> np. http://fdb.pl/film/102770-meduzy/recenzje
> ja odrzucam; o 15:59 user zgrud dodaje recenzję ponownie; 16:01 Grzegorz
> Borowiecki ją akceptuje [bo to jakis kolega, etatowy recenzent, czy cuś…]
I wszystko jasne! Mimo to na znajomości nie liczę (bo ich nie mam!), więc poproszę o rzetelną ocenę, jeśli uda mi się wreszcie "przebić" z jakimś swoim tekścikiem:)!
> Darth_Artur o 2009-08-28 12:37 napisał:
> Ja mam jeszcze pytanie, czy weryfikatorzy w ogóle odrzucają recenzje czasem? Bo
> w FAQ jest mniej więcej coś takiego – Recenzja na fdb.pl jest recenzją okrojoną
> – bez części informacyjnej. To po cholerę taka recka jak ta co jest tutaj która
> jest niczym innym jak streszczeniem filmu? Rozumiem że zawsze się wrzuca na
> początku, jako drugi akapit czy coś, krótki opis filmu, ale tu podział akapitów
> polega na tym że w pierwszym streszcza pierwsza połowę filmu w drugim drugą. Dla
> mnie to trochę mija się z celem.
Moją pierwszą recezję jaką dodałam na fdb odrzucono z komentarzem, że w większości streszczenie, za mało oceny:)! Ale to było pół roku temu! Może teraz już nie zwraca się uwagi na takie "drobiazgi"? Tym bardziej jeśli czyta się 50 recenzję tej samej osoby:)!
> Czudi o 2009-08-28 00:13 napisał:
> musisz przeczekać – wszystko zgodnie z przepisami, a zastrzeżenia do twórczości
> możesz jedynie zgłosić oceniając recenzje negatywnie, ewentualnie udowadniając,
> że nie spełnia wymogów faq.
> Osobiście też preferuję "naszych" użytkowników. Jeśli Matejsoner11 zostanie u
> nas na dłużej i nie jest to jedynie skok na nagrodę, to będę pozytywnie
> zaskoczony.
> Moja opinia odnośnie recenzji: nie powalają, a czytając kilka do filmów, które
> cenię, a chętnie poznam interesującą opinię innych, to muszę powiedzieć, że nic
> ciekawego w nich nie znalazłem. Być może osoby, które nie widziały tych pozycji
> będą sądzić inaczej
Podejrzewam, że przyjdzie dłużej poczekać, bo recenzent nie odpuszcza:)! Przynajmniej do końca miesiąca. Mam nadzieję, że na dłużej zasobów mu nie starczy:)! Uaktywnił się "kolo" od opisów,albowiem recenzent dogania go w punktacji! Kibicować im nie będę, bo wartość takiego dodawania jest dla mnie wątpliwa…
> Czudi o 2009-08-27 23:37 napisał:
> genialne opisy; nie rozumiem zastrzeżeń?!
> nie ma co się nad tym pastwić.
> Odnośnie nowego użytkownika – kolejny z fw, który przerzuca swoją twórczość do
> nas – przeczytałem 2-3 recki i zastanawiałem się czemu nie ma zaznaczonej opcji:
> spoiler zone?
Też tak myślałam, bo 70 recenzji i ponad 30 opisów w dwa dni? To zaiste geniusz jakiś:)!
Warto korzystać z zasobnej szuflady swojego biurka lub dysku komputera, aby wybić się na czołówkę:)!
Tylko niech już przestanie katować swoją twórczością, bo ja mam jej serdecznie dosyć!
A poza tym nie ma jak się wcisnąć ze swoją twórczością, a może też bym coś chciała napisać:)!
> Darth_Artur o 2009-08-27 22:58 napisał:
> Mhm, dzięki za odpowiedź. To ja bym poprosił o poprawienie tego, gdy już się
> trochę rozluźni. Ewentualnie jeśli sytuacja jest częsta sugerował bym
> właścicielom strony rozważenie wprowadzenia osobnej funkcji weryfikatora od
> recek.
>
> I tak btw. to mi przy okazji wyjaśnia czemu ta recka jest na takim raczej
> średnim poziomie. Skoro ziom idzie w ilość a nie w jakość.
Paru innych „ziomów” robi podobnie z opisami filmów masowo dodając wszystko jak leci, aby zarobić punkty.
Kiedy znajduję na fdb opisy pt „Uśmiech zębiczny”. „Pryszczyca” – wśród zwierząt domowych albo o jakimś węźle kolejowym, czynie społecznym ZMP to naprawdę pusty śmiech mnie ogarnia. Punkty za wszelką cenę, nawet śmieszności! Może warto z tym też coś zrobić? (to do weryfikatorów od opisów filmów)
W dodawanych recenzjach ”spoiler” istnieje, ale recenzent „sterroryzował” fdb przez ostatnie dwa dni dodając 70 recenzji, więc weryfikatorzy pewnie nie mają siły sprawdzać i czytać:)!
Majstersztyk! – Film czarno-biały doskonale oddający klimat Ameryki lat pięćdziesiątych. Dzięki temu relacje dokumentalne zostały prawie niezauważalnie „wmontowane” w całość. Stanowią jedność niemalże nie do odróżnienia. Główny bohater Edward Murrow – dziennikarz telewizji CBS – jest autorem wielu doskonałych sentencji, które mogą być również dzisiaj przesłaniem dla niezależnego dziennikarstwa i roli mediów. Świetne rola Davida Strathairna jako Edwarda Murrowa – człowieka, który ze stoickim spokojem, rzeczowo odnosi się do bieżących zdarzeń, nie waha się stanąć do walki z fanatycznymi pogromcami rzekomych komunistów. Poza tym doskonała ilustracja muzyczna – „cały ten jazz” … klimat… Majstersztyk! Nie jest to film rozrywkowy – lekki i łatwy, ale z pewnością przyjemny dla tych, którzy cenią kino intelektualne! Kto szuka nieskomplikowanej rozrywki, niech sobie daruje!
> tompawel o 2009-08-01 23:37 napisał:
> "Dzieło" to, jak wiele innych Wajdy, gdyby nie powszechne nagonki dzieciaków ze
> szkół do kin, byłoby zupełnie niezauważalne i bez finansowego sukcesu. Tutaj
> godna pochwały jest jedynie muzyka. Nie polecam, chyba, że są tacy co "muszą"
> przeczytać Wyspiańskiego.
Pewnie są „tacy co muszą”, bo czytać im się nie chce, ale są również tacy, którzy obejrzeli czy obejrzą bez przymusu i nie zamiast czytania , ale „obok” – dla uzupełnienia. Film na podstawie dramatu Wyspiańskiego mimo że liczy sobie ponad 35 lat, absolutnie się nie zestarzał. Dla mnie – chociaż oglądałam go ileś lat temu – i nie jeden raz:)!- jest tak samo fascynujący. W przeciwieństwie do Ciebie uważam, że jest to jedna z lepszych adaptacji filmowych literatury. Walory „Wesela” to nie tylko cudowna oprawa muzyczna Stanisława Radwana ze śpiewającym Czesławem Niemenem jako Chochołem. Doskonałe zdjęcia Witolda Sobocińskiego, kostiumy Krystyny Zachwatowicz, „weselna” muzyka, obrzędy i obyczaje. Obraz tańczący, rozedrgany i bajecznie kolorowy! Wykładni dramatu robić nie będę:)! No i oczywiście nie mniej ważne, a może najważniejsze, wspaniałe kreacje aktorskie wybitnych polskich artystów, z których część już odeszła… (m.in. Borowski, Czechowicz, Gryń, Opaliński, Perepeczko, Skarżanka, Stoor, Szczepkowski, Walczewski, Wołłejko, Voit). Tych aktorów już nie ma wśród nas, ale w pamięci widzów pozostali m.in. dzięki takim właśnie kreacjom! Dla innych był to debiut filmowy (np. Ewa Ziętek jako studentka PWST zagrała Pannę młodą-świetnie zresztą!). Wystąpiło w „Weselu” jeszcze wielu znakomitych aktorów, których już nie wymienię (można sprawdzić!). Wszystkie te elementy (i jeszcze parę innych bardzo istotnych jak reżyseria Andrzeja Wajdy) składają się na to, że jest to dzieło godne pierwowzoru Wyspiańskiego. Zapewniam, że cudzysłów w słowie „dzieło” w Twoim poście jest całkowicie nie na miejscu. Zachęcam zatem nie tylko maturzystów, aby obejrzeli „Wesele” (ale najpierw przeczytali dramat!).
Proszę czekać…