’You’re taught your entire life that what you do matters […] when, in all reality, those things… don’t matter. And you’re not special.’
Po latach oglądania kiczu bollywoodzkiego nareszcie mogę potwierdzić, że kino indyjskie jest w stanie wyprodukować dobry, szczery i subtelny film
Miał potencjał, ale nie udało się go wykorzystać. Technicznie dopracowany, ale pod względem fabuły i dialogów zupełnie nie przekonuje
<2018 rok, każdy możliwy film o superbohaterach powstał> Zlepiamy uniwersa, osadzamy akcję w Szwecji i Kosmosie, no i oczywiście zdajemy się na wielką moc gagów
Cieszę się, że coraz więcej mówi się o negatywnych stronach macierzyństwa. Duży plus za szczerość w ukazaniu rzeczywistości i pełnokrwistą postać Marlo
"We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we […] have less to offer each time we start with someone new"
Kaleczony akcent angielski psuje klimat filmu. Momentami zbyt dosłowny, przez co (gł.na początku) lekko kiczowaty. Świetna scena z Sabiny z Teresą. Cudne ujęcia
'Your generation is addicted to attention'. Przyznaję, że pod względem wykonania film jest średni, ale podwyższam za sam przekaz
Dziwność w wersji znośnej dla zjadacza popcornu. Wątek z detektywami i humor jak w Fargo. Dobrze się ogląda, ale brakuje balansu między dramatem a komedią
Totalny brak spójności w realizacji;każdy aktor gra swoje, jakby oderwany od całości filmu. Nieudolne silenie się na artyzm powoduje chroniczny stan zażenowania
Proszę czekać…