Zgadzam się całkowicie, dla mnie 8/10, bardzo inspirujący, chociaż mam wrażenie, że pewne wątki nie zostały doprowadzone do końca.
> Quagmire o 2011-08-10 09:40 napisał:
> A co do filmu to świetny
> horror komediowy ale w polskim Internecie jak zwykle nie czują takich klimatów.
Świetny komediowy horror to Martwica Mózgu, Shaun of the Dead czy Drag me to Hell.
W Krzyku 4 można się doszukać kilku "smaczków" takich jak projekcja niby-filmu Rodrigueza z Marley Shelton w roli głównej (która faktycznie występowała u Rodrigueza w Sin City czy w Grindhouse 2 Planet Terror), gra w filmowy quiz z mordercą, czy liczne autocytaty lub nawiązania. Ale to wszystko za mało, ponieważ jeśli już gościł uśmiech na mojej twarzy – był to zazwyczaj uśmiech politowania. Ponad wszystko przeważała jednak nuda.
Nie przychodzi mi do głowy żadne wyszukane słowo za wyjątkiem "denny". 3/10
Bawią mnie filmy Cravena ale ten był jednym z najgorszych. SPOILER *Jedyny fajny moment był wtedy, gdy Jill sama się masakrowała, chcąc upozorować się jako ofiarę. *SPOILER
Tyle górnolotnych zapowiedzi, że ta część będzie inna, że będzie prowadzona inteligentna i wielopoziomowa gra z widzem, a tu kompletna klapa.
Tak ten film jest po prostu niesamowity. Dla mnie to jest właśnie istota horroru – koszmar w dziecięcym świecie. Do tego niewiarygodne animacje i piękna muzyka.
Oglądałem ten film w błogiej nieświadomości, co było "plagiatowane’ i muszę powiedzieć, że bawiłem się dobrze. Świetnie odtworzona atmosfera lat 60-tych, szpital psychiatryczny z samymi ładnymi dziewczynami w nienagannym makijażu – czego chcieć więcej ? ;)
Nie należy tego filmu traktować zbyt poważnie, tak jak i innych filmów Carpentera, to taki horror z przymróżeniem oka a przy tym solidne filmowe rzemiosło. Ale groza jest prawdziwa. I o to chodzi :)
Pierwszy film z Jasonem Stathamem, któremu daję mocne 7/10. Jason wrócił do swojej ojczyzny i tam wystąpił w filmie innym od naiwnych Transporterów. Nie jest to może nic szczególnego, ale dobrze się ogląda, ciekawe spojrzenie na "inne" dzielnice Londynu. Aktor grający tego mordercę policjanów mógłby wystąpić w plebiscycie na sobowtóra Garego Oldmana (szczególnie dobrze podrabia jego styl gry z Leona Zawodowca).
Jedyny plus – Natalie – Daję 4/10 tylko za Natalie, ale szczerze dziwię się, że zgodziła się wystąpić w takim filmie. Może coś ze mną nie tak, ale ten film wydawał mi się żałosny. Ale Portman pięknie wygląda w tym wdzianku i z łukiem :)
Solidne cyberpunkowe sci-fi z wampirami jako bonus i kilkoma ciekawymi patentami. Fabuła bez rewelacji ale stylowe projekty (motory, futurystyczny pociąg) i niezłe efekty sprawiają, że ogląda się z zainteresowaniem.
Mnie ten film wzruszył, choć zdaję sobie sprawę z jego płycizny i kołkowatego aktorstwa tego głównego bohatera. Wzruszył mnie być może dlatego, że nie oglądam zbyt wiele takich filmów, a może dlatego, że został tak pomyślany aby celowo wycisnąć łzy.
Najciekawsze, że w pierwszym sezonie Spartacusa Gods of Arena postać samego Spartacusa nie była aż tak ważna. Mistrzowie pastiszu, jakimi są Rob Tapert i Sam Raimi stworzyli serial oferujący rozrywkę w najczystszej postaci, a na plan pierwszy wysuwała się moim zdaniem osoba Batiatusa.
Proszę czekać…