@Michael_Corleone
No fajnie ale przy sprincie jest pewien obiektywny czynnik weryfikujący a mianowicie prędkość.
Nie przyznaje się dodatkowych punktów za styl, wrażenia artystyczne itp. dlatego nie ma tam miejsca na manipulacje.
Natomiast o wybraniu filmu do nagrody decyduje subiektywna ocena członków akademii, w zdecydowanej większości
białych mężczyzn, co samo w sobie jeszcze niczego przesądza ale proszę sobie wyobrazić, sytuację odwrotną, że nagle
większość członków będzie czarna. Czy wierzyłby Pan w ich obiektywizm? Bo ja szczerze mówiąc nie bardzo
i dlatego nie dziwię się podejrzliwości czarnoskórych mając nadzieję, że w przyszłości jury będzie bardziej zróżnicowane,
zarówno pod względem rasowym jak i płci.
A co do tego larum i minusów które spadają na Pana za to, że powiedział Pan "coś" o gejach to wszystko zależy od tego
co Pan powiedział oraz w jakich okolicznościach. Jeśli ktoś przy niemal każdej okazji permanentnie inicjuje temat homoseksualizmu
to pachnie to albo jakąś formą promocją albo homofobią, w zależności od kontekstu.
Homofob to człowiek który całkowicie ignoruje wszystkie inne cechy osoby homoseksualnej, jej osiągnięcia, dorobek itd.
Dla niego na pierwszym planie zawsze będzie homoseksualizm i to jest właśnie chore.
Jak dla mnie bohaterem Green Booka jest przede wszystkim pianista, dopiero w dalszej kolejności zauważam jego płeć, kolor skóry
czy orientację seksualną. Są jednak osoby które nie potrafią przejść nad tym obojętnie i działa tutaj swoisty odruch Pawłowa. Wówczas są bardzo zaskoczone, że ich teksty dla co niektórych nie są przejawem szczerości ile jakiegoś fanatyzmu.
A potem naburmuszona mina, że ktoś nie chciał się przyłączyć do wspólnego jechania po gejach.
Oczywiście czasem widzę sytuację odwrotną w której do dyskusji na jakiś neutralny temat np. kulinarny albo o astronomii
włącza się ktoś kto szuka pretekstu aby móc napisać, a czasem przypomnieć, że jest gejem a potem jest zdziwiony,
że ludzie mówią mu aby spyerdalał z tą swoją orientacją i atmosfera robi się niemiła.
Jednych i drugich łączy to, że zadziwiająco często inicjują temat homoseksualizmu i potrafią wyciągać go
w nawet najbardziej absurdalnych sytuacjach a potem piszą – Cholera nie można już nic powiedzieć!
Proszę nie odnosić tego co napisałem do tego tematu lecz do ogółu wątków w których zdarzyło nam się spierać :-)
@Zuchwalec Od tego czasu nie powstało chyba nic lepszego, jeśli chodzi o polskie filmy historyczne / wojenne
Jak to? A Historia Roja? A Smoleńsk?
Świetny pomysł na propozycję :-)
Przecież w nazwie tematu jest wyraźnie napisane samochodowe (i nie tylko) znalazłyby się pewnie i konne a nawet piesze :)
Scenkę oczywiście pamiętam z dawnych lat i byłem pod wielkim wrażeniem umiejętności tych gości..
Dlatego warto śledzić na bieżąco rozwój nauki a nie opierać się na wiedzy zdobytej w zeszłym tysiącleciu.
Tyczy się to tak samo astronomii jak i medycyny. Pamiętajmy, że w przypadku chorób, zaburzeń itd. to nie chory ma udowadniać, że jest zdrowy lecz taki obowiązek stoi po stronie lekarza stojącego na stanowisku, że pacjent jest chory i właśnie takich dowodów wskazujących na chorobliwość homoseksualizmu zabrakło lub zostały podważone.
Oczywiście te zagadnienia nie należą do nauk ścisłych a zatem nie można się spodziewać,
że kiedykolwiek środowisko medyczne stanie się w tej kwestii absolutnie jednomyślne bo i nigdy nie było.
Pisałem wyraźnie aby nie brał Pan tego do siebie bo nie miałem nikogo konkretnego na myśli więc nie rozumiem dlaczego uznał Pan, że odbieram Panu prawo do wyrażania swojej opinii. Przecież sam napisałem, że mój brak związków ze światem filmu
nie odbiera mi prawa do tego aby mieć własne zdanie.
Jest jednak subtelna różnica pomiędzy wyrażaniem opinii a stwierdzaniem faktu.
To trochę jak z kwestią homoseksualizmu wokół którego panuje konsensus naukowy prezentowany przez
zdecydowaną większośc lekarzy ze wszystkich kontynentów co do tego, że jest on normalnym wariantem ludzkiej seksualności.
Stanowisko środowiska medycznego nie odbiera statystycznemu Januszowi prawa do tego aby mieć odmienne zdanie na ten temat, podobnie jak stanowisko Międzynarodowej Unii Astronomicznej uznającej iż Pluton nie jest planetą Układu Słonecznego nie powoduje, że statystyczny Janusz ma obowiązek mieć takie samo zdanie. Niemniej jednak musi zdawać sobie sprawę, że to nie on stanowi ciało decydujące o tym co jest planetą a co nią nie jest, a zatem wypowiadając się w opozycji do środowiska naukowego
nie powinien tego robić w formie stwierdzenia faktu, nie wszyscy o tym pamiętają.
Czy to nam się podoba czy nie Oscary pozostają najbardziej prestiżową nagrodą w środowisku filmowym,
choćby dlatego że najstarszą. Oceny spadku/wzrostu prestiżu się nie podejmuję.
Wiem tylko, że zarzuty mające stać za domniemanym spadkiem prestiżu są podnoszone od zawsze i nie stanowią niczego nowego.
Jeśli ma to właśnie formę indywidualnej opinii to jak najbardziej ale niektórzy przypisują sobie prawo do stwierdzenia faktu
i to tylko w oparciu o własną opinię i sobie podobnych.
Uważam, że środowiskiem które obiektywnie decyduje o prestiżu nagród artystycznych są ludzie związani ze sztuką.
Osobiście nigdy nie miałem żadnego związku ze światem filmu, co pozwala mi mieć oczywiście własne zdanie na temat nagród filmowych, lecz jestem daleki od ujmowania im prestiżu a już na pewnie nie przedstawiania tego w kategoriach faktu,
jak czyni to spora grupa Januszy. Proszę nie brać tego do siebie bo naprawdę nie mam nikogo konkretnego teraz na myśli.
Chciałem jeszcze zwrócić uwagę, że wysoka dostępność transmisji nie zawsze idzie w parze ze spadkiem zainteresowania.
Wystarczy przypomnieć kilka wydarzeń sportowych które początkowo były planowane do relacji jedynie w formie PPV
lecz właśnie ze względu na duże zainteresowanie ostatecznie wyemitowano je na ogólnodostępnej antenie.
To był tylko przykład, że zwykle spadek czegoś oznacza wzrost czegoś innego stąd jeśli w opinii niektórych Oscary straciły na prestiżu to pytam które nagrody zyskały? Można też zapytać w ogóle które liczące się wyróżnienia i światowe wydarzenia kulturalne nie straciły na prestiżu i kto miałby stanowić środowisko decydujące o tym? Statystyczny Janusz z Grażyną?
Z tymi sondażami potraktował to Pan zbyt dosłownie.
Również uważam, że tworzenie kilku wersji tego tematu mija się z celem ale jeśli już jesteśmy przy
najlepszych muzycznie scenach otwarcia to na myśli przychodzi mi od razu to https://www.youtube.com/watch?v=y8i8mVxt258
Gdyby kultura wypowiedzi miała ograniczać się jedynie do tytułowania kogoś Panem/Panią
to rzeczywiście nie miałoby to żadnego wpływu.
Skoro jak sami Państwo twierdzicie nie macie z tym problemu to po co do ta dyskusja i wprowadzanie zamętu?
Rozumiem, że została ona rozbudzona poprzez dołączenie do naszej zabawy nowej użytkowniczki i jej delikatne zdziwienie
lecz mam wrażenie, że jest Ona na tyle inteligentną i taktowną osobą, że nie będzie stanowiło to dla niej problemu.
My zaś znamy się nie od dziś i naprawdę mam dosyć tego ciągłego powracania do tego tematu.
Turbo – Smak ciszy 7/10
Pierwsza wersja Diabelskiego Domu 7,5/10. Tam w środku mi się naprawdę podobało.
Druga wersja to tak jak już Pan napisał wersja raczej dla smakoszy :-)
Moja propozycja na dziś https://www.youtube.com/watch?v=veLKWFSv-34
choć prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie słuchania tego w dzień… Ileż to nocy spędziłem kiedyś słuchając tego do rana…
Proszę czekać…