Aktywność

Sherlock Holmes (2009)

Myśmy chyba na zupełnie innych filmach byli;)

Ekipa (2004 - 2011)

A tam w Polsce? U nas taki serial w stacji komercyjnej nie ma racji bytu, za trudno by było polakom przeżyć, że można mieć taką kasę nic nie robiąc;) Wiecie jak skoczyłyby statystyki samobójstw wywołanych depresją? Na którą swoją drogą choruje co 7 rodak/rodaczka.

Sherlock Holmes (2009)

Po twoim komentarzu wnioskuję, że nie oglądałaś zbyt dużo filmów z udziałem Jud Law, obejrzyj sobie Gattaca albo Droga do zatracenia. Odnoście Sherlocka dzisiaj udało mi się wreszcie pójść na ten film mam wrażenie, że Ritchi nieco przesadził z przechwałkami, zapowiadał że jest to najlepszy jego film, niestety tak nie było. Ritchi zawiódł mnie po całej linii zwłaszcza, że to dla niego poszedłem do kina. Nie widać tu w pełni jego kunsztu, nie wiem czyja to wina. Wydaje mi się, że scenariusza bo jest to chyba drugi pełnometrażowy film przez niego wyreżyserowany, którego scenariusza sam nie napisał. Brakuje tu tej ikry, pomysłu, intrygi, świeżości podejścia do tematu, wszystkiego co kręciło mnie w Przekręcie, Lock Stocku czy Rock’n’Rolla. Co zatem zaserwował nam tym razem Ritchi? Odtwórczość, przewidywalność ba nawet Sherlock w gruncie rzeczy nie rozwiązuje, żadnej zagadki bo wszystko jest podane jak na tacy. Co za tym idzie sama postać traci na wartość, a zamiast tego widzimy kolejny odcinek serialu Mentalist z bardziej rozbudowaną akcją i wątkiem science-fiction. Downey Jr. nie pasuje chyba do roli nie wiem dlaczego przypominał mi Banderasa w Desperados. Żeby nie katować za długo, podsumowując takich filmów widziałem dziesiątki, nawet ta znienawidzona Liga niezwykłych dżentelmenów była bardzo podobna do tego filmu. Jedyne co przemawia na plus to fakt, że trochę zabawy przy oglądaniu jest. Jak na zwykłe kino akcji wypada bardzo dobrze. Dla mnie 6/10 bo na więcej na pewno Sherlock i Ritchi nie zasługuje w tym przypadku. Zwykła komercha i tyle, z banalnym humorem i nadmiarem scen bijatyk. Co nie znaczy, że nie można się przy tym dobrze bawić, o ile nie myśli się o tym wszystkim co ja.

Niecne uczynki (2005)

Słabe 2/10 – Zbyt cukierkowe, zbyt romantyczne, zbyt banalne. Historia głupi, łatwa do przewidzenia i kończy się jak w bajce. Nie wiem co w tym filmie może być interesującego. Może jestem za stary na takie filmy.

Trupy sprzedaję (2008)

Pozdro dla Polskich "dystrybutorów"!! – Przeoczyć taki film to wstyd. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał szansę obejrzeć go w naszym kinie. Z tego co słyszałem i czytałem na zagranicznych portalach ta produkcja jest jedną z najlepszych czarnych komedii ostatnich lat. Może chociaż na DVD by się pojawiła? Hm?

Bękarty wojny (2009)

7/10 UWAGA SPOJLER – No i przez Wasze tak rozbieżne opinie poszedłem na ten film. Cóż mogę powiedzieć, faktycznie czekałem na "niegodne skalpowanie" szwabów. Tyle, że skalpowania było za mało! Za mało akcji, za dużo pieprzenia o niczym. Po zwiastunach i kilku zamieszczonych tu opiniach spodziewałem się, że Tarantino wreszcie zrobił arcydzieło. Jako fan jego filmów oczekiwałem pełnego akcji wybijania Niemców dużo swoistego tylko dla Quentina humoru i kilka szczegółów, które by nadały smaku potrawie jaką nam przygotował. Niestety uczty nie było, zjadłem placki ziemniaczane i wróciłem do domu. Akcji nie ma, zamiast tego mamy niesamowicie dużo gadaniny a żeby chociaż była na poziomie Pulp Fiction albo wspomnianej gdzieś wcześniej Jackie Brown to bym dzieło pochwalił, ale plecenie trzy po trzy albo granie w jakieś durne karty to tzw. dłużyzny. W normalnym filmie Tarantino scena, w której ginie 3 żołnierzy bękartów trwała by 5 minut tutaj trwa 15. Za mało się dzieje za dużo głupich pogadanek. Oczywiście nie mówię, że film nie ma uroku no bo finał jest piękny tak samo jak autor chciałbym, żeby Hitler i cała szajka SS zginęła w jakimś kinie na zadupiu a ich śmierci wtórowałby diaboliczny śmiech sprawczyni. A to jak na koniec wycinają na czole swastykę osławionemu "Łowcy Żydów" przyprawia mnie o istny mikro orgazm;) Dla mnie kiczem tej produkcji nazwać nie można, ale są wielkie braki, brakuje smaczków zauważyłem może ze trzy. No i przede wszystkim jeśli miał to być western w świecie II wojny to z westernu zostały tylko skalpy. Nawet strzelanin nie ma. No może na koniec. Podsumowując za długi, za mało się dzieje i nie ma tego klimatu jakiego się spodziewałem. Gdyby był krótszy o 30 minut dałbym wyższą ocenę, wtedy na pewno powstało by wrażenie wyższej dynamiki a tak kiszunia. 7/10 o to tylko z sympatii do autora. Na pewno obejrzę jeszczee kilka razy jak będzie DVD i liczę, że zmieni mi się trochę podejście, może wyłapię więcej szczególików, które tak mocno przemawiają na korzyść każdego filmu QT.

Bękarty wojny (2009)

E tam co prawda nie oglądałem tego filmu, ale dla mnie Tarantino po prostu ma swój klimat. Właśnie kiczowatymi produkcjami typu "Od zmierzchu do świtu" zdobywał sobie najwięcej fanów dlatego myślę, że i z tą produkcją kilku przybędzie. Kiczowatość to właśnie materiał którym bawi się Tarantino zresztą z tego co wiem Bękarty wojny były nakręcone w pierwowzorze kilkadziesiąt lat temu i również były kiczowate. Swoja drogą Kill Bill nie jest kiczowaty? Szczerze uważam, że gdyby nie nazwisko Tarantino większość znawców kina wyśmiałoby ten film i nawet do Polski by nie dotarł.

Bękarty wojny (2009)

No chyba, że ktoś mówi inaczej niż ja chcę;)

Bruno (2009)

To co się dziwisz, że oglądałem?;)

Bruno (2009)

No dlaczego? Skoro jest tak dobrym aktorem to może ktoś faktycznie czeka na coś przełomowego z jego strony?;) Ja osobiście obejrzałem Bruna bo chciałem zobaczyć czym się tak bardzo ludzie podniecają. Z ciekawości obejrzałem nie spodobał mi się więc krytykuję.

Proszę czekać…