Jakość efektów specjalnych z 2009 roku w Avatar dalej bije na głowę wszystkie nowo powstałe Spider-man’y, a i fabuła tych że produkcji nie grzeszy nowatorstwem i polotem, to takie średniaki uzupełniające szerszą fabułę Marvel’owskich historii. Chociaż po czasie muszę przyznać że Amazing Spider-man miał potencjał i mógł 3 częścią namieszać.
Jasiu Knot RZĄDZI!!! Can’t hardly wait :):):):D
71% przyzwoicie.
90% przyzwoicie.
66% poległem na tych których totalnie nie oglądałem i gdzieś przeszły echem obok mnie.
88% przyzwoicie.
Czyli wychodzi na to, że osoba heteroseksualna nie może grać transwestyty, ale transwestyta, gej, lesbijka mogą grać osoby heteroseksualne (tak jak się to odbywa standardowo w Hollywood – Luke Evans, Ellen Page itd); osoby ciemnoskóre, Azjaci i Latynosi mogą odgrywać role białych aktorów (choćby Wiedźmin czy Piękna i Bestia). Hmmm interesujące… , a ciekawe jak to się ma do definicji rasizmu? Definicja słów "Tolerancja" i "Rasizm" powinny być uaktualnione ponieważ ich znaczenie odbiega dzisiaj od oryginału, dzisiaj jak jesteś mniejszością to wszystko ci wolno, a reszcie nic, im głośniej krzyczysz i wyzywasz to masz na pewno racje (zasady jak w przedszkolu) – przynajmniej tak to wygląda patrząc obiektywnie.
Czyli takie Gotham 2.0? No to nie kupuję! Kolejna produkcja o superbohaterach którzy stanowią tło dla historii typu "Trudne sprawy". Obym się mylił, a scenarzyści żeby zaczęli pisać ciekawe historie z kanonu komiksowego, a nie wrzucali "Ukrytą prawdę" do serialu opartego na komiksach z gatunku sci-fi.
Dobrym przykładem wersji reżyserskiej filmu z "tamtych lat" jest Daredevil z Affleck’iem. Warto zobaczyć i porównać wersje kinową i reżyserską. Ja osobiście z nudów oglądnąłem podczas "Lock down’u" i byłem miło zaskoczony. Więc podsumowując, w niektórych przypadkach, kilka mocnych zmian potrafi zmienić film na znacznie przyjemniejszy w odbiorze zwłaszcza dla dorosłego odbiorcy, a w wielu, pokazać jaki był wysiłek twórczy włożony w początkowej fazie w produkcję, co zostało zaprzepaszczone i jaki był efekt końcowy. Takie produkcje reżyserskie potrafią również ukazać kto tak naprawdę powalił film na kolana, jeśli oczywiście wersja kinowa była słaba, lub kto go uratował jeśli wersja reżyserska była nie do zniesienia. Więc nie smarował bym błotem nowego (starego) nurtu wersji reżyserskich bo dla fanów kina to jest przysłowiowa "wisienka na torcie, święty gral, biały kruk czy freaking unicorn" który warty jest obejrzenia choćby z czystej, ludzkiej, głęboko zakorzenionej ciekawości. Zresztą jak jest popyt i pieniążki lecą to studia filmowe nie powiedzą takiej okazji "nie", gdy mogą niewielkim kosztem drugi raz zarobić na tym samym produkcie, byle by kasa się zgadzała.
Proszę czekać…