@Santanico
Po co podrabiać USA? – W naszym cudownym kraju od jakiegoś czasu można zauważyć ogromną fascynację tańcem.Programy takie jak "Taniec z gwiazdami" czy "You can dance" cieszą się dużą popularnością,z tego co pamiętam filmy "Step Up 2" i "Just Dance – Tylko Taniec!" też swoje zarobiły.Co druga osoba poszła się zapisać na jakiś kurs bo teraz wszyscy muszą tańczyć – i to nie byle jak!Ja osobiście nie rozumiem fenomenu jakim jest zainteresowanie Polaków tańcem.No ale cóż… Dlatego tylko kwestią czasu było to kiedy powstanie jakiś polski obraz o tej tematyce…
No i powstał.Jak usłyszałem,że film wyprodukuje TVN stwierdziłem,że może nie będzie źle.Wprawdzie filmy kinowe finansowane przez tą stację nie są zbyt ambitne,ale przynajmniej porządnie zrealizowane.W przypadku "Kochaj i tańcz" moim zdaniem pieniądze producentów poszły w błoto.Nie będę się rozpisywał bo chciałbym o tym filmie jak najszybciej zapomnieć.
Film jest przede wszystkim przereklamowany,miała być superprodukcja znad Wisły a wyszła totalna żenada.Wprawdzie widać,że film mało nie kosztował,ale co z tego skoro aż nie chce się na to patrzeć.
Sceny tańca są może i dobrze zrealizowane i trzymają powiedzmy europejski poziom,ale cała reszta to po prostu wiocha.
Scenariusz…ech…jaki scenariusz?To wszystko już gdzieś było!Film trwa prawie (o zgrozo) 2 godziny a już na początku wiadomo jak się skończy.Wiem,że tak jest w przypadku 90% opowieści o miłości,ale naprawdę liczyłem na coś nowego i świeżego.
Bardzo drażnił mnie montaż – momentami zbyt chaotyczny albo wręcz naśladujący amerykańskie produkcję.Równie dobrze,można by zrobić z tego filmy 4 minutowy teledysk i wyszło by na to samo.
Jeśli chodzi o muzykę to połowę utworów w ogóle wyrzuciłbym z soundtracku.
Jak już napisałem nie jestem fanem tańca i filmów o nim i niezbyt podobały mi się np. obie części "Step Up" to jednak do amerykanów dużo nam brakuje.I może zamiast nieudolnie ich podrabiać spróbować zrobić to po naszemu.I tyle!
Moja ocena 2/10
Powiem krótko… – …film nie powala na kolana.Jest zdecydowanie lepszy niż tegoroczny obraz o podobnej tematyce "Paul Blart: Mall Cop", ale to jednak za mało.Mimo,że Seth Rogen jest jak zawsze w formie,rzuca "fuckami" na prawo i lewo,aktorzy drugoplanowi także zagrali bez zarzutu (świetny epizod Danny’ego McBride) to jednak czegoś zabrakło.Film po prostu strasznie się ciągnie i nie ma zbyt wielu momentów,z których można się pośmiać.
Prywatnie uwielbiam Setha Rogena i każdy film w którym zagrał.Ma też dobre pomysły na scenariusze."40-letni prawiczek" czy "Wpadka" to komedie z humorem na poziomie i dobrym skryptem.W "Observe and Report" nie ma ani jednego ani drugiego.Są może 2 czy 3 śmieszne sytuacje i kilka niezłych tekstów i to wszystko na film który trwa prawie półtorej godziny.
Niestety Jody Hill musi się jeszcze trochę pouczyć od Judda Apatowa,Evana Goldberga i samego Rogena.Może kolejny film wyjdzie mu lepiej.
Tak wieć moja ocena to 5/10 i to głównie przez sympatie do Setha Rogena.Można obejrzeć jak nie ma nic lepszego.
to pozostaje tylko czekać:-)
ten plakat też wypasiony
a tak przy okazji – w obsadzie powinno być Cheech Marin a nie Martin
no innej opcji niestety nie wymyśliłem:-)no i bohaterowie skończyli podobnie jak rodzinka którą spotkali,tylko że tamten koleś już zupełnie ześwirował i żonę i dziecko zabił chyba bardziej świadomie no i się powiesił.a nasz główny bohater się nie poddał i jeszcze próbował z lasu uciekać.
a co do krowy to żałuję,że widziałem wcześniej trailer i w sumie wiedziałem że coś takiego się wydarzy.
w innym przypadku podejrzewam,że byłbym nieźle zdziwiony:-)
SPOILER!
Dla mnie śmierć bohaterki była oczywista – nieumyślnie zabił ją mąż.
Już na początku filmu,kiedy para jechała na plaże to mieli problemy żeby tam dojechać,kręcili się praktycznie w kółko.Tak samo się stało kiedy żona zabrała terenówkę i uciekła.Myślała,że odjechała daleko,ale tylko błądziła.Więc kiedy już nie mogła jechać dalej,usłyszała gdzieś hałasy tak samo jak usłyszał je bohater – problem w tym,że on miał broń.
A według mnie powodem błądzenia było to,że natura nie chciała ich wypuścić z powrotem dopóki nie dostaną za swoje.I jak dla mnie jest to tak samo nadnaturalne jak np.motyw z tą krową morską pod ich obozowiskiem – czyli mi w ogóle nie przeszkadzało w odbiorze filmu.
No i jest też dużo ludzi,którzy Harrego po prostu nie lubią.Ja sam idąc w ten weekend do kina wybrałbym cokolwiek tylko nie nową częśc Pottera.A w temacie trochę zorientowany jestem tylko po prostu mi ten cykl nie pasuje (z wyjątkiem dobrych efektów specjalnych).
A swoją drogą zobaczyłbym te świnki:-)
he he,no chyba coś w tym jest:-)
zgadzam się.film jest dobrze zrealizowany,nie nudzi,dobrze dopasowana muzyka.widać,że nie jest to produkcja amerykańska (swoją drogą tak jak była moda na slashery/horrory o grupce młodzieży tak teraz coraz częściej głównymi bohaterami jest jakaś parka/małżeństwo).aktorzy świetnie odgrywają swoje role (aż można znienawidzić główną bohaterkę:-P).chyba też najlepszy film w dorobku Jamiego Blanksa.film wypada także dobrze jeśli się weźmie pod uwagę,że to remake bo te rzadko wychodzą dobre
Upadek Pana Lubaszenko – W filmie "Złoty środek" Cezary Pazura wypowiada zdanie "Są żarty,które mnie k**** nie śmieszą".Ja powiem tak: Są filmy,które mnie k**** nie śmieszą i ten jest jednym z nich.Nie wiem co twórcy chcieli stworzyć za film albo co nim pokazać.Wiem jednak,że cokolwiek planowali to im nie wyszło.Po świetnym i ciepło przyjętym debiucie reżyserskim pana Olafa jakim był "Sztos" i może nie inteligentnym,ale zabawnym i w pewnych kręgach już kultowym filmie "Chłopaki nie płaczą" możemy zaobserwować znaczny spadek formy."Poranek kojota" ani "E=mc2" nie dorównywały już w żadnym stopniu dwóm pierwszym filmom.A "Złoty środek" to jest już dno totalne,którego nikomu nie polecam.
Mimo że obsada aż kipi od znanych nazwisk żadna postać się nie wyróżnia.Wszystko zagrane jakby na siłe,bez żadnej pasji.Nawet panowie z Kabaretu Moralnego Niepokoju,którzy zazwyczaj potrafią rozśmieszyć w tym filmie wywoływali uśmieszki politowania.Scenariusz napisany przez samego pana Lubaszenko do spółki z Jerzym Kolasą (autor tekstu do "Sztosa" ) wydaje się być pisany na kolanie.Pomysł,że facet przebiera się za kobietę lub na odwrót żeby osiągnąć jakiś cel jest już chyba zbyt bardzo wyeksploatowany.Pomijając już fakt jak Anna Przybylska wyglądała ucharakteryzowana na mężczyznę – totalna porażka.
Mocną stroną wszystkich wymienionych wcześniej filmów pana Olafa były dialogi – tym razem podobnie jak fabuła dialogi nie powalają na kolana a co najgorsze w ogóle nie śmieszą.I tak jak teksty z "Sztosa" i "Chłopaki nie płaczą" moge cytować z pamięci tak ze "Złotego środka" zapamiętałem tylko tylko jedno zdanie użyte na początku tego postu.
Podsumowując nie oczekiwałem arcydzieła,ale myślałem że się chociaż trochę pośmieje.Niestety zawiodłem się,Może granie w telenoweli nie wychodzi reżyserowi na dobre.Nie wiem.Filmu nie polecam a wręcz odradzam.Szkoda pieniędzy.Jak dla mnie niestety 1/10
ja słyszałem,że mają dojść do "Piły 9" i skończyć,że niby 3 trylogie im wyjdą.jednak z całym szacunkiem dla twórców (oraz ich portfeli) i fanów tej serii,ale…ile można!?
pierwsza część była świetna – świeży powiem w świecie horroru/thrillera.druga część była dobrą kontynuacją i…i tu powinno się skończyć.nie dość,że dalsze części są pozbawione klimatu i tam nawet nie ma scenariusza tylko jakiś tam wątek żeby było jakieś tło do pokazywania tych wszystkich pułapek…ech,dla mnie od "Piły 3" zrobiło się z tą serią coś takiego jak z "American Pie" po części drugiej
Proszę czekać…