Ekscentryczny milioner, Frederick Loren (Vincent Price) zaprasza pięć osób do domu na Nawiedzonym Wzgórzu na przyjęcie swojej czwartej żony (Carolyn Craig) i okazję zarobienia 10 tysięcy dolarów. Aby wygrać, pilot, lekarz psychiatra, sekretarka, redaktorka miejscowej gazety oraz alkoholik muszą spędzić noc w nawiedzonym domu. Zaproszeni ludzie nie znają siebie nawzajem - jedyne, co ich łączy to fakt, iż potrzebują pieniędzy. Drzwi domu zostają zamknięte, elektryczność wyłączona, pozostaje jedynie oczekiwanie na świt. Czy uda im się przeżyć noc w domu na nawiedzonym wzgórzu...?

Horror czy nie? 5

Po obejrzeniu dwóch filmów z cyklu "House on Haunted Hill", postanowiłem zerknąć również na znacznie starszy pierwowzór. Jak się okazuje odbiega on od swoich współczesnych następców nie tylko w warstwie wizualnej, ale przede wszystkim scenariuszem.

Dom na Nawiedzonym Wzgórzu (1959) - Vincent Price (I)

Frederick Loren organizuje żonie przyjęcie urodzinowe w starej rezydencji uważanej za nawiedzoną. Dla uatrakcyjnienia wieczoru zaprasza pięć potrzebujących pieniędzy osób, którym oferuje po 10 tysięcy dolarów, jeśli wytrzymają całą noc w rezydencji. Z pozoru prosty sposób na zarobienie pieniędzy, szybko okazuje się trudniejszy niż podejrzewano. Drzwi zamykają się automatycznie, gaśnie światło, a wokół zaczynają pojawiać się duchy. Pytanie tylko, czy rzeczywiście jest to sprawka sił nadprzyrodzonych, a może człowieka.

Przyznam, że po filmie oczekiwałem sporo i niestety się zawiodłem. Przede wszystkim brakuje mi jakiejkolwiek akcji. Przez dwie trzecie filmu bohaterowie rozmawiają i wyjaśniają ponurą historię domu, w którym się znaleźli. Faktycznie nakręca to atmosferę i do pewnego momentu nadaje rewelacyjny klimat. Jednak po kolejnych ciągnących się minutach wszystko zaczyna znikać zastępowane nudą. Całość ratuje nieco dalszy rozwój wypadków i sprytnie uknute intrygi bohaterów. Nieco tajemniczości i brak przewidywalnego zakończenia to wielki plus.

Obraz ma już niestety swoje lata i w moim mniemaniu nie przetrwał próby czasu. Pół wieku sprawiło, że użyte w nim „efekty specjalne”, są obecnie raczej zabawne i mało realistyczne niż straszne. Zresztą jest ich jak na lekarstwo i to raczej w końcowej części filmu. Szkoda, że wszystkie duchy okazały się jedynie sprytnymi sztuczkami, a nawiedzony dom jedynie dobrym tłem do ostatecznej rozgrywki między mężem i żoną.

Narzekać na pewno nie można na aktorstwo. Pierwsze skrzypce gra tu oczywiście Vincent Price, jak zwykle rewelacyjnie kreując swoją postać. Co do pozostałych aktorów, to również dobrze wcielają się w grane przez siebie role i z tej strony wszystko wygląda naprawdę realistycznie.

Tak więc film poleciłbym jedynie fanom horroru, kryminału, thrillera i ogólnie produkcji z lat 50-60. Pozostali raczej nie mają tu czego szukać i tylko się zanudzą. Obraz tak naprawdę niewiele ma wspólnego z horrorem i znacznie bliżej mu do dwóch w/w gatunków.

1 z 2 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 3
ana481516 7

7,5/10; pół punkta wzwyż za rozochoconą mimikę twarzy Nory kiedy widzi upiory, cały czas się brechtam😂 Dobry Vincent, Carol i twisty.

Mrozikos667 4

Dużo krzyków, mało sensu. Zdecydowanie za krótki, więc nie buduje żadnego klimatu. Nawet urok stęchlizny nie pomaga za bardzo.

Maciek_Przybyszewski 6

Zaskakujący pierwowzór – "Dom na Nawiedzonym Wzgórzu" w wersji z 1959 to bardzo zaskakujący pierwowzór późniejszych produkcji. Jeżeli ktoś je widział to mocno się zdziwi faktem, że stara wersja to tak naprawdę thriller, a nie horror. Thriller może nie najwyższych lotów, ale z dość ciekawą intrygą.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…