Horror czy nie? 5
Po obejrzeniu dwóch filmów z cyklu "House on Haunted Hill", postanowiłem zerknąć również na znacznie starszy pierwowzór. Jak się okazuje odbiega on od swoich współczesnych następców nie tylko w warstwie wizualnej, ale przede wszystkim scenariuszem.
Frederick Loren organizuje żonie przyjęcie urodzinowe w starej rezydencji uważanej za nawiedzoną. Dla uatrakcyjnienia wieczoru zaprasza pięć potrzebujących pieniędzy osób, którym oferuje po 10 tysięcy dolarów, jeśli wytrzymają całą noc w rezydencji. Z pozoru prosty sposób na zarobienie pieniędzy, szybko okazuje się trudniejszy niż podejrzewano. Drzwi zamykają się automatycznie, gaśnie światło, a wokół zaczynają pojawiać się duchy. Pytanie tylko, czy rzeczywiście jest to sprawka sił nadprzyrodzonych, a może człowieka.
Przyznam, że po filmie oczekiwałem sporo i niestety się zawiodłem. Przede wszystkim brakuje mi jakiejkolwiek akcji. Przez dwie trzecie filmu bohaterowie rozmawiają i wyjaśniają ponurą historię domu, w którym się znaleźli. Faktycznie nakręca to atmosferę i do pewnego momentu nadaje rewelacyjny klimat. Jednak po kolejnych ciągnących się minutach wszystko zaczyna znikać zastępowane nudą. Całość ratuje nieco dalszy rozwój wypadków i sprytnie uknute intrygi bohaterów. Nieco tajemniczości i brak przewidywalnego zakończenia to wielki plus.
Obraz ma już niestety swoje lata i w moim mniemaniu nie przetrwał próby czasu. Pół wieku sprawiło, że użyte w nim „efekty specjalne”, są obecnie raczej zabawne i mało realistyczne niż straszne. Zresztą jest ich jak na lekarstwo i to raczej w końcowej części filmu. Szkoda, że wszystkie duchy okazały się jedynie sprytnymi sztuczkami, a nawiedzony dom jedynie dobrym tłem do ostatecznej rozgrywki między mężem i żoną.
Narzekać na pewno nie można na aktorstwo. Pierwsze skrzypce gra tu oczywiście Vincent Price, jak zwykle rewelacyjnie kreując swoją postać. Co do pozostałych aktorów, to również dobrze wcielają się w grane przez siebie role i z tej strony wszystko wygląda naprawdę realistycznie.
Tak więc film poleciłbym jedynie fanom horroru, kryminału, thrillera i ogólnie produkcji z lat 50-60. Pozostali raczej nie mają tu czego szukać i tylko się zanudzą. Obraz tak naprawdę niewiele ma wspólnego z horrorem i znacznie bliżej mu do dwóch w/w gatunków.
7,5/10; pół punkta wzwyż za rozochoconą mimikę twarzy Nory kiedy widzi upiory, cały czas się brechtam😂 Dobry Vincent, Carol i twisty.