Klan

3,6
Na czele wielopokoleniowej rodziny Lubiczów stoją dziadkowie, Maria i Władysław. Pani Maria prowadzi aptekę w swoim domu na warszawskiej Sadybie. Pomaga jej córka Elżbieta. Druga córka, Dorota, jest zakonnicą. Starszy syn, Paweł, ceniony chirurg pracuje w szpitalu, a popołudniami dorabia w spółdzielni lekarskiej. Młodszy, Ryszard, jest hydraulikiem. Wraz z żoną Grażyną na próżno marzy o upragnionym dziecku. Wszystkie dzieci i wnuczęta często odwiedzają gościnne mieszkanie dziadków. Na krótko przed siedemdziesiątymi urodzinami seniorki rodowego klanu w domu Lubiczów pojawia się także ich jeszcze jedna córka Monika, od lat skłócona z rodzicami. Czyżby happy end? Nie, już pierwszy odcinek filmu zapowiada wielkie kłopoty.
Odcinki 4245 dodaj odcinek
Beata wybiera się do szpitala, jest umówiona na spotkanie z doktorem Słowikiem. Chce oddać swoją nerkę choremu synkowi. Tę decyzję przekaże dzisiaj lekarzowi Jasia. Elżbieta martwi się o córkę. Pyta, czy wszystko dokładnie przemyślała, czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji. Grażyna opowiada sąsiadce o wizycie ojca Maciusia. Danusia zaczyna się zwierzać. Przed laty strasznie przeżyła śmierć swojej małej córeczki. Został w niej lęk, że z następnym dzieckiem może być to samo, jednak kiedy patrzy na szczęśliwą rodzinę Lubiczów, coraz częściej myśli o dziecku. Z podróży służbowej wraca Monika. Przywozi pierwszy model sukienki z projektowanej przez siebie kolekcji. Bogdan wita ją kawą, chce zatrzymać w domu, ale ona spieszy się do redakcji. Na Sadybę przyjeżdża Daniel. Przywozi list od Michała, który przyszedł do niego pocztą elektroniczną. Wynika z niego, że wszystko jest w porządku, zaczęła się już rehabilitacja, opiekują się nim znajomi Daniela. Elżbieta odwiedza Pawła w El-Medzie. Niepokoi się o Beatę, pyta brata o przygotowania do transplantacji, o badania, które musi przejść córka. Paweł uspokaja siostrę, mówi, że przeszczepy nerek to już powszechna i uznana metoda leczenia. Monika w redakcji demonstruje sukienkę Violi. Pokaz przerywa nagłe wezwanie do naczelnej. Teresa komentuje Monice, że Górska uważa jej kolekcję za plagiat swoich projektów sprzed czterech lat.
Monika jest oburzona oskarżeniami o plagiat. Jak Górska mogła jej coś takiego zarzucić, skoro nawet nie widziała tych projektów. Bogdan radzi, aby nie przejmowała się pomówieniami i robiła dalej swoje. Gdyby naczelna miała jakieś wątpliwości, to on zaświadczy, jak Monika ciężko pracowała nad swoim projektem. Do apteki przychodzi Bogna. Elżbieta mówi, że Daniel leci za kilka dni do USA i może coś od niej zabrać dla Michała. Przy okazji delikatnie podpytuje Bognę o dalsze plany. Syn przed wyjazdem wspomniał coś o małżeństwie, czy to prawda? Bogna niepewnie potwierdza, ale nie chce za dużo na ten temat mówić. Na uniwersytecie Alicja powiadamia Krystynę, że szef na szesnastą zaprosił wszystkich pracowników. Pewnie wtedy oficjalnie poinformuje o swoim odejściu. Krystyna nie jest zachwycona. Dzwoni do męża, w tej sytuacji na niego spada obowiązek pójścia na wywiadówkę do szkoły Oli. Monika spędza kilka godzin w bibliotece na przeszukiwaniu gazet o modzie. Udaje jej się znaleźć jedynie kilka fotografii a propos dorobku Ilony Gorskiej. Przynosi kserokopie do redakcji. Obie z Teresą zgadzają się, że podobieństwo jest minimalne. Bogna wraca do domu. Zastaje na automatycznej sekretarce wiadomość, że dziś wpadnie do niej Weronika. Kiedy słyszy dzwonek, jest pewna, że to właśnie ona. Jednak w drzwiach stoi ojciec. Zostanie u niej do jutra, bo ma coś do załatwienia w urzędzie. Kiedy ojciec jest w łazience, przychodzi Weronika. Radośnie oznajmia przyjaciółce, że jest w ciąży, tak jak ona.
Bogna usiłuje rozmawiać z ojcem. Po raz kolejny dochodzi do awantury. On uważa, że źle zrobiła wyjeżdżając z Hrubieszowa. W Warszawie najpierw bez sensu związała się z Tomaszem, który wiadomo, jak skończył, a teraz z Michałem, kaleką na wózku. Zostawił ją i pojechał do Stanów. A ona pewnie chciała potajemnie usunąć ciążę. Bogna próbuje się bronić. Zarzuca ojcu, że zawsze był tyranem, nigdy nawet nie starał się jej zrozumieć. Może dlatego tak szybko wyjechała z rodzinnego domu. Rozmowa kończy się gwałtownym akcentem. Przy śniadaniu Ola komentuje swoją ocenę z biologii na półrocze. Jest rozżalona na nauczycielkę, że postawiła jej tylko trójkę. Na Sadybę przyjeżdża Rysiek z żoną i Kasią. Grażyna rozmawia z Beatą. Stara się ją podnieść na duchu. Potwierdza, że przeszczep jest najlepszym wyjściem dla Jasia. Ona w podobnej sytuacji postąpiłaby tak samo. W pracy Bogna opowiada koleżance o swoich zmartwieniach. Jest w bardzo złym nastroju. Próbuje go poprawić znajomy lekarz, kiedyś opiekujący się Michałem. Po powrocie do domu jeszcze raz czyta list od narzeczonego, potem z nim rozmawia przez telefon. Mówi, że bardzo tęskni i chciałaby, żeby jak najszybciej wrócił. Beata po raz kolejny spotyka się w szpitalu z dr. Słowikiem. Na dzisiaj mają być gotowe wyniki pierwszych podstawowych badań. Lekarz po ich przejrzeniu ma niepomyślne wiadomości. Badania immunologiczne wykluczyły możliwość, aby Beata została dawcą nerki dla swojego synka.
Beacie trudno jest się pogodzić z tym, że nie może oddać nerki Jasiowi. Boi się, że oczekiwanie na obcego dawcę będzie trwało bardzo długo. Na Sadybie zjawia się Dorotka. Próbuje pocieszyć siostrzenicę, ale jej argumenty nie bardzo przekonują zdesperowaną młodą matkę. Jerzy narzeka na Rafalskiego, że w tak trudnej chwili po prostu wyjechał na narty do Austrii. Bogna źle się czuje. Koleżanka doradza wizytę u ginekologa z ich szpitala. Okazuje się, że właściwie wszystko jest w porządku, a prawdziwym problemem dziewczyny jest samotność. Lekarz zaleca dobrze się wyspać i jak najczęściej spotykać się z przyjaciółmi. Krystyna rozmawia z panią prokurator. Dostaje zezwolenie na widzenie w areszcie śledczym pod warunkiem, że spróbuje przekonać brata, żeby zaczął zeznawać. Gdyby zdecydował się zostać świadkiem koronnym, zostanie objęty specjalnym programem ochronnym. Krystyna wątpi, czy jej próba perswazji się powiedzie. Bogna po powrocie do domu zastaje pod drzwiami siostrę, która przyjechała z Hrubieszowa. Basia ma pretensje, że ojciec po ostatniej wizycie w Warszawie wrócił w fatalnym stanie, usiłuje się dowiedzieć, co takiego się stało. W końcu Bogna wyjawia, że jest w ciąży. Krystyna idzie na spotkanie z bratem. Na początku Leszek zgrywa wesołka, potem trochę pokornieje. Jednak kiedy siostra wspomina o jego ewentualnej współpracy z policją, wybucha. Krzyczy, że nie będzie donosicielem, a ona niech się wynosi.
Krystyna opowiada mężowi o wczorajszej wizycie w areszcie śledczym. Poszła tam, bo uznała, że skoro poza nią Leszek nie ma nikogo, powinna mu jakoś pomóc, a brat na nią nawrzeszczał. Paweł komentuje, że może to ją nauczy nie pchać się na siłę z pomocą tam, gdzie jej nie chcą. Krystyna postanawia jednak znaleźć Leszkowi dobrego adwokata. Basia wypytuje siostrę o plany życiowe, przy okazji pada wiele gorzkich słów na temat przeszłości i ich wspólnego dzieciństwa. Po "oczyszczeniu atmosfery" siostry zaczynają spokojnie rozmawiać. Bogna opowiada o Michale, jego pobycie w USA, planowanym małżeństwie. Basia pyta, jak siostra zamierza rozwiązać konflikt z ojcem. Ze swej strony proponuje napisanie listu z przeprosinami. W butiku "Ramona" pojawia się Gorska z koleżanką, półgłosem ocenia poszczególne ciuchy. Jej poczynania śledzi Irena, grzecznie proponuje inny sklep. W trakcie wizyty przychodzi Monika. Zastanawia się, po co Gorska się tu zjawiła i czy była to wizyta przypadkowa. Krystynę odwiedza pani Surmaczowa. Chce zasięgnąć opinii na temat wczasów w Alpach, bo właśnie tam się wybiera. Pyta o Sowińskiego, który przed chwilą od Krystyny wyszedł. W El-Medzie pojawia się Zenek, by pokazać zagojoną bliznę i wpłacić przedostatnią ratę za operację. W drzwiach gabinetu mija się z Koziełłą, który prosi kolegę o radę. Wyjeżdża z Anną na narty do Kaprun, ale ma pewien kłopot. Surmaczowa zamówiła jeden dwuosobowy pokój zamiast dwóch jedynek.
Lubiczowie rozmawiają o wczorajszym wyjściu do teatru tylko we dwoje. Było wspaniale. Czasem dobrze jest, gdy dzieci wyjeżdżają, rodzice mają więcej czasu dla siebie. Paweł przypomina sobie o spotkaniu z Renatą, opowiada o tym żonie. Wspólnie zastanawiają się, czy Andrzej będzie chciał wrócić do Alicji. Na uniwersytecie Krystyna przekazuje najświeższe wiadomości Marczyńskiej. Monika opowiada Bogdanowi o propozycji Teresy. Zdjęcia kolekcji letnich sukienek można zrobić w Kenii, spędziłaby więc dwa tygodnie w Afryce. Bogdan pyta, czy fotografem będzie Marcel. Awantura wisi w powietrzu. Danusia odwiedza Grażynkę. Podziwiają porządek, jaki nagle zapanował na klatce i podwórku. Gospodarz domu wreszcie wziął się do pracy. W trakcie rozmowy składa im wizytę dozorczyni. Prosi o wstawiennictwo Grażynki w sprawie męża. Obiecuje, że w bloku już zawsze będzie czysto, niech tylko Rysio wycofa skargę z administracji. W redakcji „High Life” Marcel wścieka się, że Teresa odrzuciła jego propozycję zdjęć na okładkę kolejnego numeru. Uważa, że naczelnej brak polotu, wyobraźni i odwagi. Monika jest zdumiona. Po południu umawia się w kawiarni z Ireną. Przypadkiem jest świadkiem spotkania Gorskiej i Violi. Wszystko wskazuje na to, że panie są w dość zażyłych stosunkach. Do Krystyny przychodzi zdenerwowana Alicja. Po porannej rozmowie na uniwersytecie zadzwoniła do Emiratów. Dowiedziała się, że Andrzej miał udar mózgu i jest w szpitalu.
Monika słucha opowieści Teresy o wynikach „śledztwa” przeprowadzonego w redakcji. Posądzenie o plagiat miało być pierwszym krokiem na drodze do usunięcia jej ze stanowiska naczelnej. Za wszystkim stała Gorska, ale pomagali jej Viola i Marcel. Obydwoje dostali już wymówienia. Teresa proponuje Monice stanowisko szefowej działu stylizacji. Krystynę odwiedza przygnębiona Alicja, zwierza się ze swych problemów. Rozmawiała telefonicznie ze znajomymi w Emiratach i dowiedziała się, że krótko po powrocie z kraju między jej mężem a Renatą doszło do strasznej awantury i zerwania. Następnego dnia Andrzej miał wylew, a Renata wróciła do Polski. Alicja musi się dowiedzieć, jak załatwić transport chorego do kraju. Grażynka i Danusia są bardzo zawiedzione, bo spółdzielnia, z którą współpracują, na razie wstrzymała odbiór towaru. Nie dostaną więc pieniędzy, na które tak liczyły. Na podwórku wdzięczna dozorczyni dziękuje za wstawienie się w sprawie jej męża. Do Moniki dzwoni Marcel. Koniecznie chce się umówić na spotkanie. Zapewnia, że ma w zanadrzu jakieś sensacyjne wiadomości. Grażynka i Rysio przygotowują się, by godnie przyjąć miłych gości. W odwiedziny przyjeżdżają Józek i Marysia. Przywożą też ze sobą siostrę Marysi, Czesię, która chciałaby znaleźć jakąś pracę w Warszawie. Na razie zamieszka u Rysiów. Zadowolony Paweł opowiada żonie o spotkaniu w agencji nieruchomości. Klient jest bardzo zainteresowany ich mieszkaniem na Ursynowie, wpłacił nawet zadatek.
Młoda „kuzynka” Grażyny szykuje się do wejścia w wielki stołeczny świat. Wybiera się do centrum, żeby poszukać pracy. Na razie jednak okupuje łazienkę. Efekt jest szokujący. Grażynka pyta delikatnie, czy nie przesadziła z makijażem. Jest ciekawa, co Czesia chciałaby robić. Okazuje się, że dziewczyna postanowiła zostać sekretarką albo zatrudnić się w firmie konsultingowej – tam liczy się właściwy wygląd. Czesia ma jeszcze do Lubiczów ogromną prośbę. Chciałaby, żeby zwracali się do niej: Céline. Krystyna wraca myślami do wczorajszej decyzji Alicji o wyjeździe. Jej zdaniem, mogła tak postąpić tylko kobieta, mężczyzna nie byłby zdolny do aż takiego poświęcenia. Nagle odzywa się telefon, Olka dzwoni z zimowiska. Prawie skończyły się jej pieniądze, a to, co zostało, zgubiła, więc przydałoby się jej wsparcie rodziców. Monikę odwiedza Dorota. Prosi o zaprojektowanie znaku, który mogliby umieszczać na korespondencji z hospicjum. Monika obiecuje zrobić to szybko i z przyjemnością. Po południu u Lubiczów znów zjawia się Marczyńska z wiadomością, że już kończy załatwiać formalności i pojutrze wylatuje do Emiratów. Ma jednak ogromną prośbę do Krystyny. W sobotę z ferii zimowych wracają dzieci. Niestety, ostatnio bardzo się ze sobą kłócą, więc może do powrotu matki mogłyby zamieszkać u Lubiczów. Po całodziennej eskapadzie do mieszkania Rysiów wraca Czesia. Z wypiekami na twarzy opowiada o rewelacjach, jakie zobaczyła w Warszawie.
Bogdan pakuje swoje rzeczy. Monika próbuje z nim rozmawiać, tłumaczy, że widziała się z Marcelem na jego prośbę. Kolega chciał, żeby wstawiła się za nim u Teresy. Bogdan zarzuca Monice kłamstwo. Mówiła przecież, że ma spotkanie z jakąś modelką, jakże więc można jej wierzyć. Zraniony i urażony wychodzi. Grażyna ma pretensje do Czesi, że wczoraj wróciła tak późno, przecież Warszawa to nie Brzeziny, mogło jej się coś stać. Czesia bagatelizuje sprawę. Zapewnia, że wprawdzie jej wczorajsza wyprawa skończyła się na zwiedzaniu miasta, dzisiaj jednak będzie rozglądać się za pracą. Wybiera się do firm, które dały swoje ogłoszenia w gazecie. Na Sadybie pojawia się Janeczka, pyta o zdrowie Jasia. Nie przyjmuje do wiadomości tego, że teraz można tylko czekać na obcego dawcę, skoro przeszczep rodzinny nie wchodzi w grę. Jej zdaniem Beata powinna iść do ordynatora i porozmawiać. Może jednak coś da się zrobić. Do domu wraca Czesia. Zdaje relację z wizyt w firmach, gdzie chciałaby się zatrudnić. Wszystko jest na dobrej drodze, twierdzi, bo wszędzie mówili, że do niej zadzwonią. Beata idzie porozmawiać z Pawłem. Pyta wuja lekarza, czy rzeczywiście można przyspieszyć transplantację. Paweł pozbawia ją złudzeń, badań immunologicznych nie można kupić. Trzeba czekać. Na Sadybie pojawia się Bogna. Na wieść, że Michał znów przesunął termin powrotu ze Stanów, mdleje. Wypytywana o przyczynę złego samopoczucia przyznaje się Chojnickim, że jest w ciąży.
Chojniccy wciąż rozmawiają o Bognie i o zdumiewającym zachowaniu syna. Ich zdaniem powinien jak najszybciej wrócić ze Stanów i zająć się narzeczoną. Jerzy przypuszcza, że to właśnie ciąża Bogny jest powodem, dla którego Michał odwleka przyjazd. Przestraszył się odpowiedzialności, nowych obowiązków, woli przeciągać w nieskończoność rehabilitację. Krystyna przypomina mężowi, że obiecał Beacie porozmawiać z doktorem Słowikiem w sprawie Jasia. Lekko zniecierpliwiony Paweł tłumaczy żonie, że to nie bardzo ma sens. Jako lekarz wie, że w przypadku przeszczepów niczego przyspieszyć się nie da, ale oczywiście, spotka się z lekarzem Jasia, skoro się do tego zobowiązał. Najpierw jednak uspokaja Sylwię, która mieszka u Lubiczów, jak prosiła Marczyńska. Zapewnia, że z ojcem, który niedawno przeszedł udar mózgu, nie jest tak źle. Na pewno, gdy tylko będzie można, mama przywiezie go do kraju. Czesia wytrwale siedzi przy telefonie, czeka na odpowiedzi od potencjalnych pracodawców, którzy obiecali przecież, że oddzwonią. Grażyna prosi o przypilnowanie Kasi, kiedy ona wyjdzie po zakupy. Czesia godzi się, ale opiekę nad dzieckiem urozmaica sobie oglądaniem telewizji, rozmową telefoniczną i papierosem. Nagle pojawia się Rysio. Mimo usilnych starań dziewczyny zauważa unoszący się dym. Dochodzi do awantury. Paweł spotyka się w CZD z doktorem Słowikiem. Właściwie rozmowa jest potwierdzeniem tego, co wiedział wcześniej.
Beata zastanawia się, czy wczorajsza wizyta Rafalskiego musiała się tak skończyć. Przyznaje, że puściły jej nerwy, kiedy Piotr zarzucił jej, że jest wszystkiemu winna. Jacek uważa, że jej reakcja była zupełnie zrozumiała. Zastanawia się, jak znaleźć sposób na definitywne uwolnienie się od ojca dziecka. Może spróbować ograniczyć mu prawa rodzicielskie? Sylwia Marczyńska po raz kolejny przychodzi do Pawła z wątpliwościami, czy tata będzie żył. Doktor Lubicz pociesza ją, że stan ojca znacznie się poprawił. W przystępny sposób tłumaczy ewentualne konsekwencje udaru mózgu. Opowiada o rehabilitacji, która może bardzo pomóc, i zapewnia, że rodzice niedługo wrócą do Polski. U Moniki pojawia się Elżbieta. Ma nadzieję, że Daniel wrócił już ze Stanów. Spotkał się tam na pewno z Michałem i ma wiadomości z pierwszej ręki. Niestety, Daniel przylatuje dopiero po południu. Monika zaprasza siostrę na wieczór. Rafalski składa wizytę swojemu prawnikowi. Relacjonuje wydarzenia z wczorajszego dnia. Będąc ciągle pod wpływem emocji, pyta o możliwość ograniczenia praw rodzicielskich Beacie. Adwokat jest ostrożniejszy w ferowaniu opinii. Radzi zapytać o zdanie lekarza Jasia. U Lubiczów niespodziewanie pojawia się syn Marczyńskich, Mateusz. Czeka na Krystynę, ale w końcu przyznaje się Pawłowi, że potrzebuje pieniędzy. Dostaje tysiąc złotych, rzekomo na spłatę długu za korepetycje. Rafalski składa wizytę doktorowi Słowikowi.
Chojniccy są zbulwersowani postępowaniem syna. Zastanawiają się, jak to możliwe, żeby wszystko tak nagle przestało się dla niego liczyć. Łudzą się w związku z jego nową znajomością, że może chodzi wyłącznie o opiekę nad rekonwalescentem. Pełni obaw naradzają się, co powiedzieć Bognie. Krystyna niepokoi się, dlaczego nie może się dodzwonić do Mateusza. Wczoraj co prawda wspominał o uszkodzeniu kabla telefonicznego, ale może powód jest inny, może chłopak nie nocował w domu. Przy śniadaniu Sylwia rzuca kilka niepochlebnych uwag na temat zachowania brata w ostatnim czasie. W redakcji „High-Lifu” panie rozmawiają o kolekcji konkursowej. Teresa zauważa, że Monika ostatnio jest w bardzo kiepskim nastroju i wypytuje o powody. Monika wyznaje, że Bogdan od niej odszedł. Teresa opowiada o chorobliwej zazdrości brata, która rozwinęła się po tym, kiedy zginęło jego dziecko. Z tego między innymi powodu zostawiła go pierwsza żona. Po lekcjach Sylwia wybiera się z Olą do swojego domu, by zabrać trochę rzeczy na zmianę. Niestety, drzwi są zamknięte na zamek, do którego Sylwia nie ma klucza. Dziewczyna podejrzewa, że brat specjalnie tak zrobił, żeby nie mogła dostać się do środka. Rozmawia z sąsiadką, od której dowiaduje się, że linia telefoniczna dawno została naprawiona.
Bogna dzwoni do Chojnickich, domagając się informacji o Michale. Jerzy i Elżbieta zastanawiają się, czy dobrze robią, ukrywając przed nią prawdę. Sami chcieliby z synem porozmawiać, ale nie mają z nim kontaktu. Numer telefonu podany przez Daniela jest niewłaściwy. Monika wybiera się w sprawach służbowych do Kielc. Na pytanie Bogdana, czy jedzie sama, reaguje lekkim zniecierpliwieniem. Prosi o okazanie jej zaufania. Krystyna martwi się brakiem wiadomości od Mateusza. Wielokrotnie próbowała dodzwonić się do niego, ale bez rezultatu. Poza tym Sylwia nie może dostać się do domu, bo brat zamyka drzwi na zamek, do którego ona nie ma klucza. Krystyna postanawia wybrać się do szkoły Mateusza. Okazuje się, że chłopak nie pojawił się na zajęciach od zakończenia ferii. Wychowawczyni uprzedza, że może być niedopuszczony do matury. Bogna nie wierzy w opowieści Chojnickich o ośrodku rehabilitacyjnym w górach, gdzie nie ma telefonu. Martwi się o Michała, podejrzewa, że wynikły jakieś komplikacje po operacji. Podpytuje nawet o to lekarza ortopedę, który kiedyś leczył jej narzeczonego. Weronika radzi koleżance, żeby sama skontaktowała się z Danielem. Jeżeli nie ma do niego telefonu, to może spróbować znaleźć jego matkę, która w centrum handlowym ma butik. Krystyna jedzie do domu Marczyńskich. Ponieważ nikogo nie zastaje, rozmawia z sąsiadką. Okazuje się, że telefon wcale nie jest uszkodzony.
Paweł usiłuje rozmawiać z Mateuszem, pyta, czym się tak urządził. Okazuje się, że chłopak sam nie bardzo wie, co to było. Jacyś koledzy przynieśli coś na imprezę, klucze pewnie też tam zostawił. Bogna nie może uwierzyć, że jej narzeczony mógł aż tak się zmienić. Weronika łudzi się, że może Daniel coś pokręcił. Jej zdaniem, dopóki Michał sam tego nie powie Bognie prosto w oczy, jeszcze nie wszystko jest stracone. Sylwia wypytuje Pawła o stan Mateusza, bardzo się martwi o brata. Rozmowa schodzi na temat rozprowadzania narkotyków pod szkołami. Lubiczowie są przerażeni relacjami dziewczynek. Krystyna postanawia wymienić chociaż jeden zamek w mieszkaniu Marczyńskich. Bogna pojawia się na Sadybie. Oświadcza Elżbiecie, że o wszystkim już wie, rozmawiała z Danielem. Elżbieta tłumaczy, dlaczego tak długo ukrywali przed nią prawdę. Sama miała nadzieję, że wynikło jakieś koszmarne nieporozumienie. Jednak wczoraj Jerzy dodzwonił się do Michała, który potwierdził, że nie zamierza wracać. Bogna wybiega z płaczem. Czesia wybiera się na rozmowę w sprawie pracy. Jest właściwie pewna, że ją dostanie, bo załatwił ją jej kolega z Brzezin. Nie chce powiedzieć, co będzie robiła, żeby nie zapeszyć. Po jej wyjściu u Lubiczów niespodziewanie zjawia się matka Grażyny. Po powrocie z pracy Paweł dowiaduje się od Oli, że mimo nakazu siedzenia w domu Mateusz gdzieś wyszedł. Krystyna jest coraz bardziej zmartwiona. Zastanawia się, gdzie chłopak będzie nocował, przecież do domu się nie dostanie.
Rano mama Grażynki udziela Czesi reprymendy za wczorajszy wieczór. Jeżeli chce zostać w Warszawie, to nie może robić kłopotu Lubiczom. Czesia tłumaczy, że trochę wypiła, bo przecież chodziło o pracę. Krystyna wciąż martwi się o Mateusza. Ma lekkie pretensje do męża, że wczoraj go tak ostro potraktował. Gdyby nie zrobił mu awantury, chłopak zostałby w domu, a tak nie wiadomo, gdzie jest. Paweł ripostuje, że Mateusz jest prawie dorosły i powinien zacząć sam odpowiadać za siebie. Pod wpływem porannej rozmowy Czesia postanawia przeprosić Grażynkę i Rysia za wczorajszy dzień. Potem zaczyna opowiadać o zajęciu, które sobie załatwiła. Będzie pracować późnymi wieczorami w klubie go-go jako kelnerka. Matka Grażyny reaguje bardzo gwałtownie i zakazuje dziewczynie tam iść. A gdy do Lubiczów przychodzi po Czesię jej kolega Staszek, który załatwił jej tę pracę, odprawia go z kwitkiem. Beata jest trochę zaniepokojona stanem Jasia. W nocy chłopczyk źle spał, trochę marudził, popłakiwał. Razem z Elżbietą ogląda ujście cewnika. Wydaje się, że skóra jest lekko zaczerwieniona. Beata postanawia na wszelki wypadek pojechać z dzieckiem do CZD. W El-Medzie pojawia się Mateusz. Chce poważnie porozmawiać z Pawłem. Uznaje zasadność argumentów, które wczoraj usłyszał. Tłumaczy, dlaczego sięgnął po narkotyki, opowiada o ciężkiej atmosferze w domu. Potem Mateusz przychodzi z przeprosinami do Krystyny.
Rano Beata opowiada mężowi, że przyśnił się jej zdrowy Jasio. Od kiedy dowiedziała się o decyzji Rafalskiego, jest przekonana, że przeszczep dojdzie do skutku, a synek będzie mógł żyć normalnie. Jacek jest bardziej sceptyczny. Przypomina, że Piotrowi zdarzyło się już zmieniać zdanie w również bardzo istotnej sprawie. Mateusz wychodzi wcześniej do szkoły. Dzisiaj ma sprawdzian z matematyki, a kolega z klasy jeszcze coś mu wyjaśni. Krystyna jest zaskoczona zmianą chłopaka na lepsze. Uważa, że tak dobrze wpłynęła na niego rozmowa z Pawłem. Nieoczekiwanie z Emiratów dzwoni Alicja z wiadomością, że wraca z Andrzejem do kraju w środę. Prosi o zorganizowanie transportu z lotniska. Mama Grażynki szykuje się do wyjazdu. Zastanawia się, czy Czesia powinna wrócić razem z nią do Brzezin, skoro nie znalazła pracy w Warszawie. Grażyna uważa, że trzeba dać dziewczynie jeszcze trochę czasu. Na obiad przyjeżdża Rysio. Stwierdza tajemniczo, że ma dla „kuzynki” jakąś niespodziankę. Wreszcie oświadcza, że załatwił jej posadę u swojej siostry w butiku Ramona. Czesia jest zachwycona. Piotr składa wizytę byłej żonie, prosząc, by pozwoliła mu w tym miesiącu trochę później zapłacić alimenty. Rafalska wykorzystuje okazję. Zaczyna wypytywać o Jasia. Ma wątpliwości, czy Piotr z jedną nerką będzie mógł dalej normalnie żyć. Zarzuca mu, że nie myśli o swoim starszym dziecku i jego przyszłości. Radzi się jeszcze dobrze zastanowić.
Beata opowiada rodzicom o wczorajszych odwiedzinach u Rafalskiego. Poszła do niego, bo miała trochę wyrzutów sumienia po jego ostatniej wizycie na Sadybie. Chciała też podziękować za to, co zdecydował w sprawie Jasia. Zdaniem Jerzego Piotr rzeczywiście zachował się jak należy, ale żeby Beata miała poczucie winy, to już przesada. Przejęta Czesia przygotowuje się do pierwszego dnia w butiku. Zamartwia się, co będzie, gdy nie spodoba się Monice. Nie wie, o co mogą ją pytać, co ma odpowiadać. Rysio ją uspokaja, tłumacząc, że przecież to jego siostra. Krystynie składa wizytę Surmaczowa. Opowiada o urokach zaśnieżonych Alp i trochę skarży się na swego towarzysza. Tadeusz to taka gapa. Skierował ją na trudniejszy szlak, a sam skręcił nogę. W rezultacie musiała do końca pobytu sama jeździć na nartach. Właściwie prawie sama, bo był tam taki jeden przystojny instruktor. Po wstępnej rozmowie Monika przyjmuje Czesię do pracy. Irena udziela dziewczynie rad, jak obsługiwać klientki. Wieczorem Czesia wraca oszołomiona do domu. Ona w takim eleganckim butiku – gdyby koleżanki z Brzezin mogły ją zobaczyć! Pod błahym pretekstem do Piotra przychodzi jego córka Karolina. Naprawdę chce porozmawiać o decyzji ojca. Pyta, czy operacja nie zagraża jego zdrowiu. Rafalski cierpliwie tłumaczy, że tylko w ten sposób może pomóc choremu synkowi. Oczywiście przed zabiegiem musi przejść mnóstwo różnych specjalistycznych badań, również po to, żeby wykluczyć wszelkie komplikacje.
Weronika czyta list od Michała. Jest zaskoczona jego postawą. Bogna zwierza się koleżance, że nie bardzo wie, co ma teraz robić. Do Hrubieszowa wrócić nie może, a nie wie, jak sobie sama poradzi w Warszawie. Na pewno jednak wie, że mimo wszystko urodzi to dziecko. Do Krystyny na kolejną lekcję chorwackiego przychodzi Sowiński. Okazuje się, że chyba nie tak szybko wyjedzie z kraju. Jego szef się rozchorował i Sowiński na razie zostaje w Polsce, może zostanie dyrektorem departamentu. Krystyna komentuje, że w takim razie te konwersacje są niepotrzebne i może należy je przerwać. Kolega dyplomatycznie zaprzecza. W aptece pojawia się Bogna. Postanowiła wrócić do Hrubieszowa. Chce się pożegnać z Elżbietą. Przy okazji prosi ją o lekarstwo, które zapisał jej ginekolog. Rozmowę przerywa wejście Wandy. Bogna zostaje sama na zapleczu. Dzwoni do domu, rozmawia z ojcem. Mówi mu, że bardzo go kocha. Na lotnisku są Lubiczowie z Sylwią i Mateuszem. Witają Marczyńskich, którzy właśnie przylecieli z Emiratów. Paweł zamówił karetkę, która przewiezie Andrzeja do szpitala. U Rysiów są hucznie obchodzone pierwsze urodziny małej Kasi. W dzień odwiedziła ich Beata z Jasiem, a teraz są Kwiatkowscy. Z pięknym prezentem wraca z pracy Czesia.
Przy szpitalnym łóżku Bogny siedzi Elżbieta. Próbuje rozmawiać z dziewczyną, opowiada, w jak ciężkim stanie ją tu przywieziono. Wspomina, że skontaktowała się z jej rodziną w Hrubieszowie. Bogna gwałtownie protestuje. Nie chce, aby Elżbieta wtrącała się w jej sprawy. Irena jest bardzo zadowolona z Czesi, która już na dobre zadomowiła się w butiku. Niespodziewanie dziewczynę odwiedza Staszek, kolega z rodzinnych stron. Namawia ją do przejścia do klubu go-go, kusząc wyższymi zarobkami, ale Czesia jest nieugięta. Bardzo odpowiada jej praca w takim eleganckim sklepie. Marczyńska wraca ze szpitala od Andrzeja. Opowiada Krystynie o stanie zdrowia męża. Lekarze twierdzą, że miał wyjątkowe szczęście. Alicja jeszcze raz dziękuje za opiekę nad dziećmi podczas jej nieobecności. Krystyna postanawia wykorzystać okazję i zaczyna rozmowę o Mateuszu. Nie wspominała wcześniej o problemach z narkotykami, ze szkołą, bo i tak było dużo kłopotów związanych z Andrzejem. Alicja nie jest zaszokowana tymi rewelacjami. Syn już kiedyś przyznał się matce, że czasami bierze środki, które „trzymają go na wysokich obrotach”. Krystyna pozbawia przyjaciółkę złudzeń – to są zwyczajne narkotyki. Pociesza jednak, że teraz chłopak się zmienił, może pod wpływem rozmowy z Pawłem. Do apteki przychodzi Barbara, która natychmiast po telefonie od Elżbiety przyjechała z Hrubieszowa. Siostra dowiaduje się, że Bogna chciała popełnić samobójstwo.
Jerzy rozmawia telefonicznie z Michałem. Zarzuca mu, że przez niego Bogna targnęła się na życie i dziecko też straciła przez niego. Zapłakana Elżbieta ma wątpliwości, czy należało tak ostro z chłopakiem rozmawiać. Przyznaje jednak rację Jerzemu, że ktoś musiał uświadomić synowi, jak bardzo egoistycznie postępuje. Rano przy śniadaniu Krystyna ma pretensje do męża, że nie dostrzega małych, codziennych, domowych kłopotów. W łazience cieknie kran, przepaliła się żarówka w garażu, a jego to zupełnie nie obchodzi. Awantura wisi w powietrzu. Zażegnuje ją Ola, zadając niewinne pytanie, czy gdyby rodzice się rozstali, mogliby się potem pogodzić. Zapytana, po co jej takie wiadomości, tłumaczy się „postawą obywatelską” i wychodzi do szkoły. Paweł i Krystyna zastanawiają się, o co tak naprawdę chodziło córce. Może po wczorajszej rozmowie telefonicznej z Agnieszką naszły ją takie wątpliwości. Może ich starsza córka postanowiła się rozstać z Pierre'em i wrócić do Roberta? U Bogny w szpitalu jest Weronika. Próbuje przyjaciółkę pocieszać, ale na próżno. Lepiej udaje się to dawnemu lekarzowi Michała. Ofuknięty przez dziewczynę, że ciągle sobie żartuje, tłumaczy, że tylko w ten sposób mógł zwrócić jej uwagę. Wyznaje, że zawsze mu się podobała i zawsze się w niej podkochiwał. Radzi jak najszybciej zapomnieć o Michale. Deklaruje swoją pomoc. Niezręczną sytuację przerywa wejście pielęgniarki. Bogna w towarzystwie siostry opuszcza szpital. Krystyna spotyka się w kawiarni z Sowińskim.
Lubiczowie komentują wczorajszą wizytę Alicji. Krystyna właściwie niczego jej nie poradziła i ma o to do siebie trochę pretensji. Paweł natomiast uważa, że dobrze się stało, bo Alicja sama musi zdecydować, czy chce mimo wszystko być z Andrzejem, czy nie. Do rozmowy wtrąca się Ola. Mówi, że wczoraj dzwoniła Sylwia. Powiedziała, że tata do nich wraca. Lubiczowie są zaskoczeni. Bogna postanawia wyjechać na jakiś czas do rodziny, do Hrubieszowa. Informuje o tym telefonicznie Elżbietę. Na Sadybie domownicy składają życzenia imieninowe Beacie. Pierwszy był Jacek, który podarował żonie piękną bransoletkę, teraz dołączają rodzice i Dorota. Surmaczowa odwiedza Krystynę. Wręcza jej piękne pióro z okazji Dnia Kobiet. Skarży się, że Tadeusz zupełnie zapomniał o dzisiejszym święcie, ale sama mu przypomniała. Będzie wieczorem na kolacji. Pyta, jaki prezent Krystyna dostała od męża. Jest zaskoczona, że był to tylko buziak. Władysław ma pretensje do domowników, że nie informują go o ważnych wydarzeniach rodzinnych. Kilka dni temu słyszał, jak Jerzy awanturował się przez telefon z Michałem. Potem próbował się dowiedzieć, o co chodziło, ale wszyscy go zbyli. Argumenty, że rodzina nie chciała go denerwować, zupełnie go nie przekonują. Ola wraca ze szkoły w kiepskim nastroju. Z okazji Dnia Kobiet Artur wręczył jej publicznie kwiatek, ale w doniczce. A to przecież obciach i kompromitacja. Na Sadybie trwa przyjęcie imieninowe Beaty.
Jacek wciąż ma pretensje o Rafalskiego. Uważa, że Beata za bardzo mu wierzy i zapomina, jak potrafił się wobec niej zachować. Niedługo się okaże, że Piotr jest najlepszym ojcem pod słońcem! Zły humor Jacka zauważa Jerzy. Rozmawia z córką na ten temat. Obiecuje, że sam spróbuje wyjaśnić niezręczną sytuację. Jerzy zawsze był przeciw Rafalskiemu, więc Jacek nie będzie podejrzewał go o stronniczość. Tymczasem Beata porozmawia z Piotrem i poprosi go, aby ze względu na jej męża mniej okazywał poprawę stosunków między nimi. Krystyna ma dzisiaj imieniny. Jak co roku Paweł z Olą szykują uroczyste śniadanie. Przy okazji ojciec informuje córkę, że wczoraj usiłował się do niej dodzwonić Artur. Ola stara się wszystko zbagatelizować, odpowiada, że to pewnie w związku z dzisiejszym wkuwaniem matmy. Ale Paweł jest nieustępliwy. Zaczyna się kłopotliwa rozmowa o chłopakach, którą na szczęście przerywa wejście solenizantki. W „High-Life” ma się odbyć minipokaz konkursowej kolekcji dla szefów wydawnictwa. Zaaferowana Monika ustala telefonicznie ostatnie szczegóły. Nagle dzwoni Teresa. Okazuje się, że fotograf, który miał jechać z nimi do Kenii, złamał obojczyk. Monika jest przerażona. Na uniwersytecie Krystyna zbiera życzenia od swoich kolegów. W gabinecie pojawia się nawet szef katedry, doc. Deptuła.
Teresa robi wywiad w środowisku. Szukając informacji na temat nowej kolekcji Gorskiej, dowiaduje się, że to Viola podsunęła konkurencji pomysł z błyskawicznym przygotowaniem modeli. Chodzi o to, aby pokazać je wcześniej i tym samym udowodnić Monice plagiat. Teresa wpada na pomysł, aby już w kwietniowym numerze przedstawić szkice do kolekcji, opatrzone notatką, że całość jest w przygotowaniu i ukaże się w czerwcu. Co prawda w ten sposób zniszczy się efekt niespodzianki, ale zamknie się drogę Gorskiej. Nie odważy się przecież później pokazać tak podobnych sukienek. Monika ma wątpliwości, czy zdążą przygotować wszystko do najbliższego numeru, ale szefowa jest nieugięta. Wzywa sekretarza redakcji, poleca wymianę kilku kolumn na materiał z kolekcją, mimo że druk zaczyna się już za kilka dni. W szkole Ola ma pretensje do koleżanek o wczorajsze zachowanie. Przecież wcale nie chciała zostać sama z Arturem! Po chwili jednak umawiają się całą grupą na wspólny wypad do nowo otwartej pizzerii. Będzie Ola, Ula, Artur, no i Marcin, który często na lekcjach patrzy w stronę Uli. W pizzerii dochodzi do przypadkowego spotkania Oli z Danielem. Chłopak umówił się tu na randkę z Agatą, koleżanką ze szkoły amerykańskiej. Dziewczyna ma niemiłą wiadomość, że jej ojca wysyłają do pracy w Peru. Gdy tylko skończy się rok szkolny, ona z mamą do niego dojedzie, więc będą musieli rozstać się na dłużej.
Elżbieta odwiedza wydawnictwo Emer. Dziękuje Rafalskiej za egzemplarz powieści, który wczoraj przyniósł Michta. Dostaje od niej pierwszą część honorarium. Przy okazji Rafalska pyta, co Elżbieta sądzi o decyzji jej byłego męża. Uważa, że Piotr podjął ją zbyt pochopnie. W jego wieku za późno na takie eksperymenty, zresztą co będzie, jeśli po tej operacji zostanie inwalidą? Przecież oprócz Jasia ma jeszcze drugie dziecko – starszą córkę. Elżbieta jest zaskoczona egoizmem Rafalskiej. Po wyjściu z jej gabinetu spotyka Michtę. W kawiarence Konrad informuje ją, że postanowił odejść z wydawnictwa. Głównym powodem tej decyzji są kłopoty związane z szefową. Zaaferowana Monika kończy pakowanie. Dzisiaj odlatuje na sesję zdjęciową do Kenii. Bogdan obserwuje ją z dyskretnym rozbawieniem. Trochę podpytuje, jaki jest skład ekipy. Janeczka prosi Stefana o interwencję w sprawach Feminy, chodzi o niezapłacone rachunki za gaz. Stefan deklaruje pomoc pieniężną. Dyrektor banku zleca Jackowi wykonanie pilnego opracowania. Ma na to czas do końca tygodnia, może pracować w biurze, jak długo chce. Decyzję szefa komentuje młoda, atrakcyjna koleżanka. Jeżeli Jacek zechce, Martyna może zostać po godzinach i pomóc mu. Po pracy Jacek składa wizytę matce. Spotyka dawno niewidzianego brata. Zwierza się Markowi ze swych rozterek związanych z Beatą i nieoczekiwaną poprawą stosunków między nią a Rafalskim.
Beata stara się obudzić Jacka. Wrócił późno w nocy i zostawił kartkę, że chce wstać o ósmej. Cały weekend spędził w biurze nad przygotowaniem pracy zleconej przez dyrektora. Beata dziwi się, że odkąd poprawiły się jej układy z Rafalskim, mąż zaczął bardzo dużo pracować. Jacek chłodno zaprzecza, mówi, że to zwykły zbieg okoliczności. Kiepski humor zięcia zauważa Elżbieta. Podpytuje córkę o powody. Beata zwierza się, że ma coraz większe problemy z porozumieniem się z mężem. Wie, że powodem jest Piotr. Elżbieta próbuje znaleźć inne wyjaśnienie. Może Jacek rzeczywiście ma tutaj złe warunki do pracy i dlatego spędza tyle czasu w banku? Sugeruje córce, aby mimo choroby Jasia, więcej uwagi poświęcała mężowi. W El-Medzie Koziełło opowiada Pawłowi o swoim kłopocie. Właśnie musiał odmówić Ani Surmacz wspólnego wyjścia na pokaz mody damskiej bielizny. Łatwo nie było. Ale przecież na dzisiaj umówił się na tenisa z Pawłem. W banku dyrektor pobieżnie przegląda efekt pracy Jacka. Wygląda na to, że jest zadowolony. Uwagi szefa w dość prowokacyjny sposób komentuje Martyna. U Lubiczów trwają przygotowania do wieczornego wyjścia. Paweł będzie grał w tenisa, a Krystyna właśnie umówiła się z Surmaczową na pokaz mody. Jacek z bukietem kwiatów odwiedza matkę. W przeciwieństwie do brata pamiętał o jej urodzinach. Po kilku toastach zaczynają się trudne tematy. Jacek ma coraz większe wątpliwości na temat swojego związku z Beatą.
Paweł relacjonuje żonie wydarzenia wczorajszego wieczoru. Opowiada, jak Surmaczowa grała przeciwko niemu i Kozielle. Przy kolejnej zagrywce Paweł doznał lekkiej kontuzji i musiał opuścić kort. Na szczęście! Na placu boju pozostał sam Tadeusz. Po wczorajszym wieczorze u matki Jacek ma problemy ze wstaniem. Strasznie boli go głowa, trochę za dużo z bratem wypili. Beata zarzuca mężowi, że ostatnio bardzo się zmienił; właściwie jest gościem w domu. Jacek próbuje się trochę bronić, ale niezbyt się to udaje. Ola schodzi na śniadanie „odjazdowo” ubrana. Na pytanie, czy zamierza tak iść do szkoły, z rozbrajającą szczerością odpowiada, że ona nie idzie na lekcje! Przecież dzisiaj pierwszy dzień wiosny – czyli dzień wagarowicza. Na Agrykoli jest organizowany koncert, wszyscy tam się spotykają! Rodzice mają wątpliwości, czy opuszczanie zajęć pod koniec ósmej klasy, to dobry pomysł. W końcu godzą się, ale pod warunkiem, że o czternastej Ola jest z powrotem w domu. Jerzy pojawia się w sekretariacie swojej firmy. Ostro domaga się rozmowy z szefem. Chodzi o zmianę warunków sprzedaży. Prezes proponuje Jerzemu sprzedawanie tańszych filtrów z Malezji z większym rabatem. W banku Martyna natychmiast zauważa kiepskie samopoczucie Jacka. Proponuje tabletkę od bólu głowy. Przy okazji robi uwagi na temat jego osoby – oczywiście bardzo pozytywne. Na Sadybę przychodzi pan Remigiusz. Chciałby się dowiedzieć, czy Jerzemu udało się coś załatwić w Urzędzie Gminy.
Ola tłumaczy się z wczorajszych wydarzeń. Na początku grały fajne kapele i wszystko było w porządku. Dopiero później zaczęły się jakieś przepychanki. Ola zaczęła uciekać, ale się potknęła; a za chwilę zjawiła się policja. Rodzice uświadamiają córce, czym mogła skończyć się jej eskapada. Paweł martwi się, że o tych wybrykach dowie się szkoła. Wtedy na pewno obniżą Oli ocenę ze sprawowania i to w ósmej klasie! W ramach kary zakazuje córce wychodzić z domu przez najbliższe dwa tygodnie. Elżbieta nie może nachwalić się męża za wczorajsze załatwienie sprawy w Urzędzie Gminy. Dumny Jerzy uchyla rąbka tajemnicy, zdradzając jedną z metod działania. Troszkę zablefował, strasząc telefonem do telewizji, ale się udało i kanalizacja będzie! Z podziękowaniami zjawia się też pan Remigiusz. Przy okazji umawia się na zakup filtra. W szkole Ola z kolegami ma pretensje do Ulki. Koleżanka się wyłamała i poszła na lekcje. Jednak jest dobrze poinformowana, jeśli chodzi o zajścia na Agrykoli. Marcin broni Uli. Przecież nie ma przymusu, żeby chodzić na wagary. Artur tłumaczy się, że nie mógł pomóc Oli, bo jak tłum ruszył, to szybko ją stracił z oczu. Chciał wrócić, ale policja wszystkich kierowała do wyjścia. Po powrocie ze szkoły Ola bardzo gorliwie deklaruje pomoc matce. Krystyna podejrzewa, że coś się stało w szkole. Rzeczywiście, rodzice uczniów, którzy byli wczoraj na wagarach, mają stawić się na specjalnym zebraniu w poniedziałek.
Na Sadybie przy śniadaniu rodzina komentuje „cudowne” ocalenie Moniki. Władysław uważa, że nad nią wisi jakieś fatum: najpierw nieudane małżeństwa, choroba syna, teraz ten wypadek. Elżbieta zwraca uwagę, że to właśnie wyjątkowe szczęście, że Monika nie weszła nawet na pokład pechowego samolotu. Rozmowę przerywa głośny rumor dochodzący z głębi domu. Jacek szybko zbiegał po schodach i potknął się. Przewrócił się tak nieszczęśliwie, że pewnie zwichnął nogę. O pójściu do pracy nie ma mowy. Beata odbiera telefon od Rafalskiego, który chce się umówić na wizytę z Jasiem. Proponuje mu, że to ona z dzieckiem odwiedzi go po południu. Po wyjściu Oli do szkoły Paweł usiłuje namówić żonę na wspólne spędzenie wieczoru poza domem. Krystyna próbuje się wykręcić, w końcu jednak mówi mężowi o specjalnej wywiadówce w szkole. Paweł się denerwuje, że konsekwencje dnia wagarowicza mogą być poważniejsze. W szkole Ola ma pretensje do Uli, że przyszła wtedy na lekcje. Przecież jak część klasy się wyłamie, to reszta cierpi! Wszyscy boją się obniżenia ocen ze sprawowania. Marcin twierdzi, że jest metoda, żeby to ominąć. Jak się zda egzamin do liceum we wcześniejszym terminie, ta ocena nie będzie miała już znaczenia. Rafalski odbiera wyniki badań z przychodni. Coś go niepokoi. Po powrocie do domu sięga po encyklopedię zdrowia, potem dzwoni do znajomego lekarza. Upewnia się, że poziom cholesterolu jest o wiele za wysoki. Postanawia jutro wybrać się do doktora Słowika.
Rodzice zastanawiają się, jakie są prawdziwe powody chęci nauki w liceum im. Matejki. Zwracają córce uwagę na bardzo wysoki poziom, jaki utrzymuje ta szkoła. Dziwią się nagłej decyzji Oli. Sugerują, że może jednak Tetmajer byłby lepszy. Dziewczynka jest nieugięta. Za żadne skarby nie pójdzie do tej szkoły. A swoją drogą rodzice są dziwni; najpierw mają pretensje, że córka chce iść do pierwszego z brzegu liceum, a kiedy już wybiera najlepsze, to boją się, że sobie nie poradzi. Rafalski odwiedza doktora Słowika w CZD. Pokazuje mu wyniki badań. Lekarz potwierdza jego wątpliwości. Poziom cholesterolu jest tak wysoki, że Słowik proponuje jak najszybsze powtórzenie badania. Poza tym poprzednie badania były w normie, więc lepiej za wcześnie nie panikować. Troszkę uspokojony Rafalski dzwoni do Beaty. Ona dziękuje mu za telefon, bo bardzo się od wczoraj denerwuje. Z troską wyraża się o stanie zdrowia Piotra. Przypadkowo słowa te słyszy Jacek. Dochodzi do kolejnej przykrej rozmowy. Zapłakana Beata szuka pocieszenia u Władysława. Danusia odwiedza Lubiczów. Jest lekko zdenerwowana, bo Zenek poszedł na kontrolne badania. Dzisiaj się okaże, czy będzie mógł wrócić do pracy, czy dostanie skierowanie na komisję lekarską przyznającą renty inwalidzkie. Po południu Krystyna zdaje mężowi relację z krótkiego pobytu w liceum Matejki.
Na klatce schodowej Rysio z dziećmi spotyka szczęśliwego Zenka. Sąsiad postanowił jak najszybciej wrócić do pracy, właśnie idzie do swojej firmy. Wprost nie może się doczekać, kiedy znowu siądzie za kierownicą tira. Ola zaczyna mieć wątpliwości, czy uda jej się dostać do liceum im. Matejki. Uczy się całymi dniami, a potem w nocy śnią się jej koszmary, tzn. zdawanie egzaminu. Uważa, że właściwie nie musi już chodzić na kurs przygotowawczy do Tetmajera. Rodzice starają się podtrzymać na duchu córkę, chociaż sami nie są przekonani, czy wybór Oli jest dobry. Beata rozmawia telefonicznie z Rafalskim. Dzisiaj rano powtórzył badania poziomu cholesterolu; wyniki są w normie. Tak, jak podejrzewał doktor Słowik, poprzednie wartości to była pomyłka. Elżbieta przynosi list od Michała. Syn nie może nachwalić się Ameryki. To kraj dla każdego! A jakie możliwości! Potwierdza, że nie myśli o powrocie do kraju. Paweł przypomina sobie, że córka jednej z lekarek w jego klinice uczy się w Matejce. Prosi doktor Ligocką o informację na temat tej szkoły. Okazuje się, że panuje tam niezła atmosfera, ale i wymagania są nieprzeciętne. Te wiadomości powodują, że Paweł ma jeszcze większe wątpliwości, czy jest to szkoła dla Oli. Do Lubiczów przychodzi w kiepskim nastroju Zenek.
Więcej informacji

Proszę czekać…