Film z 1974 roku, do którego scenariusz napisali wspólnie Stanisław Bareja, Stanisław Tym, Jerzy Dobrowolski i Jacek Fedorowicz. Powstaje portret Polaków uwikłanych w bezsensowne przepisy administracyjne. W roli głównej – Jacek Fedorowicz, bezskutecznie próbujący rozwiązać problem lokalowy. Wtórują mu wspaniali Jerzy Dobrowolski i Stanisława Celińska. Janek na wieść, że może zamienić swój mały pokoik na przydział na nowe „M”, nie posiada się z radości. Wraz z żoną Wandą szybko przeprowadzają się do nowego mieszkania. Niestety, okazuje się, że mają sublokatora i jest nim… były mąż Wandy, który mimo rozwodu ma prawo mieszkać razem z nią, gdyż został u niej zameldowany. Załamany Janek próbuje wszystkiego, aby pozbyć się intruza. Niestety wszystko obraca się przeciwko niemu. opis dystrybutora
Dobrowolski rozwalił system w tym filmie. Poza tym dosonały scenariusz i doskonała obsada.
@Chemas Dla mnie najściślejsza czołówka polskich komedii. Każda scena jest na wagę złota. A "Nie ma róży bez ognia" swoje apogeum osiąga w momencie załamania nerwowego Janka. Jerzy Dobrowolski najbardziej mi się podoba jako Dąbczak – wypadł w tej roli jeszcze lepiej aniżeli jako "wieczny dyrektor".
@dawidek98 Tak jest, tylko mogę (a właścciwie muszę :) ) się pod tym wszystkim podpisać. W tym filmie (jak w większości filmów Barei) dobrał doskonale aktorów, o "wiecznym dyrektorze" to już nie ma co nawet mówić, ale również Fedorowicz został wspaniale dobrany do roli takiego ciamajdy, potem trochę kombinującego, i faktycznie apogeum jet w momencie załamania nerwowego. Dodam jeszcze ostatnią scenę, gdy już jest w nowym mieszkaniu i jaka radość na twarzy i troska żony, czy się za bardzo nie zdenerwuje, gdy się o kolejnych pomieszczeniach dowiaduje. :) Ale i tak na koniec Dąbczak :)
@Chemas A o co chodziło brodatemu sąsiadowi z tym zaczynaniem? Chciał, by Janek rozwalił mieszkanie? Odpowiem Ci cytatem, żeby nie było za prosto: "Oj, młody Pan jest, to się Pan wstydzi. A nie ma czego – przecież to ludzkie, a poza tym bardzo modne. Wie Pan, no do mnie przychodzą takie różne, ale czasem niezłe. To niech Pan tylko zapuka trzy razy w podłogę, a ja niby to soli pożyczyć, wie Pan na przykład."
"Daj mi więc ten kwiaaat." – Komedia, którą można oglądać bez końca. Dialogi, które człowiek zna na pamięć ("A może pan ma ptysia. Takie ciastko, ptyś." 😂). Jacek Fedorowicz pasował do swej roli idealnie. Ze Stanisławą Celińską, Stanisławem Tymem, Jerzym Dobrowolskim i Haliną Kowalską stworzyli wspaniałą ekipę. BTW O Halinie Kowalskiej można trochę poczytać w książce Krzysztofa Tomasika "Demony seksu" (jest o karierze scenicznej, życiu prywatnym, polecam).
Pozostałe
świetna komedia