42-letni Lester Burnham (Kevin Spacey) ma nudną pracę, nastoletnią córkę (Thora Birch) i żonę (Annette Bening), która stara się wszystko ułożyć po swojej myśli. Zarówno jego rodzina jak i otaczający go ludzie uważają, że jest skończonym nieudacznikiem. Lester z braku motywacji nic nie zmienia w swoim życiu do dnia, w którym poznaje koleżankę z zespołu swojej córki - Angelę (Mena Suvari). Bohater zauracza się w dziewczynie i stara się zrobić wszystko aby jej zaimponować.

Na planie

Spacey tak mówi o roli Lestera Burnhama: "Moim zdaniem, Lester Burnham przypomina wielu amerykańskich mężczyzn, którzy mają pewne wyobrażenie o tym, jak powinno wyglądać ich życie. W pewnym momencie zauważają jednak, że coś dzieje się nie tak. W przypadku Lestera mają miejsce wydarzenia, przypominające mu o rzeczach dla niego istotnych, o tym co pragnął osiągnąć. Nagle dochodzi do niego myśl, że w jego życiu brak jest pewnej uczciwości i zrozumienia - nie jest on w stanie wyrazić co tak naprawdę czuje i czego naprawdę pragnie. Zmaga się z uczuciami, które przez długi czas pozostawały w nim uśpione, ale w końcu udaje mu się je rozbudzić. Nie chodzi tu przy tym o kryzys wieku średniego, ale o pewnego rodzaju odrodzenie. Lester zaczyna bowiem zdawać sobie sprawę z tego jak cenne jest życie ... prawda tak oczywista, która często przychodzi zbyt późno".

Reżyser Sam Mendes twierdzi, że: "Kevin (Spacey) to wyjątkowy aktor. Jego wyczucie komediowe jest nienaganne, jest on przy tym jednym z nielicznych aktorów, którzy byliby mnie w stanie przekonać, że grają jak najbardziej zwyczajną osobę, w pewnym sensie odtwarzają postać współczesnego everymana. Do roli tej potrzebowaliśmy również osoby, która początkowo ujawniałaby swoją słabość, stopniowo zaś nabierała siły. Tego typu transformacja w wydaniu Spacey'a udaje się doskonale i znakomicie wykorzystuje jego umiejętności aktorskie".

Jeśli chodzi o obsadę roli Carolyn, wybór jednogłośnie padł na Annette Bening. Reżyser mówi: "Gdyby przed rozpoczęciem zdjęć do filmu zadano mi pytanie, jaka naprawdę jest Carolyn Burnham, udzieliłbym zupełnie innej odpowiedzi. Annette tak wiele wniosła do tej roli, że nabrała ona w końcu całkiem nowego wymiaru i charakteru. Było to zarówno dla mnie jak i niej samej zadziwiające".

Spacey o swojej filmowej partnerce: "Annette była cudowna. Prawdę mówiąc nieco się o nią obawiałem, ponieważ wydawało się jak gdyby ta rola całkowicie ją pochłonęła, a ona sama w jakimś stopniu została 'opętana' przez Carolyn".

Komentując swoją rolę Bening stwierdza: "Carolyn tak naprawdę nie ma żadnego wglądu w problemy Lestera, co sprowadza się również do tego, że nie zdaje sobie sprawy jaki jest jej własny problem. Początkowo nie dochodzi do niej, że w ogóle jest jakiś problem. Lester jednak zaczyna się zmieniać, co nieuchronnie musi prowadzić do zmian i w jej życiu Carolyn. Carolyn przypomina wiele osób, które odczuwają pewną pustkę swojej egzystencji i starają się ją zapełnić sposobami, które im wydają się właściwe. Carolyn myśli zatem, że jeśli będzie miała odpowiedni samochód i odpowiedni dom, nawet odpowiedni ogród to wszystko w życiu jakoś się ułoży".

Mendes dodaje: "Postać, którą kreuje Annette jest obsesyjnie wręcz pochłonięta swoim wizerunkiem osoby, która odniosła sukces - szanowanej przez otoczenie, noszącej się odpowiednio i posiadającej wspaniały ogród. Te właśnie zewnętrzne symptomy mają świadczyć o poczuciu tożsamości i niewzruszonej pozycji, na nich zatem Carolyn bezwzględnie polega. Pod tym względem nie różni się ona od tysięcy innych ludzi, wielu moich przyjaciół postępuje w podobny sposób i, chociaż trudno się do tego przyznać, również ja sam".

Bening zgadza się z reżyserem i dodaje: "Kiedy przeczytałam scenariusz wiedziałam od razu, ze poruszam się po znajomym mi gruncie. Ludzie i ich problemy, rzeczy z jakimi się stykają, rozterki które przeżywają, to wszystko co możemy odnieść do naszego dzisiejszego dnia codziennego".

Katalizatorem przemian Lestera okazuje się być zachwycająca nastolatka o imieniu Angela, szkolna koleżanka córki Burnhamów - Jane. Thora Birch, którą widzowie pamiętają z wcześniejszych ról w "Patriot Games" (gra córkę Harrisona Forda) i "Clear and Present Danger" zagrała Jane, zaś Mena Suvari znana z komedii "American Pie" - Angelę. Wraz z Wesem Bentleyem w roli Rickiego Fittsa, nastoletniego syna nowych sąsiadów Burnhamów, tworzą oni grupę młodszego pokolenia AMERICAN BEAUTY.

Jak wspomina reżyser: "Zanim zdecydowałem się obsadzić główne role młodych aktorów przesłuchaliśmy ponad 150 osób. Było to niezwykle istotne zadanie, bo pomimo młodego wieku są to postaci złożone i nieszablonowe. Thora, Mena i Wes doskonale sprostali temu wyzwaniu dzięki swojej inteligencji i dojrzałości, nie mówiąc już o umiejętnościach aktorskich". Mendes tłumaczy również jakie były dodatkowe wymagania, które musieli spełnić aktorzy, pozostające poza sferą umiejętności warsztatowych. Na przykład obydwie dziewczęta musiały być po prostu piękne, ale każda z nich w odmienny nieco sposób. Angela jest wyobrażeniem klasycznego amerykańskiego piękna - blond włosy, niebieskie oczy, regularne rysy. Jane jest typem nieco ponurym, na pierwszy rzut oka raczej trudnym, niezwykle wrażliwym i podatnym na zranienie. Wydaje się być osobą o bardziej przeciętnej urodzie, ale to właśnie ona może na dłuższą metę zachwycić swoim pięknem.

Thora Birch o swojej roli: "Początkowo Jane jawi się nam jako osoba całkiem normalna. Jest po prostu przeciętną nastolatką, która na swój sposób przechodzi okres młodzieńczego buntu. Niektóre aspekty codziennego życia napawają ją goryczą, szczególnie zaś przeżywa rozczarowania związane ze swoimi rodzicami. Tak naprawdę Jane czuje się w życiu bardzo niepewnie, nie wierzy w swoje siły, jest przekonana, że nie posiada w sobie nic szczególnego, że brak jej talentu do czegokolwiek. Ale wraz z rozwojem wydarzeń przekonujemy się, że to właśnie w niej drzemie potencjał wyjątkowości, że jest ona osobą niezwykłą".

Jak sugeruje aktorka, przyjaźń Jane z Angelą tylko umacnia niepewność pierwszej z dziewcząt. "Są one przyjaciółkami, ale tak naprawdę relacji tej nie można nazwać przyjaźnią. Jane widzi w Angeli coś, czego jak sądzi sama nie ma i nigdy nie będzie miała. Pragnie zapewne zbliżyć się do przyjaciółki, mając nadzieję, że część jej splendoru spłynie również na nią".

Mena Suvari zachwycona była możliwością zagrania pewnej siebie, przebojowej i niewątpliwie uznawanej za skończoną piękność nastolatki. Aktorka podkreśla, że jest w tej roli coś w pewnym sensie paradoksalnego. "Angela jawi się nam jako osoba nieco krzykliwa, ekstrawagancka i pełna dramatyzmu, jednakże w głębi duszy jest nieco zagubiona i wykorzystuje swoją przyjaźń z Jane, chcąc wydać się na tle przyjaciółki osobą bardziej wyjątkową niż jest w rzeczywistości. Angela ma obsesję na punkcie seksu i nie uchodzi jej uwadze jakie wrażenie robi na ojcu Jane. Postrzega go zatem jako pewnego rodzaju cel, obiekt gry .... zdesperowany mężczyzna, którego kosztem chce się zabawić, wykorzystując swoją, jak sądzi siłę nad nim".

Spacey dodaje: "Nie jest w tej sytuacji najważniejsze jaka relacja rodzi się między tymi dwojgiem ludzi, chodzi tu raczej o to, jakie myśli i uczucia Angela rozbudza w Lesterze. On postrzega ją przez pryzmat tego, co przeszło w jego życiu nie zauważone, tego czego nie udało mu się wcześniej uchwycić". Lester stara się zatem odświeżyć w pewnym sensie swoje najlepsze lata próbując się zbliżyć i zaprzyjaźnić z Ricky Fittsem. Ricky, który obserwuje życie przez soczewki stale obecnej przy nim kamery, skupia swoją uwagę na Jane Burnham.

Jak zauważa Wes Bentley, który w filmie wcielił się w postać enigmatycznego nastolatka: "Ricky wykorzystuje kamerę jako pewnego rodzaju przedłużenie swojego własnego ciała, swoich zmysłów, oczu i serca. We wszystkim, poprzez oko kamery, potrafi on dostrzec piękno, dzięki niej obserwuje rzeczywistość bardziej wnikliwie i uważnie. Pozostając w bezpiecznej odległości od obserwowanego obiektu, nastawiając odpowiednie zbliżenie jest w stanie uchwycić rzeczy, które zazwyczaj umykają naszej uwadze. Kamera widzi wszystko to co widzi Ricky, słyszy wszystko to, co on ..... wszystko też utrwala. Jest jak przyjaciel, który przypomina mu o rzeczach z przeszłości dostarczających wiele radości. Kamera jest jego najlepszym przyjacielem, do czasu kiedy poznaje Jane. Dziewczyna jest nim zafascynowana.... .Ricky uzmysławia Jane, że nie ma nic złego w tym, że może pokazać jaka jest naprawdę. Pomaga jej nabrać większej pewności siebie i nabrać przekonania co do swojego wyglądu, osobowości i codziennego życia".

Ricky w pewnym stopniu identyfikuje się z Jane, ponieważ jej życie rodzinne wydaje się równie pogmatwane jak jego własne. Chris Cooper zagrał rolę ojca Rickiego, surowego byłego wojskowego, który uparcie kontroluje każdy ruch syna. Porucznik Fitts całkiem niedawno przeszedł na emeryturę i jak widać najwyraźniej brakuje mu nadal utrzymania pewnych struktur i dyscypliny wojskowej. Podejrzliwie odnosi się on przy tym do swoich nowych sąsiadów, którzy nie bardzo przypadli mu do gustu. Allison Janney wcieliła się w matkę chłopaka - Barbarę Fitts, która prawie całkowicie wycofała się z życia, chcąc w ten sposób zaoszczędzić sobie bólu związanego z rodziną.

Grupę głównych postaci filmu zamykają Scott Bakula, Sam Robards i Peter Gallagher. Dwaj pierwsi, obaj o imieniu Jim, to chyba najbardziej normalni ludzie w sąsiedztwie, natomiast Gallagher - w filmie Buddy Kane jest lokalnym "królem nieruchomości". W mniemaniu wielu mieszkańców społeczności, szczególnie zaś Carolyn Burnham, odniósł on niesamowity sukces i uosabia wszystko to, czym oni sami chcieliby być.

O filmie

Na czele zespołu znakomitych aktorów, którzy zagrali w filmie AMERICAN BEAUTY stoją zdobywca Oscara Kevin Spacey ("Podejrzani" - "The Usual Suspects") oraz nominowana do tej prestiżowej nagrody Annette Bening ("The Grifters"). Na ekranie partnerują im Thora Birch ("Patriot Games"), Wes Bentley ("Beloved"), Mena Suvari ("American Pie"), Peter Gallagher ("Ja cię kocham, a ty śpisz"), Allison Janney ("Drop Dead Gorgeous"), Scott Bakula (Tv "Quantum Leap"), Sam Robards ("Beautiful Girls") oraz Chris Cooper ("October Sky").

Tę zabawną, wzruszającą opowieść, która jak w kalejdoskopie pokazuje nam kolejne wycinki amerykańskiego życia na przedmieściach wyreżyserował Sam Mendes, znany do tej pory jako wybitny, wielokrotnie nagradzany reżyser teatralny ("The Blue Room", "Kabaret"). AMERICAN BEAUTY to jego fabularny debiut filmowy. W roli producentów filmu wystąpili Bruce Cohen ("Polowanie na mysz") oraz Dan Jinks ("Nothing to Lose"), współproducentów - Stan Wlodkowski ("Winchell") i Alan Ball. Ten ostatni jest również autorem scenariusza, a jego wcześniejsze osiągnięcia to między innymi telewizyjny scenariusz do filmu "Cybill".

Do współpracy z reżyserem zatrudniono również znakomity zespół specjalistów, w tym nagrodzonego Oscarem za zdjęcia Conrada L. Halla ("Butch Cassidy i Sundance Kid", nominacja za film "Adwokat"), autorkę scenografii Naomi Shohan ("The Replacement Killers") oraz nominowaną do Nagrody Akademii Filmowej projektantkę kostiumów Julie Weiss ("12 Małp"). Montażu dokonali Tario Anwar ("Szaleństwo króla Jerzego") i Chris Greenbury ("There's Something About Mary"). Muzykę do filmu skomponował trzykrotnie nominowany do Oscara Thomas Newman ("Skazani na Shawshank", "Małe kobietki", "Unstrung Heroes").

O produkcji

Oryginalny tytuł - AMERICAN BEAUTY w kontekście filmu może być różnie interpretowany. Jak twierdzi Dan Jinks, jeden z producentów: "z jednej strony nawiązuje on do gatunku róż, hodowanych i pielęgnowanych przez Carolyn, postać graną przez Annette Bening, z drugiej zaś odnosi się do postaci Angeli, w roli tej Mena Suvari, która początkowo wydaje się być perfekcyjnym wyobrażeniem "amerykańskiego piękna". Z jeszcze innego punktu widzenia to określenie marzenia o spełnieniu szczęścia i piękna, którego każdy z nas poszukuje w codziennym życiu".

Alan Ball - autor scenariusza i współproducent filmu przyznaje, że kryjąca się w tytule wieloznaczność była w pewnym stopniu zamierzona. "Jednym z wątków filmu jest często przyjmowane z góry założenie o tym, jak wyobrażamy sobie pewne rzeczy. W rzeczywistości okazuje się, że prawda leży tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy, a piękno kryje się w miejscach, których nawet nie bierzemy pod uwagę myśląc o nim".

Jedna rzecz, co do której zarówno Jinks jak i Cohen byli zgodni, to wyjątkowość scenariusza Alana Balla, na podstawie którego miał powstać pierwszy film pod szyldem Jinks/Cohen Company. Jak twierdzi Jinks: "Tekst Alana od razu wydał nam się czymś innym, znaczącym. To z pewnością jeden z najlepszych scenariuszy, z jakimi zetknęliśmy się do tej pory". Bruce Cohen dodaje: "Sądzę, że zawsze będę pamiętał moment, kiedy po raz pierwszy przeczytałem ten tekst. Kiedy rozpoczynaliśmy swoją działalność producencką, za cel postawiliśmy sobie pracę nad filmami, które niosą pewne przesłanie, i w których mamy do czynienia z niebanalnymi charakterami. Wiedzieliśmy zatem od razu, że scenariusz ten jest dla nas wymarzony".

Studiem filmowym, które podjęło się sfilmowania projektu było Dream Works, zaś do jego wyreżyserowania producenci chcieli zatrudnić osobę, która będzie potrafiła właściwie oddać głęboką wrażliwość i delikatność odczuć ukrytych w tekście scenariusza. Najbardziej odpowiednią osobą do wykonania tego zadania okazał się wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość reżyser teatralny Sam Mendes. On to właśnie nadał zupełnie nowego charakteru i ostrości musicalowi "Kabaret", którego wznowienia wystawiane były w Londynie i na Broadwayu.

Jinks wspomina: "Poszliśmy zobaczyć broadwayowskie przedstawienie "Kabaretu". Było to przedstawienie obu nam doskonale znane, ale produkcja Sama była czymś nieporównywalnym, wyjątkowym i ekscytującym. Kiedy później mieliśmy okazję spotkać go i porozmawiać, on w bardzo rzeczowy sposób przedstawił nam swoją wizję AMERICAN BEAUTY. Jego pomysły były niezwykle nowatorskie, świeże i inspirujące, dlatego też nie było wątpliwości, że znaleźliśmy odpowiednią osobę do współpracy". Zgodny co do tego był również Steven Spielberg, stojący na czele Dream Works. On również, jak się okazało należał do wielbicieli nowej wersji "Kabaretu" i sądził, że osoba o tak niekonwencjonalnym stylu teatralnym doskonale poradzi sobie z nowym projektem.

Po sukcesie "Kabaretu" Samowi Mendesowi kilkakrotnie proponowano współpracę przy filmach. Dopiero jednak scenariusz AMERICAN BEAUTY przyciągnął jego uwagę i reżyser zdecydował się zwrócić w stronę dużego ekranu. Mendes wspomina: "Byłem tak zafascynowany tym tekstem, że natychmiast musiałem go przeczytać jeszcze raz. Scenariusz był napisany nienagannie, a postaci w nim przedstawione poddane wnikliwej obserwacji. Jest to tekst wielowymiarowy, operujący na wielu różnorodnych poziomach, podskórnie wyczuwa się samotność, co wydaje się pewnym zaskoczeniem biorąc pod uwagę jego zewnętrzną warstwę komiczną. Jestem naprawdę pełen podziwu dla Alana Balla, bo niewielu osobom udaje się osiągnąć taki efekt".

Ze strony scenarzysty zachwyt ten był w pełni odwzajemniony. Jak mówi: "Kiedy doszło do mojego spotkania z Samem byłem pod wrażeniem jego podejścia do filmu, wizji i wyczucia scenariusza. Doskonale rozumieliśmy się również jeśli chodzi o obsadę ról".

Połączenie scenariusza Balla z umiejętnościami jednego z najlepszych reżyserów teatralnych było wystarczającym powodem, dla którego nietrudno było skompletować doskonały zespół aktorski. Wielu z odtwórców ról wcześniej już współpracowało z reżyserem przy jego przedsięwzięciach scenicznych. Pierwszoplanowe role Lester i Carolyn Burnham powierzone zostały znakomitym aktorom, jakimi niewątpliwie są Kevin Spacey (nagrodzona Oscarem drugoplanowa rola w "Podejrzanych", nominacja do tegorocznej nagrody Tony za rolę w broadwayowskim przedstawieniu "The Iceman Cometh") oraz Annette Bening ("The Grifters"), która ostatnio zebrała doskonałe recenzje za pracę przy przedstawieniu "Hedda Gabler" wystawianym przez Los Angeles Geffen Playhouse.

Realizacja

Mendes podsumowując swoją pracę nad filmem stwierdza: "Myślę, że jednym z najsilniejszych atutów scenariusza Alana Balla jest umiejętność nasycenia każdej jego części swoistą głębią. Za każdą postacią i sceną kryje się jej swoisty pejzaż, pełna dodatkowa historia. Nawet w przypadku niewielkich epizodów ma się wrażenie, że na ekranie nabierają one pełnego wymiaru i stanowią historię samą w sobie. Trzeba przy tym wspomnieć, że część tego efektu wypracowana została podczas długiego okresu prób, kiedy to aktorzy mieli możliwość wprowadzenia do historii swoich własnych uwag, przyczyniając się w ten sposób do ich rozbudowania. Przez długie tygodnie omawialiśmy z odtwórcami ról kwestie związane ze scenariuszem a pomysły, które wychodziły z ich strony w dużej części zostały uwzględnione".

W przypadku filmu tego typu procedura, to znaczy przeprowadzanie długotrwałych prób należy raczej do rzadkości, odwrotnie niż ma to miejsce w przygotowaniach teatralnych, gdzie jest to postrzegane jako coś niezbędnego. Aktorzy występujący w filmie przyznają, że proces przygotowań był dla nich czymś nieocenionym, nie tylko ze względu na możliwość zidentyfikowania się z postaciami, ale również ze względu na stworzenie odpowiednich więzi między nimi, co stanowi integralną część opowiadanej historii. Jak zauważa Annette Bening: "Dla wszystkich osób występujących w filmie okres prób był niezwykłym doświadczeniem, które bardzo nas do siebie zbliżyło. Jeśli chodzi o film, to jedną z najtrudniejszych rzeczy jest pokazanie relacji między ludźmi, z którymi nie miało się wcześniej do czynienia. To czego doświadczyliśmy dzięki próbom było zaskakujące i niezwykle wzbogacające. Wspólnie rozmawialiśmy o swoich postaciach, o tym jak wyobrażamy sobie ich przeżycia obecne i wcześniejsze i jak wpływać to będzie na naszą grę. Naturalnie zabieg ten zawdzięczamy reżyserowi Samowi Mendesowi, który jest w głębi duszy człowiekiem teatru i który sprawił, że staliśmy się w pewnym sensie jedną wielką rodziną. Dało to nam poczucie dużego komfortu i bezpieczeństwa. Nie trzeba również dodawać, że mieliśmy z tego tytułu również znakomitą zabawę, szczególnie kiedy do akcji wchodził Kevin Spacey. Potrafił on przy niejednej ze scen tak rozbawić całą ekipę i aktorów, że przez kilkanaście minut nie byliśmy w stanie kontynuować zdjęć".

Naturalnie działo się to wszystko na marginesie głównych działań filmowych, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rola odtwarzana przez Kevina Spacey jest raczej zawiła i daleka od lekkości zabawy. Wraz z rozwojem akcji, Lester Burnham przechodzi transformację od typu mężczyzny z brzuszkiem, w średnim wieku do szczupłego i sprawnego wizerunku, przypominającego raczej cień swojej poprzedniej postaci. Aby oddać właściwie tę metamorfozę, Spacey musiał narzucić sobie ścisłą dietę i poddać się serii intensywnych ćwiczeń dwa razy dziennie. Do tego celu zaangażowano trenera i zorganizowano pomieszczenie-siłownię, umieszczoną w dużej ciężarówce na zapleczu planu filmowego.

Jak przyznaje sam Spacey: "Fizyczna transformacja stanowiła dla mnie największe wyzwanie. Kiedy rozpoczynaliśmy kręcenie zdjęć, odtwarzałem postać raczej ociężałego, lekko przygarbionego, niezgrabnego faceta, z czasem musiałem zupełnie zmienić swój wygląd zewnętrzny. Nie było to zadanie łatwe - wymagało ode mnie dużego poświęcenia i sporego zaangażowania czasowego. Z drugiej strony rezultaty mojego wysiłku były zauważalne całkiem szybko, co z pewnością bardziej mnie motywowało. Tego typu zadanie zupełnie zmieniło moje przyzwyczajenia kulinarne i dodało mi wiele energii, tak, że nawet w nocy mogłem pracować bez najmniejszego wysiłku".

Jeśli chodzi o dziewczęta odtwarzające role Angeli i Jane, to również przeszły one swoisty trening - występowały bowiem jako członkinie szkolnego zespołu cheerleaders - dziewczyn zagrzewających do boju drużyny sportowe. Nad ich choreografią pracowała Paula Abdul, najsłynniejsza chyba przedstawicielka podobnej grupy - Los Angeles Lakers Cheerleaders. Była tancerka i piosenkarka jest obecnie kierownikiem artystycznym grupy tanecznej Los Angeles Clippers' Spirit.

Po zakończeniu etapu przygotowawczego reżyser wraz z jednym z najbardziej doświadczonych specjalistów w dziedzinie zdjęć - Conradem Hallem przystąpili do zasadniczej części filmu. Jak zauważa reżyser: "Nie było to dla mnie zadanie łatwe. Do tej pory miałem bowiem jedynie doświadczenie teatralne, a tam jak wiadomo proces tworzenia przebiega bardziej organicznie; sztuka rozwija się stopniowo. W miarę przeprowadzania prób nabiera ona swojego własnego rytmu i kształtu. W filmie zaś mamy do czynienia z układem mozaikowym. Pracuje się stopniowo nad kolejnymi elementami tego układu, dopracowuje i doszlifowuje je, pamiętając jednocześnie, że mają one stanowić jedną całość. Nie można sobie pozwolić w tym przypadku na jakiekolwiek potknięcia, jeśli bowiem one zaistnieją, to albo trzeba je będzie potem usunąć, albo żyć z tym i to akceptować. To duże wyzwanie, ale i obciążenie zarazem".

Mendes podkreśla ogromną intensywność wizualną tego przedsięwzięcia. W scenariusz wpisana jest bowiem bogata wyobraźnia jego autora i w konsekwencji potrzeba specjalnych zabiegów aby nadać wersji filmowej odpowiedni charakter i wydobyć w niej to co najpiękniejsze. Przedstawiany obecnie film to w mniemaniu jego autorów opowieść uniwersalna, która sięga daleko poza swój czas i miejsce rozgrywających się wydarzeń.

Więcej informacji

Proszę czekać…