Bassam "Barry" Al Fayeed (Adam Rayner) wychował się w kraju Abbudin, położonym na Bliskim Wschodzie. Jako młody mężczyzna postanowił opuścić ojczyznę, bo miał dość bycia synem okrutnego dyktatora. W Stanach Zjednoczonych założył własną rodzinę, zrywając kontakty z arabską przeszłością. Po latach decyduje się wybrać wspólnie z żoną i dwójką nastoletnich dzieci do Abbudin na ślub swojego bratanka. Tragiczne wypadki sprawiają, że Barry zostaje w swoim rodzinnym kraju dłużej niż wcześniej planował. Beznickowy
Absolutnie się nie zgadzam. Dobra, tegoroczna premiera. Komputerowe plenery nie rażą (w zasadzie to nawet uwagi na nie nie zwracam), obsada jest nie najgorsza (do tego aktorki na których można oko zawiesić). Co do tego realizmu językowego, że tak to nazwę – bardzo dobrze, że rozmawiają po angielsku bez nadmiernego akcentu. Lepsze to niż jakiś łamany angielski. Intryga sama w sobie jest ok, lubię takie polityczne gierki. Za pierwszy sezon 7/10.
Oceny Homeland nie zmieniałem od pierwszego sezonu. Ostateczne oceny serialom wystawiam, gdy się kończą, albo je porzucam, tak więc na pewno Homeland jeszcze straci, o to się nie martw ;) A poza tym, kontrargument w dyskusji, który nie dotyczy tematu, jest z kategorii tych najtańszych.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Mogło być lepiej – Gordon i spółka wiedzą, jak tworzyć pełne napięcia seriale. Niestety, "Tyrant" poza ciekawą historią leży na każdej linii. Rażą komputerowo wygenerowane plenery, kiepska obsada. Mimo że akcja dzieje się w fikcyjnym kraju, to miło byłoby zobaczyć choć próbę zachowania jakiegoś realizmu, a tak – wszyscy rozmawiają ze sobą (z lepszym bądź gorszym akcentem) po angielsku. Niektóre rozwiązania fabularne również zostały obmyślone na skróty. Póki co, niemałe rozczarowanie.