Modelka jawi się poprawnie jako subiektywna historia o dotkliwym złamaniu kręgosłupa moralnego, zawiniętego w bandaż Channel. 5
Mads Matthiesen po raz kolejny buduje swoją historię, konfrontując dwie niepasujące do siebie płaszczyzny. Niestety, naczelna problematyka filmu, ukazująca rozdarcie między pogonią za marzeniami a obroną wartości moralnych wypada równie banalnie, jak klasyczna wizja zdegenerowanego świata mody. Całość jawi się poprawnie jako subiektywna historia o dotkliwym złamaniu kręgosłupa moralnego, zawiniętego w bandaż Channel.

Już w swoim pierwszym filmie pełnometrażowym Mads Matthiesen prezentuje postacie poszukujące swojego miejsca i spełnienia w obcych dla nich środowiskach. W Misiaczku narzędziem przekazu staje się nieśmiały i wrażliwy kulturysta oraz Tajlandka. Natomiast bohaterką jego najnowszego filmu jest równie plastyczna i rozpoznawalna postać młodej dziewczyny, która trafia z prowincjonalnego miasteczka do pozbawionej zasad moralnych stolicy mody – Paryża. Niestety, w Modelce twórca nakreśla problematykę produkcji już na samym początku filmu i trwa w niej, nie rozwijając kolejnych motywów ani wątków.
Świat mody widziany w produkcji Matthiesena zdominowany jest przez mężczyzn. Kobieta staje się obiektem ich conocnych fascynacji oraz monetą przetargową w promocji kolejnych sesji zdjęciowych. Jej uprzedmiotowienie staje się powodem różnych manipulacji projektantów mody oraz ludzi związanych z tą branżą. Z drugiej strony ukazany świat wyzbyty jest z głębszych emocji, a uczucia nie mają tu racji bytu. Sfery życia intymnego stają się elementami amoralnej codzienności, przypudrowanej kokainą i innymi substancjami odurzającymi. 16-letnia Emma (Maria Palm) przechodzi przyspieszony okres dorastania, wkraczając w dorosłość od niezdrowej, dysfunkcyjnej strony. To klasyczna ewolucja szarej myszki, która po zrzuceniu powierzchownego futra przeradza się w groźnego wilka.

Twórcy uwypuklają problem, uciekając się do infantylnych kontrastów: chłopak-romantyk kontra mężczyzna-amant, prowincja kontra europejska stolica mody. Emma, ku jej nieszczęściu, staje się złotym środkiem między dwoma światami, stopniowo przechodząc na czarną stronę, rządzoną przez stylistów i fotografów. Niestety, końcowa pretensjonalna dosłowność wprowadza Modelkę w sferę nieplanowanego kiczu, a powierzchowność nie wywołuje pożądanego szoku.
Podkreślenie niebieskiej barwy w prawie każdym ujęciu podkreśla depresyjną wymowę filmu, a rozchwiana kamera obrazuje niestałość głównej bohaterki. Modelka to film celowo brzydki – taki, jak świat, o którym opowiada. Równie nieperfekcyjna jest kreacja Marii Palm, ogrywająca każde z uczuć identyczną mimiką. Mimo realistycznej wizji świata mody, najnowszy film Madsa Matthiesena, to kino ubogie psychologicznie. Choć z drugiej strony wypełnia tym pustkę zaprezentowanych realiów funkcjonowania młodych modelek i szowinistycznych mężczyzn.
film niezły na nude