Rzecz dzieje się w San Francisco. Bezrobotny elektryk postanawia wejść na drogę przestępstwa. Wydaje mu się, że to jedyna szansa przeżycia. Przewodzi więc grupie podobnych mu desperatów. Wspólnie okradają liche i nędzne lombardy... Anonimowy
5/10 – O to mi chodziło. Lekkie kino ze świetnym klimatem, ale nie oszukujmy się to wielkie kino nie jest. Po prostu sprawnie opowiedziana historyjka kilku grup, planujących włamanie z kilkoma niespodziewanymi zwrotami akcji i zakończeniem na poziomie. Obyło się bez wulgaryzatorstwa nie na miejscu i wyrachowania. Bardzo przyjemnie spędzony czas.
Film ląduje w moich ulubionych.
Pozostałe
Ciężko uwierzyć, że reżyserem tego filmu jest Louis Malle. To zupełnie inne klimaty niż dotychczas. Bardziej czuło się Wayne’a Wanga z "Dymu", czy Spike’a Lee z "Rób co należy", ale na o wiele niższym poziomie. Fabuła taka sobie. Robotę robi tu kilku aktorów – Penn, Warden. Sutherland się nie wyróżniał, był poprawny. Do obejrzenia (bez zachwytu) i natychmiastowego zapomnienia.