Doktor Sen

7,1
7,0
W tym sequelu „Lśnienia” już dorosły, walczący z demonami przeszłości Danny spotyka młodą dziewczynę o zdolnościach parapsychicznych, na którą poluje złowroga sekta.
filmoznawczyni 🎬

Artysta stworzył konstruktywne kino pełne nostalgii, napięcia, tajemnicy i suspensu, z którego po dwu i pół godzinnym seansie wychodzi się z pewną dozą smutku, ale i ogromnej satysfakcji. 8

Zarówno ci mniej, jak i bardziej zagorzali fani prozy Stephena Kinga z pewnością nie będą w stanie podważyć tezy, że jego powieści i opowiadania wręcz same proszą się o filmowe adaptacje i są znakomitym materiałem źródłowym na pełnometrażowe produkcje grozy. Świadczą o tym wieloletnie próby przenoszenia ich na wielki ekran- z lepszym, ale i gorszym skutkiem- cieszące się ogromną popularnością, jednak często również z uczuciem niedosytu bądź rozczarowania. Kiedy pogłoski o planowanej ekranizacji książki "Doktor Sen" przybrały na sile, a jej filmowym orędownikiem został Mike Flanagan, internet zawrzał od płomiennych dyskusji i prognoz dotyczących kontynuacji kultowego "Lśnienia". Reżyser, który stanął za kamerą "Nawiedzonego domu na wzgórzu" i "Gry Geralda", będącej jego pierwszym doświadczeniem z literaturą mistrza horroru, podjął wielkie wyzwanie, które ciężko nie określić mianem pewnego rodzaju prestiżu. Cienka granica pomiędzy błogosławieństwem i przekleństwem kubrickowskiej spuścizny z 1980 roku, która obrosła legendą i bez wątpienia jest ekspozycją artystycznego kunsztu i twórczego geniuszu, z pewnością spędzała sen z powiek wielbicieli powieści. Ekranowe "Lśnienie", które może i czerpie garściami ze swojej książkowej bliźniaczki, z pewnością nie jest jej rzetelną adaptacją, co zresztą sam King wielokrotnie komentował, nie ukrywając swojego wzburzenia odnośnie spłycenia jej psychologizmu. Czy Mike Flanagan okazał się mostem łączącym kingowską i kubrickowską estetykę i stworzył przestrzeń, w której twórcy mogliby podać sobie ręce?

Doktor Sen (2019) - Selena Anduze, Fedor Steer, Zahn McClarnon

Akcja filmu "Doktor Sen" rozpoczyna się wiele lat po przerażających wydarzeniach, które miały miejsce w hotelu Panorama, jednak twórca kilkakrotnie zabierze nas wstecz, aby pokazać, jak z przebytą traumą radzili sobie ocaleli członkowie rodziny. Głównym bohaterem jest dorosły już Dan Torrance (Ewan McGregor), któremu najwyraźniej bieg czasu nie pomógł pozbyć się bolesnych wspomnień, a demony, które wciąż żyją w jego głowie, nie dają o sobie zapomnieć. Oprócz nich, w spadku po ojcu otrzymał pociąg do alkoholu, którym stara się wyleczyć blizny na swojej psychice i stłumić swój nadprzyrodzony dar. Po jednym z pijackich ekscesów wyrusza w podróż i trafia do miasteczka, w którym odnajduje lokum oraz przyjaciół zgromadzonych wokół klubu AA. Niespodziewanie trafia mu się również posada pielęgniarza w domu opieki dla starszych osób, gdzie zdobywa swój tytułowy przydomek "Doktor Sen". Jego powrót do normalności nie potrwa długo, a pozorny spokój ducha zakłóci niezwykle "lśniąca" dziewczynka o imieniu Abra (Kyliegh Curran), której grozi prawdziwe niebezpieczeństwo. Wspólnie stawią czoła grupie, zwanej Prawdziwym Węzłem, której członkowie, na czele z Rose Kapelusz (Rebecca Ferguson), żywią się dziećmi posiadającymi magiczne moce, aby zapewnić sobie nieśmiertelność.

Złoty środek, jakim posłużył się twórca, daje się we znaki już z początkiem filmu, kiedy na tle loga Warner Bros. rozbrzmiewają znane nam z "Lśnienia" niskie, złowrogie tony, które będą jedną z licznych lin łączących oba filmy. Inspiracja Kubrickiem w wielu kwestiach estetycznych takich jak: hermetyczne przestrzenie, kolorystyka, klimat i owa ścieżka dźwiękowa, nie przyćmi jednak wyrobionego przez siebie autorskiego stylu, który w dużej mierze przyczynił się do sukcesu kontynuacji. Odtwarzanie specyfiki scen z przeszłości z udziałem ucharakteryzowanych nowych aktorów, okazało się bardzo ryzykownym zabiegiem, który pomimo, że zdał mój test, z pewnością zgromadzi całe grono odbiorców, traktujących go jako czystą profanację lub nieudaną i zbyt nachalną próbę zjednoczenia obu dzieł. Z lekką dozą dystansu, nie kłuje on w oczy, a udowadnia tylko, że sukces kryje się w twórczej niezależności Flanagana, który tchnął swego ducha w elementy grozy, posiadające w opowieści zdecydowanie więcej fantastyki i melodramatu niż samego w sobie horroru. Kiedy reżyser przestaje błądzić w pieczołowitym poszukiwaniu kolejnych nawiązań i postanawia sam sobie oddać interpretacyjną pałeczkę, na ekranie dzieje się magia-ta w znaczeniu dosłownym i przenośnym. Efekty wizualne, na czele z podróżami astralnymi bohaterów i mistycznymi obrzędami Prawdziwego Węzła, robią wrażenie i wskazują na pomysł, staranność oraz rzetelność w ich realizacji, a także udowadniają, że Flanagan to jeden z ciekawszych współczesnych reżyserów mrocznych historii, który zdecydowanie szerokim łukiem omija prymitywne metody straszenia.

Doktor Sen (2019) - Selena Anduze, James Flanagan (XII), Robert Longstreet

O ile wiemy już, że filmowe wersje nigdy nie pójdą ze sobą w parze, trzeba przyznać, że "Doktor Sen" świetnie sprawdza się jako ekranizacja i jest być może jedną z lepszych kinowych odsłon prozy Kinga, z jaką mieliśmy do tej pory do czynienia. Pomimo kilku skrótów myślowych, które są punktem wyjścia, łączącym poszarpane końce obu produkcji, reżyser sumiennie przedstawia bieg wydarzeń, przeplatających się między sobą w początkowo powolnej narracji, zagęszczającej i zawiązującej starannie poszczególne wątki. Rozgałęzia on również dość powierzchownie potraktowane przez Kubricka portrety protagonistów, a chwilami odnosi się wrażenie, że postać Dana to wręcz zadośćuczynienie za skrzywiony i przerysowany obraz książkowego Jacka Torrence'a. Na ekranie najmocniej lśni jednak Abra i jej antagonistka Rose, które zarówno swoimi kreacjami aktorskimi, ale i mocno zakorzenionymi i kluczowymi dla scenariusza rolami, pozostawiają chwilami Dana krok w tyle.

"Doktor Sen" jest niczym monumentalny pomnik dla równie monumentalnej Panoramy i okazja, aby jeszcze raz podążyć za steadicamowym ujęciem i zwiedzić jej mroczne, hermetyczne korytarze, do których wielu z nas ma ogromny sentyment. W swoisty throwback wprowadzi nas także słynne ujęcie z lotu ptaka, otwierające dzieło sprzed 40 lat i choć wcześniej wspominane wątpliwe zabiegi nie przynoszą w pełni oczekiwanego efektu, to te kinofilskie smaczki tworzą wiarygodne fundamenty całej produkcji i są najzwyczajniej w świecie ukłonem w stronę wielkiego twórcy, który tchnąwszy w pierwowzór swą wizję, wydaje się być jednym z duchów, zamieszkujących posępny budynek. Mike'owi Flanaganowi udało się także poskromić obszerną lekturę Kinga, szanując jej literę i rozsądnie wybierając z niej to, co najlepsze. Artysta pokazał swój dojrzały kunszt reżyserski, tworząc konstruktywne kino pełne nostalgii, napięcia, tajemnicy i suspensu, z którego po dwu i pół godzinnym seansie wychodzi się z pewną dozą smutku, ale i ogromnej satysfakcji.

3 z 3 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 6
pajki_filmaniak 9

Rebecca Ferguson zagrała rewelacyjnie horror świetny jest klimacik….. polecam

dobry klimat choć tych złych jakoś za łatwo zabijali

i_darek1x 6

Ewan McGregor jest niezły ,scenariusz i cała reszta jest w porządku .Ogólnie dobrze się ogląda ;)

dareczek50 7

Film się tak świetnie oglądało że aż w to nie mogłem uwierzyć. Gra aktorska jak i cała fabuła filmu bo książki nie czytałem więc będę się odnosić do samego filmu była super. Gorąco polecam się wybrać na ten film pieniadze dobrze wydane

PolepioneKadry

1. Martyna, to chyba pierwsza Twoja recenzja, na którą się natknąłem i którą przeczytałem. Całkiem zgrabnie się to czytało – choć literatem nie jestem, więc to pewnie mało znacząca ocena. 2. Mam ogromną nadzieję, że mój odbiór będzie podobny do Twojego, zresztą liczę na to, bo bardzo podobała mi się ekranizacja Gry Geralda w wykonaniu Flanagana – facet czuje Kinga, a to mega plus. 3. To kolejna recenzja, w której dużo miejsca poświęcono nawiązaniom do Lśnienia – wynika z tego, że nawiązań takowych jest po prostu sporo – co budzi mój lekki niepokój, bo każdy kto czytał "Dr. Sen" wie, że w książce nawiązania do literackiej poprzedniczki są ograniczone do minimum i książka na dobrą sprawę w ogóle ze Lśnienia nie czerpie i nie korzysta. Choć to, że ekranizacja mocno różni się od literackiego pierwowzoru to niekoniecznie zarzut – patrz Lśnienie Kubricka – majstersztyk o obłędzie spowodowanym izolacją, poczuciem zamknięcia i klaustrofobią; Lśnienie Kinga – majstersztyk, jeżeli chodzi o domy, które żyją własnym życiem i są złe z natury. Dwie różne, a równie dobre wizje.
Trzymam kciuki, żeby nowy Flanagan mi się spodobał ;-)

@PolepioneKadry : jak Twoje odczucia po obejrzeniu? Szczęśliwie jestem już po seansie i mogę powiedzieć, że film mi się spodobał. Książki Dr Sen nie czytałam (niestety mam spore zaległości jeśli chodzi o książki), Lśnienie – film bardzo lubię, książkę czytałam dawno i też bardzo lubię.
Podobały mi się nawiązania do Lśnienia, fajne, nienachalne ale jednocześnie istotne. Rolę zagrane ciekawie, dobrze dobrani aktorzy, każda postać inna. Muzyka, zdjęcia dodawały klimatu. Dla mnie super, chociaż absolutnie mam świadomość, że to ocena mocno subiektywna ;)

Więcej informacji

Proszę czekać…