Aktywność

Pomysl jak najbardziej fajny. Zgodzę się z poprzednimi komentarzami, że oczywiście było tam kilka szkopułów, nad którymi trzeba by popracować, ale to oczywiście taki komentarz strice w sensie pomocy, a nie pouczający, bo sam prawdopodobnie stresowałbym się jeszcze bardziej.

Dość ciekawe tematy, wydaje mi się, że dość rzeczowo do nich podeszliście, jednak trochę brakowało mi dyskusji. Ale do niej po prostu potrzeba byłoby więcej uczestników.

Myślę, że z czasem będzie to wyglądać coraz lepiej.

Och, panie HeRr… Oczywiście, że masz prawo wrzucać każde zdjęcie. My mamy równe prawo wyciągać z tego wnioski. Ja swoje wyciągnąłem, ale tyłko i wyłącznie w koniunkcji z Twoim poprzednim postem.

Nie będę wnikał w kwestie pedofilii, bo chociaż zdecydowanie była ona skazą na jego biografii, to koniec końców nikt mu jej nie udowodnił. I Ty też nie możesz tego wiedzieć, chyba że molestował Cię osobiście.

A poza tym nikt nie mówi tu o nim jako o autorytecie w sferach moralnych, chodzi właśnie o muzykę. A w tym polu był uznawany za geniusza i legendę od zawsze i nikt nawet nie próbował mu tego odmawiać.

I fakt, często jest tak, że w obliczu czyjejś śmierci ludzie sobie przypominają o tej osobie i zaczynają pisać o niej lepiej. Ale po pierwsze: co w tym złego? Co jest złego w próbie uhonorowania kogoś, kto umarł? Po drugie, bardziej zasadnicze w tym przypadku, akurat w przypadku Jacksona wcale tak nie jest. To nie jest kolejna nieznana gwiazdka, o której ludzie będą pamiętali dwa dni, tylko człowiek, którego będzie się pamiętać jeszcze długie, długie lata. Jeśli nie dłużej.

Spokojnie porównałbym go do Elvisa Presleya, Kurta Cobaina i jeszcze kilku innych. Mieli swoje problemy, nie byli idealni – ale w swoim polu byli po prostu najlepsi, a ludzie pamiętali ich, pamiętają i pamiętać będą.

Zmierzam do jednego – w takiej chwili po prostu okaż człowiekowi trochę szacunku. A jeśli go nie masz, to po prostu siedź cicho i się nie odzywaj. Bo nie opłakiwanie kogoś to jedno, ale obrzucanie błotem zmarłego to drugie.

Pozdrawiam

centralny – co Ty chcesz od kolesia, który dodaje na portal filmowy zdjęcie bez koszulki :) Żenada i tyle :)

Juskowiak – wierz mi, ten film i książka nie mają ze sobą wiele wspólnego. To najgorszy film na podstawe książki w całej historii kinematografii. Swej złości dałem upust w recenzji tego filmu, bo książka naprawdę była świetna, dlatego czekałem z niecierpliwością na film.

Póki co, był to jeden jedyny film w moim życiu, z którego naprawdę miałem ochotę po prostu wyjść.

nie myl książki z filmem. książka była świetna.

Jednym słowem – rozpierducha. Na pewno wybiorę się do kina :D

Że tak jeszcze dopytam – jak to jest z tą premierą? Bo na stronie filmu jest, że światowa w lipcu.

;)

Osobiście myślę jednak, że chodzi o to, że obydwie będą miały jakieś moce. Ale specjalnie napisali tak, jak napisali. Więc wypada poczekać i się przekonamy :)

Prawdę powiedziawszy, to ja nie wiem, o co chodzi ;) Są dwa wyjścia, ale stacja specjalnie sformułowała to zdanie tak, żeby wzbudzić podejrzenia. I udało im się wzbudzić ciekawość. A tytuł miał dokładnie taki sam cel :)

Wierz mi, jestem z tych praworządnych. I może faktycznie kiedyś tak było, pewnie jeszcze nawet 3 lata temu. Ja zdawałem tuż przed wprowadzeniem kamer w samochodach i nowych przepisów. Krążyły plotki o niektórych egzaminatorach, stresowano człowieka nazwiskami. Widocznie trafiłem na jakiegoś w miarę normalnego.

Ale pamiętam też, że mniej więcej właśnie w tym czasie była afera w WORDzie i aresztowano jakąś grupkę egzaminatorów. Od tamtej pory już wiele się chyba nie mówi na ten temat, ale może też po prostu ja się nie interesuję :) Jednak masz rację, faktycznie za pierwszym razem we Wrocławiu mało kto zdawał :)

Ja zdawałem we wrocławskim WORDzie ;d