Aktywność

Też uważam, że Tyrion jako jedyny się nadaje, bo w przeciwieństwie do innych nie kieruje nim żądza rozlewu krwi :)

ferhin2, powiedz wprost, że jesteś zawiedziony tym, że Emilka swoich wdzięków w tym odcinku nie pokazała :D ale nie było jej mało w porównaniu do innych postaci. Ale nie uważam też, żeby było jej za dużo, bo to jedna z moich ulubionych postaci.

No ona i w zeszłym sezonie chodziła tylko 2 dwóch kieckach. Trzecią chyba miała na ślubie. I każda w niebieskim odcieniu ze złotymi dodatkami. Wiem, że każda z postaci ma jeden, góra dwa kostiumy na sezon, ale u postaci o takiej powierzchowności ten monolit rzuca się w oczy :D

A Margaery znowu kiecki nie zmienili, no i przez cały sezon będzie w jednej chodzić.

Miał być lepszy – Po dobrych recenzjach z festiwali, świetnych notach (m.in. 8/10 na IMDb) liczyłem na coś dobrego. I generalnie jest dobrze, ale… * do czego to wszystko doprowadziło? Kompletny brak pomysłu na końcówkę, przez co film wydaje się, jakby był o niczym. Ponadto, irytują monologi głównego bohatera kierowane do nieżyjącego ojca.

Plusy:
- niezłe role, zwłaszcza rozmówców, którzy nie pojawiają się na ekranie, jak Andrew Scotta, który swoim głosem wykreował postać Donala,
- napięcie osaczenia, zamknięcia; porównać można do "Pogrzebanego";
- gadki budowlane – rzadko w filmach bohaterami są inżynierowie czy kierownicy budowy, więc ten film jest miłym ukłonem w naszą stronę; każdy, kto miał na studiach laboratoria z betonów czy pracuje w branży, doceni humor jaki wypływa z rozmów o budowie, zwłaszcza o różnicy klasy betonów.

6,5/10

No właśnie po obejrzeniu tego odcinka naszło mnie to pytanie, bo Clairvoyant musi być jakąś szychą w S.H.I.E.L.D. To teraz inne pytanie: Czy będę musiał pójść do kina na Kapitana Amerykę przed obejrzeniem 17 odcinka, tzn. czy wyjaśnienie kim on jest w dalszych nie odcinkach nie zaspojleruje filmu?

Może Tobie film wydał się letni, bo brakuje tutaj przemocy czy też humoru, do jakiego przyzwyczaili nas Coenowie, ale pisanie o tak pesymistycznym obrazie jako "letnim" jest dość mylące. Gdybym nie wiedział, kto nakręcił ten film, to nigdy bym nie obstawił, że to dzieło tych braci.

Wydaje mi się, że film przez widzów, tak samo jak bohater przez słuchaczy, jest niedoceniany. Może to dlatego nie jest on biografią prawdziwego muzyka, a może dlatego, że brakuje tutaj happy endu. Dla mnie ten obraz jest świetny, choć niezwykle dołujący.

Osobiście zabrakło mi w drugim sezonie tej niewymuszonej energii z pierwszego. Zwłaszcza dobrych mordobić, jak chociażby z tym bokserem czy Albinosem. "Banshee" nie sprawdza się jako nostalgiczna opowiastka, na jaką wykreowano drugi sezon, bo najzwyczajniej w świecie zabrakło temu wszystkiemu uroku, a aktorzy tak jakby nie potrafili się w tym stylu odnaleźć. Odcinek, o którym piszesz, uważam za jeden z najgorszych z tego sezonu, poza oczywiście wspomnianą sekwencją w zbożu, która jest, o ironio, najlepszą sceną z tego sezonu.

Kompletnie nie rozumiem też, jak można było domniemywać, że Rebekka zdradzi Kaia. Tzn. po zabiciu Jasona i tych wszystkich odchyłach wujaszkach, można było mieć pewne wątpliwości co do jej lojalności, ale wchodzenie w interesy z Indianami nie wchodziły w rachubę. Generalnie, to nią targają sprzeczności – z jednej strony chce zaimponować Proctorowi, z drugiej strony nie popiera jego metod. Czego koronnym przykładem jest wydanie tej striptizerki, a potem pomoc w zorganizowaniu jej ucieczki. W ogóle ta chora relacja Kai-Rebecca jest największym atutem tego serialu.

Cieszy na szczęście przede wszystkim zamknięcie rozdziału z Rabbitem. Ciągnięcie jego wątku przez drugi sezon było totalną pomyłką, niewypałem, klapą.

Clairvoyant – Wiadomo coś na temat tego, czy wątek z Clairvoyantem będzie mieć jakiś wpływ na świat filmowego uniwersum Marvela czy tylko będzie on odgrywał rolę w serialu?

> jacks o 2014-04-01 23:09 napisał:
> Acha, no i nie zapomnijmy – "zadarli z niewłaściwą grupą" :D najgorszy tekst na
> koniec ever ;)

Ten tekst dobrze by zabrzmiał, gdyby padło w nim słowo "fuck" lub "fucking". Generalnie, śmieszne rzeczy, że w takiej krwawej produkcji tych wulgaryzmów brakuje. Już pal licho, że AMC, w przeciwieństwie do HBO chociażby, cenzuruje nagość, ale ich seriale pokroju "Breaking Bad", "The Killing", czy właśnie "The Walking Dead" nigdy ode mnie nie dostaną maksymalnej noty, bo dialogi pozbawione wulgaryzmów totalnie odrealniają świat, w jakim te seriale się rozgrywają.