Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Lampart (1963)

A ja pojmuję, bo miałem przyjemność być rok temu na Sycylii – i uważam, że Katania jest dużo ładniejsza niż takie Palermo.

Lampart (1963)

Z której autor powieści na pewno byłby dumny.

Lampart (1963)

To jeden z tych filmów, które nigdy nie przeminą z wiatrem. Moja ścisła czołówka najlepszych filmów włoskich wszechczasów. Burt Lancaster, Claudia Cardinale i Alain Delon udowodnili w tym obrazie, że należą do elity aktorskiej nie tylko europejskiego, ale i nawet Hollywoodu. A Luchino Visconti zarówno tym obrazem (jak i "Śmiercią w Wenecji") udowodnił, że można śmiało postawić go na tej samej półce reżyserskiej z Giuseppe Tornatore i Federico Fellinim. Stroje, scenografia, muzyka, plenery, wspomniane przeze mnie już wcześniej aktorstwo – filmy z XX wieku można pochłaniać i smakować łyżkami czy widelcem, jak każdemu jest wygodnie. Polecam z całego serca obejrzeć "Lamparta".

Gorączka sobotniej nocy (1977)

Potwierdzam, zgadzam się. Dodam jeszcze tylko, że dzisiaj w nocy pierwszy raz go widziałem i doznałem olśnienia. Toż to jest, kurde mol, genialne!

Gorączka sobotniej nocy (1977)

Moja czołówka filmów z Jonem Travoltą. A usłyszeć w ścieżce dźwiękowej takie kawałki, które każdy przynajmniej raz w życiu słyszał – takie jak "Stayin’ Alive", "How Deep is Your Love" lub tytułowe "Saturday Night Fever" zespołu Bee Gees? Prawdziwa przyjemność. Najlepiej aktorsko wypada oczywiście John Travolta, tu nie ma co dyskutować. Karen Lynn Gorney jako Stephanie bardzo dobrze zagrała i nie rozumiem, skąd tak niskie noty dla tej kreacji. Pełno dramaturgii, napięcia, a zarazem wiekopomnych scen tanecznych w klubie "Odyseja 2001". Mimo nieco głupkowatych dialogów film jak najbardziej dramatyczny – bo są sceny, kiedy to się biją, że aż jeden ląduje w szpitalu, a zarazem jeden z nich skacze z Mostu Broóklyńskiego i nie wiadomo wcale, czy przeżył. Dla mnie najlepszy film taneczny wszechczasów i jestem skłonny każdemu go polecić. 8+/10

Robert Redford (I)

U mnie numerem 1 z filmografii tego świętej pamięci już człowieka jest "Zaklinacz Koni".

Zaklinacz koni (1998)

To prawda. I pomyśleć, że o jego istnieniu dowiedziałem się dopiero kilka dni temu.

Zaklinacz koni (1998)

Dla mnie najlepsza rola Scarlett Johansson – na zawsze zostanie u mnie Grace MacLeanem z "Zaklinacza koni".

Zaklinacz koni (1998)

Opus magnum Roberta Redforda.

Zaklinacz koni (1998)

Ale matka Grace, która uwodzi zaklinacza została wzięta prosto z książki. W sensie, że ten wątek był już dużo wcześniej, aniżeli w filmie.

Proszę czekać…