6/10 – Troszkę za wolno toczy się akcja. Dlatego może niektórych nudzić. Jak na film Bolly całkiem znośny. Właściwie nie ma w nim żadnej muzyki ani żadnych tańców typowych dla filmów indyjskich. Fabuła przyspiesza w połowie. Jest ok.
8/10 – Byłam nastawiona sceptycznie – bo myślalam że to będzie jakaś durna baśń. Jednak mile się zaskoczyłam. Film ma w sobie jakąś magię. Jest naprawdę bardzo dobry. Ciekawy do samego końca.
5/10 – Monica Bellucci uratowała ten film. Zresztą gdyby nie ona nie zobaczyłabym. A że lubię aktorkę, to ładuję filmik do ulubionych.
Co do filmu – strasznie wolna akcja, bardzo mi się dłużył.
7/10 – Nie najlepszy, wiele takich filmów było – jeszcze lepszych. Ale ten jest całkiem dobry. Da się obejrzeć tylko trochę mnie wkurzał ten koleś (pływak).
Nie no bardzo dobry film – Do końca nie wiadomo kto jest mordercą. Ciekawa fabuła, interesująca trzymająca w napięciu do samego końca. Polecam
7/10 – Daję dobry. Jest wciągająca fabuła. Wprawdzie już wiele podobnych filmów powstało, ale nie spodziewałam się takiej intrygi. Jedynie jedno mnie w tym filmie wkurzało – te darcia się jak te węże odkryli. Trochę żałośnie to wyszło szczególnie w wykonaniu "głowy rodziny". Babce i dzieciom się nie dziwię ale kurde – facet powinien być jak FACET. A ten mało nie narobił w gacie.ALe ogólnie polecam bo film dobry na nudne wieczory
Hehe:) No Whitney w tym filmie rzeczywiście wyglądała świetnie:)
A co do muzyki – chyba jeden z najlepszych soundtracków. Piękne piosenki.
3/10 – Ojej nie… Przemęczyłam te dwie godziny i pod koniec jak już miałam dość wreszcie zaczęło się coś dziać. Niby ok. Niby ma w sobie coś nietypowego, co intryguje ale ciągnie się i jak dla mnie był drętwy. No nie wiem chyba nie mój klimat choć dramaty biograficzne to lubię. Jednak ten jakoś nie trafił.
A ja się akurat zgodzę z hevs. A najbardziej z tym zdaniem:
“Ten film jest kompletnie o NICZYM. Trwa dwie godziny i NIC się nie dzieje i NIC z tego nie wynika. " – bo to prawda. Spodziewałam się czegoś naprawdę wielkiego. Ba! W podświadomości mając – film nominowany do Oscara – myślałam no to musi być COŚ skoro zachwyciło Akademię Filmową…Jednak zawiodłam się. Drętwe aktorstwo Ostaszewskiej i Żmijewskiego przypominało nieco serial w którym oboje grają…
Gorzka prawda. Żałuję ale nie mogę inaczej napisać. Film mi się rzeczywiście nie podobał. Jedyne co było naprawdę dobrze pokazane to chyba tylko ostatnie sceny. Bo cały środek jest o NICZYM i NIC się NIE dzieje. Niestety.
"Pointy brak. Jak zwykle – nie wiadomo o co chodzi." – tu bym się nie zgodziła. Puenta tak miała wyglądać – przynajmniej wydaje mi się ze o takie zakończenie właśnie chodziło żeby skłonić do refleksji. No czy to był dobry pomysł? Nie wiem nie mnie to oceniać.
Oceniając okiem skromnego widza: chciałam zobaczyć dobry film ale nie zobaczyłam. Nie spodziewałam się że kiedykolwiek ocenię właśnie "Katyń" na marne 3.
Jak najbardziej warto obejrzeć 8/10 – Al Pacino – świetny. Keanu Reeves też. Cała fabuła intrygująca.
Proszę czekać…