@Elros
A ja już znam osobę, która by chciała mieć taką ;) ale ja bym wolał zobaczyć ją w mokrej :]
Ja mam zupełnie odmienne zdanie; nie dziwię się, że ten film ma tak niską ocenę, bo nie łatwo go zrozumieć; mógł się po prostu nie podobać osobom takim, którzy spodziewali się zupełnie innego filmu, a może nawet nie znali tego gatunku? Filmy komercyjne przy takiej obsadzie? Nie sądzę. Nawet nie wiecie jak długo on powstawał. A połowa lokalizacji co prawda była komputerowa, ale co z tego? Przedstawione to było nazbyt realnie, ale nie groteskowo. Jakby reżyserowi chodziło tylko o kasę, to by nie jeździł po świecie, a cały film zrobił tylko pod dachem w Hollywood, w Ameryce.
A tak to co mamy? Różne części świata dotknięte kataklizmami, zapierające dech w piersiach lokacje, krajobrazy i szalejącą naturę.
Całkowicie polecam, moja ocena (nawet niska) to 9/10.
_Aha i nie pytajcie się ile filmów widziałem, gdyż to zupełnie nie na miejscu ;) _
Z chęcią bym wsparł na swój sposób ;) Bym wyczyścił wszystkie kolejki oczekujące nawet w mgnieniu oka :]
Eee. Grzegorzu, tak, to ja napisałem :]
To kradzież wypowiedzi! ;]
Ja się tak nie bawię.
_Też tak chcę… _
> marjetka o 2007-06-15 17:25:23 napisał:
>
> Nie sądzę, żebybyło możliwe aż takie zawirusowanie 2 zupełnie różnych
> kompów… Aż taki przypadek?
Nie, nie, tu chodzi o stronę, że gdziekolwiek ją włączysz, wszędzie będzie zablokowana przez zmasowany atak z wielu komputerów.
Można poczytać o tym w sieci, ja np. czytałem na ten temat spory artykuł we włoskiej prasie :) zatytułowany – Największe ataki stron internetowych na świecie. Wspomnieli nawet o polskiej stronie – gazeta.pl i ogólnoświatowej Wikipedii.
Ale jak już wiadomo – to nie to :)
Ouu, a może to jakiś atak np. wirusa? Podobno wystarczy 10 komputerów (jednoczesny atak), aby porządnie zwiesić bądź zablokować pewne elementy strony…
Jego czy moje? :]
A teraz to ja też już wiem o jakie dzieci chodzi ;)
Niewygodny wątek powiadasz? A to ciekawe. Z krytyką ogólnie ma się na celu ją: albo podważyć, pochlebić, albo zgodzić, lecz nie zupełnie. Zapewne skoro filmweb Ci się w pracy nie otwiera, no to najwyraźniej on pada… Tak z założenia wychodzi, a zwłaszcza w dość wygodnych i dostępnych czasowo godzinach dla większości internetowej społeczności.
Wszakże dodać mogę, iż jeśli filmweb podoba Ci się bardziej – tutaj tą społeczność najmniej to obchodzi. Na forum jak wcześniej wspomniałeś o stronie filmweb, gdybyś coś takiego umieścił, zapewne spotkałbyś się z kilkoma wulgaryzmami, zakończonymi na -laj, ale mniejsza z tym. Portal ten, musi mieć jw wspomniałeś "motor". A filmweb takiego nie ma? Ma ich setki i stąd widać ten "sukces" i postępy. A ile filmweb "ma" lat? A ile fdb? A od kiedy uważa się, że jakąś stronę można nazwać konkurencją? Dla przykładu: konkurencja to np. samce walczące o samicę, albo rośliny o światło – z najprostszego założenia. Aczkolwiek konkurencją są dla siebie wszystkie portale blogowe, komunikacyjne, a nawet skrzynki pocztowe.
Dość tych pytań. Tych stron jest tak dużo (o tej samej nawet tematyce), aby dopasować się do potrzeb Internautów. Dlatego my odwiedzamy tą stronę i ją razem tworzymy, a nie np. filmweb! Może i są tacy, co lubią i to, i to, ale co z tego? Nie krytykują jednej drugiej, będąc jednocześnie kimś na jakieś. Dajmy więc sobie spokój na krytykowanie słabych cech, bo to nie komunizm.
Tyle z mojej strony;
EDIT:
uważam, iż określenie grafoman jest zupełnie nie na miejscu (oczywiście znam jego znaczenie, nie szukając wcześniej w sieci), użyłbym jednak innego synonimu, określającego osoby, które dodają plagiaty, a nawet piszą "na siłę", żeby tylko zdobyć jakieś punkty i utrzymać się w rankingu.
Proszę czekać…