@JakubWyklety
Może to tylko lokalny patriotyzm, ale wg mnie, lepszym filmem jest "Śmierć Prezydenta" J.Kawalerowicza.
Zapamiętam za finał w którym Bohater porzuca swą piękną wybrankę na pastwę glin i ucieka za rękę z Czarnym Charakterem w stronę zachodzącego słońca. Koniec.
Natomiast w "Synowie Marsa", Grob Gob Glob Grod, zabierają Magicznego Gościa na Marsa, aby Abraham Lincoln osądził go za jego zbrodnie na Marsie.
Neil po raz trzeci sięga po swój jedyny szablon i przenosi na ekran dziurawą jak diabli historię. Jest jednak to "coś", za które pójdę do kina na następny.
Sama słodycz, ale taki był zamysł, prawda? Polowałem na ten film, bo podobał mi się plakat i mniej więcej tego oczekiwałem.
Szokuje scenami gore z udziałem prawdziwych pomidorów do tego boli pełna uproszczeń fabuła w wymowie nie wolna od stereotypizacji warzyw.
Już pierwszy kosiarz był na cienkiej granicy, ale jednak poruszał poważne kwestie na poziomie technicznym i metafizycznym. Drugi kosiarz to nierozumienie.
Praprzodek terminatora i chyba pierwsza poważna próba zmierzenia się kinematografii z tematem silnej SI.
Po dwóch dekadach żenujących filmów i animacji oraz wyraźnie słabszych komiksów – niepokonani Gallowie w komiksie i na ekranie przeżywają swój renesans.
Zadziwiająca hybryda amerykańskiego melodramatu i byłych dokonań de Siki a w tle zawsze napięta atmosfera dworca kolejowego.
Proszę czekać…