"zbrodnia przeciwko dziełu literackiemu" – "zbrodnia przeciwko dziełu literackiemu", ale kary, niestety nikt za to nie poniesie. Wiadomo adaptacja nie jest nigdy wierna w 100%, ale takie "odstępstwa" to profanacja wybitnego dzieła – jak oceniła recenzentka tę ekraniazację. Zgadzam się z tą opinią. Znam parę ciekawszych adaptacji tej powieści…
marna adaptacja! – Bardzo lubię oglądać filmowe adaptacje klasyki literackiej, ale ta jest po prostu kiepska! Dostojewski w grobie się przewraca na to, co zrobiono z jego powieści:)!
A ja, niestety, bardziej spodziewam się filmu w sylu Apocalypto – krwawego i okrutnego… Chciałabym się mylić:)!
Prawdopodobnie będzie produkcja z wieeeelkim rozmachem i za jeszcze większą kasę:)! A poza tym, jak to u Gibsona, duża dbałość o szczególy i epatowanie okrucieństwem – wikingowie do tego nadają się znakomicie!
Może jeszcze Siedem (1995) – detektywi William Somerset i David Mills do tego portretu nie całkiem pasują, ale z pewnością są twardzielami:)!
> Manna o 2009-12-13 21:40 napisał:
> Wielki sen (1978)
Ooo! Jak moglam o tym zapomnieć:)! To też z Bogartem
Agata Christi i Raymond Chandler to "jedyne" kryminały, jakie czytałam:)!
No i oglądałam chyba wszystkie ekranizacje, ale Christi do tego portretu detektywa nie pasuje!
Wszystkie filmy wg powieści Raymonda Chandlera z detektywem Philipem Marlowe:
Marlowe (1969)
Długie pożegnanie (1973)
Żegnaj laleczko (1975)
Zbrodnia doskonała (1998)
No i oczywiście klasyk czyli Sokół maltański (1941) z Humpreyem Bogartem
oraz wszystkie z brudnym Harrym
Nad innymi muszę się zastanowić:)!
> Edith o 2009-12-13 16:39 napisał:
> Co do tej interpunkcji: tak strasznie boli, że zapomniałam wstawić przecinka
> przed "że"?…
Mnie nie boli, broń Boże, ale lekko irytuje! Gdyby tylko o ten jeden przecinek chodziło (przed że)… Naliczyłam brak 4! Bez obaw – wykładu robić nie zamierzam:)! Nie irytuj się więc kobieto, tylko weź na to poprawkę:)!
A tak już na koniec: mnie Love story się podoba , chociaż ma prawie 40 lat!
No i ta wspaniała muzyka – motyw przewodni – rozpoznawalna nawet dla tych, którzy filmu nie widzieli!
> mysza_007 o 2009-12-13 17:15 napisał:
> już nie przesadzajcie z tym ocenianiem , czasem nie trzeba się męczyć do końca,
> żeby sobie zdanie wyrobić….
>
> kiedyś puściłem sobie Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja , wyłączyłem po 10-15
> minutach i postawiłem ocenę 1/10…czy zgrzeszyłem?? nie sądzę , może film by
> się jeszcze rozkręcił , ale wątpię i mógłbym się o to założyć…
No to mamy różne podejście do tej kwestii… Pewnie, że nie zgrzeszyłeś, ale gdybyś do końca obejrzał, może byłoby 3 a nie 1? Niestety, już tak mam, że zarówno film jak i książkę, jeśli zaczynam, zawsze kończę. Być może przy kiepskim produkcie to strata czasu, ale żeby o tym się przekonać, oglądam lub czytam do końca. Nawet, jeśli jest to śmiertelnie nudne! Taki mały, nieszkodliwy bzik na tym punkcie:)!
Dlaczego ma być miarodajna ocena czy opinia kogoś, kto nie zadał sobie trudu, żeby dobrnąć do końca? Może właśnie dlatego Cię „nie przekonało”, bo darowałaś sobie to, co najważniejsze. Oczywiście, ocena jest sprawą subiektywną, ale… również trzeba mieć na względzie, kiedy powstał – prawie 40 lat temu! Film wprawdzie widziałam parę lat temu, ale moim zdaniem w tym gatunku jest wyróżniającym się obrazem i zasługuje na więcej niż 3 z 10! A z tą interpunkcją też racja! Może pracować nad nią nie musisz, ale powinnaś uważniej pisać. Nie ma co się spieszyć:)!
Proszę czekać…