czy ktoś przeczytał ten tekst przed publikacją? błędy stylistyczne, literówki – to boli.
co by przybliżyć moje gusta zanim zacznę wymieniać to, co trudniej zdobyć: bardzo lubiłam SATC, ER, Friends i Ally McBeal, oglądałam Stargate, wolę Xenę od Herkulesa i Angela od Buffy, lubię Monka i Herkulesa Poirot. Desperate Housewives jest bardzo OK. LOST wciąga. nowe polskie seriale przyprawiają mnie o zgrzyt zębów.
przechodząc do meritum :) ukochany ostatnimi czasy Queer as Folk (US). bardzo lubię L-Word i Bones (o pani antropolog, pomagającej w śledztwach agentowi FBI). z nowości obyczajowych zaczęłam jeszcze oglądać "What about Adam" – przyswajanie łatwe, ale bez szczególnego zachwytu.
z kryminalnych: wszystkie mutacje CSI, Numb3rs, Criminal Minds. sympatyczne jest In Justice (z twin peaksowym Kylem MacLachlanem).
bardzo mnie straszy Night Stalker, a Medium (z Patricią Arquette) straszy mnie nawet za bardzo, brrrrr.
za to Ghost Whisperer z Jennifer Love-Hewitt mocno działa mi na nerwy, być może to kwestia Jennifer.
lubię też bardzo-amerykańskie seriale o prezydentach: West Wing (Martin Sheen) i Commender in Chief (Geena Davis).
ze starszych "Francuski pocałunek" z Meg Ryan i Kevinem Kline. i absolutny klasyk "Kiedy Harry poznał Sally". te filmy, gdzie Meg Ryan gra z Tomem Hanksem ("Bezsenność w Seattle", "Masz wiadomość") nie należą do moich szczególnie ulubionych, Hanksa nie trawię. już chyba wolę Julię Roberts z Richardem Gere ("Pretty Woman" oczywiście i "Uciekająca panna młoda"). ja mam słabość do staroci, lubię też "Ja cię kocham, a ty śpisz" (zgrane do obrzydzenia przez telewizję), i "Mrs. Winterbourne", i "Addicted to Love" (Meg Ryan i Matthew Broderick).
również ze starszych "Chasing Amy" z młodym bardzo Affleckiem.
"Under a Tuscan Sky" – bardzo ciepłe i na poprawę nastroju. "Just like heaven" z Reese Witherspoon też sympatyczne.
"Love Actually" BARDZO mi się podobało :)
z nieortodoksyjnych ;) "Saving face", "Latter days". można też spróbować "All over the guy", ale już "Better than chocolate" spokojnie można sobie darować, niby wszystko w porządku, ale jednak nie gra.
"Imagine me and you" mnie rozczarowało, najbardziej chyba za sprawą głównej bohaterki, zupełnie nieprzekonującej dla mnie.
z bollywoodzkich "Hum Tum" (bardzo jak "Kiedy Harry poznał Sally", plus piosenki ;) i "Salaam Namaste", ale tu trzeba mieć siłę wysiedzieć ten bollywoodzki standard 3 godzin ;)
aha, widziałam "Sztukę zrywania" z Jennifer Aniston i sama nie wiem, niby zabawne, niby wszystko jak trzeba, a jednak nie podobało mi się na tyle, żeby gorąco polecać.
Proszę czekać…