Aktywność

Goldstone (2016)

Czyli leniwe, australijskie kino quasi-sensacyjne. Oczko albo i dwa wyżej od części pierwszej -"Mystery Road".

Człowiek-scyzoryk (2016)

Film dość… niekonwencjonalny. Ma dziwny, urzekająco-odstręczający klimat, niemniej pod względem potencjalnego przesłania – przerost formy nad treścią.

Bulwar odkupienia (2011)

Zapowiada się intrygująco, ale potem skręca w stronę konwencjonalnej komedii sensacyjnej. Szkoda, bo obiecywał sporo więcej.

Noc generałów (1967)

Genialnie nieoczywiste rozłożenie akcentów. Na pierwszym planie "prozaiczne" śledztwo w sprawie śmierci prostytutek, w tle zamach na Adolfa Hitlera…

Front w Dolinie Wakhan (2015)

Jeden z nudniejszych "wojennych horrorów". W zasadzie wszystkie są takie takie same, więc można sobie darować.

Nie jestem seryjnym mordercą (2016)

Półtorej godziny flaków z olejem w towarzystwie okrutnie irytującego gówniarza. Końcówka niezła, ale chyba z innego filmu.

Ślepy traf (1980)

Wolę Verhoevena w wydaniu bardziej… wykwintnym. Ale film nie jest aż tak zły, jak mógłby sugerować ten głupi, pełen spojlerów opis.

Miasto złodziei (2010)

Nie jest to poziom "Dnia próby". Ani "Brooklyn’s Finest". Ani "Pride And Glory"… A Ben Affleck zawsze będzie Benem Affleckiem, wszystko jedno kogo będzie grać

Łza księcia ciemności (1992)

Chyba najnudniejszy film jaki widziałam od jakichś 10 lat. Nie był nawet wystarczająco zły, żeby być zabawny.

Butch Cassidy i Sundance Kid (1969)

Pewnie zajebiście by mi się podobał gdybym była 12-letnim chłopcem. Nie jestem 12-letnim chłopcem. Wolę mroczniejsze westerny.

Proszę czekać…