Pewnie zajebiście by mi się podobał gdybym była 12-letnim chłopcem. Nie jestem 12-letnim chłopcem. Wolę mroczniejsze westerny.
Na koniec miało się ochotę powiedzieć: "no i nie można było tak od razu"? Kiefer Sutherland kompletną pomyłką obsadową. Jedyny plus to Wincott w formie.
Początek wystawia cierpliwość na próbę, ale dalej jest naprawdę klawo! No i trudno o bardziej niepokojący widok niż wynurzający się z morza u-boot.
I tak najlepsze historie poboczne drugoplanowych bohaterów. Trochę za dużo pilchowskiego artystowsko-egzystencjonalnego bełkotu.
czyli okołoalkoholowe perypetie na Dzikim Zachodzie…; kilka zabawnych scen i nietypowy jak na western wątek
Jako całość słaby, ale dobrze oddaje klimat i charakter Halloween. Każda kolejna historia bardziej pokręcona od poprzedniej.
Zapowiadało się intrygująco, niestety, strona, w jaką poprowadzono fabułę przekreśliła szansę na jakiekolwiek psychologiczne napięcie i prawdopodobieństwo.
Nie przepadam za filmami o egzorcyzmach, i ten raczej tego nie zmienił. Przeniesienie chrześcijańskich rytuałów na grunt azjatycki wypada cokolwiek groteskowo.
Konwencjonalne ghost-story, które poprzez umieszczenie w tych a nie innych realiach nabiera nowego znaczenia i świeżości.
Porażka pełną gębą. Miało być mrocznie i brutalnie, a wyszło groteskowo i niezamierzenie zabawnie. Końcówka wręcz żenująca.
Proszę czekać…