Największą zagadką tego eksperymentu pozostaje dla mnie dlaczego oni po prostu nie powiedzieli, że rezygnują z całej tej szopki, nie wzięli i nie wyszli w piz..
…czyli antyteza Listonosza, co zawsze dzwoni dwa razy. Brando przyćmiony przez Annę Magnani i opiewana w "Dzikości serca" kurtka z wężowej skóry.
Horror romansowy jako podgatunek, w którym da się jeszcze coś ciekawego powiedzieć. Plus za klimat jak z "Przed wschodem słońca".
Pierwsza połowa nawet niezła (sceny w tunelu), ale potem to co zwykle – bieganie, chowanie się, wrzaski a na końcu oczywiście cudem ocalała kamera.
Że sensu i fabuły w tym nie było się nie dziwię – w końcu to giallo. Gorzej, że zabrakło też klimatu. Na plus absurdalny humor, chociaż to on zarżnął klimat.
Zrobił na mnie duże wrażenie gdy byłam dzieckiem i zapewne nie powinnam była oglądać takich filmów. Dziś stwierdzam, że całkiem dobrze wrył mi się w pamięć.
Tendencyjny, ale jeśli chodzi o odwzorowanie backgroundu to jest to właśnie to, o co chodzi! Plus za autentyczne materiały policyjne – m.in. dot. Arnolda.
Hmmmm… Ekscentryczne. Postać Brando kojarzyła mi się z Sędzią z "Krwawego południka", tyle że "Sędzia nigdy nie śpi"…
Solidny sensacyjniak, tyle że po paru tygodniach jedyne, co z niego pamiętam, to strzelanina na cmentarzu.
Gdyby film ograniczył się do próby porozumienia z kosmitami i kwestii kulturowo-lingwistycznych, byłoby git. Niestety, skończyło się dramatem rodzinnym.
Proszę czekać…