Nie był zły, ale spodziewałam się filmu o MORDERSTWACH, nie kina moralnego niepokoju. Tak czy siak, na pewno lepszy od "Czerwonego pająka".
I mam problem, bo film do połowy był świetny i nawet nienachalnie zabawny, dopóki nie zanurzył się w snach o snach, o snach…
Ha! jakkolwiek by to nie zabrzmiało, dla mnie był… sympatyczny. Plus najlepsza końcówka, jaką widziałam w filmie od wielu, wielu lat.
Jako film chyba się jednak nie sprawdził. Zbyt statyczny – nawet jak na ekranizację sztuki, brak istotnego konfliktu dramatycznego. Ale Hoffman świetny.
Gdyby film ograniczył się do próby porozumienia z kosmitami i kwestii kulturowo-lingwistycznych, byłoby git. Niestety, skończyło się dramatem rodzinnym.
Całkiem niezłe sekwencje rajdowe kontra nuda perypetii sercowych, przez które ten trzygodzinny film o wyścigach traci – notabene – tempo.
Początek intrygujący, środek przynudnawy, za to końcówka jak skrzyżowanie Maski Szkarłatnej Śmierci z Wickermanem.
Obejrzałam tylko i wyłącznie dla Edwarda Hogga, nie było warto. Wizja Polski i Polaków w tym filmie była kolejnym gwoździem do trumny.
Ogólny poziom poniżej przeciętnej; bardzo dobra i całkiem błyskotliwa Wielkanoc, świetny, nie licząc zakończenia, Dzień Ojca i przyzwoite Hallowen; reszta kupa
Naprawdę niezły,chociaż jestem w stanie zrozumieć tych co są,delikatnie mówiąc, niezadowoleni z przedstawienia postaci Tomka,mimo że sama fanką nigdy nie byłam
Proszę czekać…