Film jakich wiele w tym podgatunku + słowiańskie naleciałości filozoficzno-egzystencjalne a la Tarkowski.
Bzdury, bzdury, bzdury. Rozumiem, że świat jest pełen idiotów, ale dlaczego twórcy tego filmidła każą mi się zniżać do ich poziomu percepcji?
Przyznaję się bez bicia – obejrzałam tylko ze względu na finał. Strrrrrasznie długo musiałam na niego czekać.
Nudny i pozornie mało efektowny, ale z czasem zaczyna wciągać i intrygować. Ciekawe ujęcie w sumie nie aż tak oryginalnego tematu.
Niby nic nowego, a jednak zdecydowanie powyżej przeciętnej. Miał klimat, miał charakterystycznych bohaterów i klika scen, które z pewnością zostaną mi w pamięci
Jeszcze raz to samo. Podróże w zaświaty były już w Poltergeiście – i był to najsłabszy element tego filmu.
Początek wielce obiecujący. Niestety, kamień filozoficzny i motywy jak z Indiany Jonesa niekoniecznie mi tu pasowały.
Interesująca historia (nie, Koszałka nie odkrył w "Czerwonym pająku" Ameryki), ale pierwsza połowa nudna jak flaki z olejem.
Naczytałam się nienajlepszych opinii o tym filmie, więc wielkiego rozczarowania nie przeżyłam. Daje się bezboleśnie oglądnąć, ale nie jest to film o Czikatile.
Niewykorzystany potencjał raz jeszcze. Oglądało się dobrze, ale od następnego dnia zaczęłam już o nim zapominać.
Proszę czekać…