Jeden z ciekawszych "postpsychozowych" Hammerów o tym, co rozsądnego człowieka przeraża chyba najbardziej – o religijnym maniaku.
Nudne i wysilone kino indie dziwnie pozbawione treści. Gdyby nie śliczny Luke Grimes byłby to czas stracony.
Film dobry, ale za mało tu wkładu własnego względem pierwowzoru żeby dać więcej niż 6. Z drugiej strony – taki brak wkładu jest chyba w tym przypadku zaletą.
Można było z tego zrobić coś naprawdę inteligentnego. Niestety, film skoncentrował się na gonitwach i ucieczkach a i same żarty z czasem obniżyły loty.
Czegoś tu było za dużo, a czegoś za mało. W efekcie nie wzbudzał żadnych emocji a fabuła wydawała się mało wiarygodna.
Doceniam szlachetne chęci, ale całe znaczenie, które niosły ze sobą autentyczne zdjęcia, zostało dosłownie zakatrupione przez pierwszoplanowy, okropny dialog.
Obejrzałam drugi raz i podtrzymuję zdanie, że jest OK. Ma kilka naprawdę zapadających w pamięć scen. No i mam słabość do filmów o zabójczych roślinach…
Oj gdyby ci Niemcy nauczyli się odrobiny subtelności i dobrego smaku mógłby wyjść całkiem niezły film.
Spodziewałam się jakiejś przewrotności i odejścia od schematu lub przynajmniej odrobiny mroku. Dostałam wydmuszkę opakowaną w komputerowe efekty specjalne.
Przynajmniej jakoś zapada w pamięć w przeciwieństwie do większości ostatnich f.f. I połowa całkiem klimatyczna, II – pojechana po bandzie.
Proszę czekać…