"Nędzne psy" po polsku. Tylko ta stylistyka polskiego kina lat 80-tych… Plus za "więzienne ballady" Buczkowskiego.
Opowieść z zaginionego świata – jak głosi podtytuł. Skrzyżowanie "Skrzypka na dachu" z "Jańciem Wodnikiem" no i Noah, na którego zawsze miło popatrzeć.
Taki jakiś… nie rozwijający się. W sumie można by przestawić początek z zakończeniem i nic by się nie zmieniło.
Do pewnego momentu film obiecująco przypominał "Upadek". Niestety, potem pojawił się ten drugi kolo i zaczęło się typowe koreańskie błaznowanie.
Nie kupuję Jodie Foster jako żądnej krwi mścicielki, irytowała mnie strasznie. Poza tym parę innych wad też by się znalazło.
Plus za intrygujący temat, niestety na końcu spłycony poprzez sprowadzenie każdego strachu do strachu przed śmiercią.
Spodziewałam się familijnej fantasy w rodzaju Narnii, a dostałam coś bardziej jak "Moja dziewczyna". Miłe zaskoczenie.
Asamblaże fajniejsze niż w muzeum Hasiora, niestety pomysłów i klimatu wystarczyło tylko na pierwszą połowę filmu.
Czy żeby uznać film za dobry naprawdę wystarczy wielki zardzewiały monster truck, który ściga ludzi po pustej drodze? Wystarczy!
Więź między porywaczem a porwaną niedostatecznie pogłębiona psychologicznie, przez co wychodzi film letni, o motywacjach bohaterów niekoniecznie zrozumiałych.
Proszę czekać…