Psychoanaliza (przynajmniej ta Freudowska) sama w sobie nie jest zbyt mądra, a tutaj występowała w wydaniu wyjątkowo głupiutkim.
Ale nie aż tak długa, jak film… Główny temat skrystalizował się z morza pobocznych wątków na jakieś 20 min. przed końcem.
Kompulsywny chichot, pokazywanie majtek i mordowanie małych ptaszków jako sposób "czczenia" szatana?
Pretensjonalny bełkot z wrzuconymi tu i ówdzie, z dupy wziętymi "potworami", które chyba miały nadać temu dziełu więcej "głębi".
Wydumane i nonsensowne. A przeciwnicy kary śmierci są bardziej zryci niż przeciętny seryjny morderca, skoro są gotowi uciec się do czegoś takiego jak ta szopka.
Wyraźnie inspirowany (zwłaszcza w pierwszej części) "Zdarzeniem z Ox Bow", które bardziej przypadło mi do gustu.
Nawet nie czytając książki widzę, jak bardzo spłycono tą historię; chemia pomiędzy "miłosnym trójkątem" na poziomie 0 i znowu to drewno Goode,a Julia nie lepsza
Nadspodziewanie dobry film ze świetnie oddaną atmosferą paranoi i osaczenia, która niestety rozmywa się w głupio uciętej końcówce.
Niestety, swego czasu jakoś ominął mnie szał VHS-ów, gdyby nie to, sentyment dla takich filmów pewnie byłby większy…
Obejrzany po latach wydaje się być o czym innym, niż się zapamiętało z dzieciństwa. A De Niro niemal rozczulający.
Proszę czekać…