@Maciek_Przybyszewski
Woda, woda, woda, Costner, woda, woda…. – "Tańczący z wilkami" powalił mnie na kolana i wbił mi się w pamięć do końca życia, a "Wodny świat" hmmm skonfudował. Szerokie plany i nuda. Nie czułem ani szkwału, ani napięcia związanego z fabułą. Po seansie czułem się mokry i mocno rozczarowany.
Czarne okulary rulez – Faceci w czerni nosili je dla ochrony, a Nada dzięki nim widzi obcych. Dla mnie to klasyka sf, którą każdy kinoman, nie wspominając już o fanie sf musi zobaczyć. Takich filmów już dziś niestety nie ma :((
Klasyka kina sensacyjnego – Charles Bronson w najwyższej formie. Przemyślany scenariusz i wartka akcja. Poza tym świetny film sensacyjny. Jak na kino lat 70-tych mocne i ostre kino, które nawet dziś robi wrażenie brutalnością i realizmem.
Słaby sequel – Ten wehikuł nie jest tak ponadczasowy i wciągający ja pierwowzór. Efekty specjalne to nie wszystko aby film był dobry. Oryginał zdecydowanie lepszy.
Sean Penn rządzi – Sean Penn jeden z moich ulubionych aktorów pokazał w tym filmie niemal wszystko co potrafi. Jest demoniczny, wybuchowy jak C-4. Idealnie pasuje do tego świetnego filmu.
Miłe zaskoczenie – Film oglądałem już jakiś czas temu. Jestem fanem hip hopu, choć może raczej powinienem napisać melomanem, bo nie wszystko złoto co się świeci. Już jakieś 17 lat słucham tej muzyki i mam wyrobiony gust i ulubione podgatunki tej muzy, ale nie o tym tu chciałem napisać. Eminema, jako rapera polubiłem od pierwszej płyty, lecz obawiałem się jego występu w filmie. Wielu artystów sceny hip hopowej na świecie czy w Polsce miało okazję pokazać się na dużym ekranie z bardzo różnym skutkiem. Eminem mnie naprawde mile zaskoczył, pokazał, że potrafi nie tylko składać rymy, ale i zagrać w filmie.
Sam film, który wygląda jak autobiografia E, a nią nie jest jest naprawdę jednym z lepszych filmów o hip hopie. Polecam, chociażby ze względu na freestyle.
Pablo75 ja wiem, że w filmie pada określenie "obóz śmierci", dlatego moja wypowiedź dotyczy opisu filmu (fakt nie dodałem, że o to chodzi) :). Zwracam uwagę, wierz mi i to nawet dość dużą, a to z tego powodu, że jestem historykiem i okres II w.św. jest jednym z moich ulubionych :)
Pozdrawiam
"Kleopatra" Mankiewicza to rówież bardzo widowiskowy film, ale wersja 3D…hmmm nie przekonuje mnie. Boję się, że fakty historyczne, dramaturgia wydarzeń, scenariusz zostaną odsunięte na bok i wszystko będzie podporządkowane widowiskowości. Myślę, że jeszcze troszkę wody musi w rzekach upłynąć, nim technika 3D nie będzie jedynym argumentem filmu, a za nią pójdą fabuła, gra aktorska, etc. Dziś 3D w większości przypadków to magnes, który przyciąga nie ze względu na warotść filmu tylko na jego wygląd.
Co do odbioru filmu pod względem efektów wizualnych to myślę, że każdy ma swoje preferencje nie zależne od wieku, choć rzeczywiście młodsze pokolenie woli filmy z efektami wizualnymi generowanymi cyfrowo.
W publicznej TV to oglądam jedynie dokumenty, głównie na TVP Info, od czasu do czasu Teatr Telewizji i jeśli już to bardzo rzadko jakieś wydarzenie sportowe. Co do filmów, to podobnie jak pablo75, większość z nich widziałem lub mam w swojej kolekcji, a te których nie widziałem porę emisji mają z kosmosu. Jaki normalnie pracujący człowiek będzie oglądał dwugodzinny film zaczynający się od godziny 1 czy 1.30, gdy musi o 6 wstać? Podobnie jest z dokumentami. Najlepsze są po północy. Dobrze, że istnieje Planete.
Proszę czekać…