W przyszłości nieomal cała ziemia, została zalana wodą z roztopionych lodowców. Przeżyły tylko nieliczne grupki ludzi. Zamieszkują oni różnego typu statki. Istnieje jednak legenda według, której ocalał kawałek lądu. Na jednym z takich sztucznych atoli, żyje dziewczynka mając wytatuowaną mapę do tego miejsca. Ale mapę chce zdobyć wielu ludzi. I nie zawsze w dobrych zamiarach. Asmodeusz
Woda, woda, woda, Costner, woda, woda…. – "Tańczący z wilkami" powalił mnie na kolana i wbił mi się w pamięć do końca życia, a "Wodny świat" hmmm skonfudował. Szerokie plany i nuda. Nie czułem ani szkwału, ani napięcia związanego z fabułą. Po seansie czułem się mokry i mocno rozczarowany.
Powalająca scenografia… i nic więcej. – Powalająca scenografia… no… i właściwie tyle, reszta filmu raczej średnia. Nie ma w nim nic poza wyglądem świata co by szczególnie zachwycało. Gra aktorów raczej średnia, typowa dla mało ambitnych filmów akcji. Scenariusz prosty również stawiający głównie na akcje. Może ktoś lubi tego typu filmy, ale ja nie szczególnie.
6/10 – tak dużo głownie za tą zaletę co wymieniłem, jestem fanem sci-fi i lubię post apokalioptyczne motywy.
7/10 – Wodny świat przypomina mi Mad Maxa na wodzie. Dla mnie dobry dość wciągający. Polecam
Pozostałe
Jeden z tych filmów, które zawsze można obejrzeć w sobotni wieczór, z przyzwoitym aktorstwem, dobrą muzyką i klimatem, ale bez polotu