@Maciek_Przybyszewski
Wizualnie całkiem, aktorsko nieźle, ale fabularnie jakoś tak nijak. Niby jest historia, która zaczyna się fajnie, a potem czar pryska i wszystko się rozmywa.
Szyc pokazała się z zupełnie innej strony. Pokazał, że rola dramatyczna nie jest mu obca i to jeden z niewielu plusów tego filmu. Wielki minus za tempo i przeskoki czasowe. Historię życia jednego z największych Polaków w historii, oglądamy w tempie godnym teleexpressu. Składa się ona z epizodów, momentami jakby wyrwanych z kontekstu, które i tak kończą się w momencie, który powinien być również rozwinięty. Szkoda.
Mocne kino, o tematyce mocno nie lubianej w naszym kraju. Może ciut przeartyzowane, przekombinowane, ale wg mnie ważny głos w temacie stosunków polsko-żydowskich.
Jak zwykle mnóstwo akcji, mnóstwo absurdu, ale na tym polega ta seria. Czego mi zabrakło? Przede wszystkim humoru, który do tej pory był w dużych ilościach. Poza tym wprowadzenie wątku brata jakoś tak od czapy. Ponoć 10 jest na horyzoncie. No ciekawe co to będzie, skoro kosmos już osiągnięty ;)
Czy to na pewno tylko opowieść o piciu? Wg mnie alkohol jest tu tylko pretekstem to pokazania czegoś z czym chyba każdy się spotka na swojej życiowej drodze. Brakiem sensu, brakiem chęci stagnacją. Prawdziwy film, który długo zostaje w głowie.
Oglądałem z żoną i mieliśmy niezły ubaw, bo nasze dzieciństwo przypadało na te właśnie czasy, i takie zwykłe problemy nas też dotykały, więc taka sentymentalna podróż w czasie. Poza tym wiele dialogów jest tak uniwersalnych, że śmialiśmy się z nich, bo sami tak się zachowujemy. Bardzo ciepła, sympatyczna komedia na deszczowy wieczór.
Bardzo fajny dokument o historii filmów kung fu.
Jak zobaczyłem Jeremy Ironsa w roli Chamberlaina to jakbym zobaczył klona ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii. Wizualnie super, choć chyba za bardzo wybielona została jego postać. Poza tym film w interesujący sposób opowiadający historię, która skończyła się tak czy siak wybuchem II Wojny Światowej.
Pamiętam w dzieciństwa wyświetlane w programie drugim, cyklu "Kino Oko" filmy Cousteau. Byłem zachwycony i zafascynowany. Czarno biały, lekko śnieżący obraz nie przeszkadzały mi oglądać podwodne życie i podmorskie tajemnice. Z ciekawością zasiadłem przed ekranem, żeby obejrzeć biografię jednego z bohaterów dzieciństwa. Film jak film, biografia jak biografia. Może troszkę wygładzona, może cukierkowa. Liczyłem na super podwodny klimat. Niestety się przeliczyłem. Jeśli chodzi o sceny podwodne (pomijam efekty komputerowe) "Odyseja" jest daleko za "Wielkim błękitem".
Sama fabuła interesująca, ale dziurawa. Ktoś musi zginąć, bo coś, ale kto i po co? Trudno się nawet domyślić. Główny bohater w pewnym momencie rozmywa się i staje się naiwnym dzieciakiem z chwili na chwilę. Mało wiarygodne jak dla mnie, ale to w końcu tylko film.
Proszę czekać…