Aktywność

Święta góra (1973)

Trochę się wypala w połowie, jakby obiecywał większy odjazd niż faktycznie daje. Nie zmienia to faktu, że ogrom wizji zapiera dech w piersiach.

Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu (2014)

Cieszę się, że u ciebie wszystko w porządku, Royu Anderssonie. http://5kilokultury.pl/na-zach odzie-bez-zmian/ (bez spacji)

Las w żałobie (2007)

Bez fajerwerków, może nawet nieco zbyt surowo. Ale też bardzo sprawnie, z ładnym zakończeniem i bez pretensji. Piękny las.

Mission: Impossible – Rogue Nation (2015)

Och, ależ oldskul, ależ analogowy! McQuarrie nie przestraszył się dużej kasy i urządził sobie z Cruise’em kumpelską zabawę. Łykam to jak młody pelikan.

Pokój nam w naszych snach (2015)

Bartas inny, ale wcale nie tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Osobisty, ujmujący film z, jak zwykle, spapranym zakończeniem.

Dom (1997)

Bartas podążający w stronę abstrakcji to ten lepszy Bartas. Szkoda że, jak zresztą w niejednym swoim filmie, musiał dowalić niepotrzebną, przesadną końcówką.

Zemlja istine, ljubavi i slobode (2000)

Tutaj mocna, dopowiedziana końcówka dla odmiany jest bardzo Bartasowi potrzebna. Mocno ciągnie film w górę, bo wcześniej chyba ciut za dużo tego łażenia.

Orlando (1992)

Powieść Woolf, sama od politycznej poprawności daleka, potraktowana z dodatkową dezynwolturą. Wspaniale rześkie nawet po tych 23 latach. 9?

Kwiat granatu (1968)

Nawet trochę zrozumiałem. Dojmujący smutek towarzyszący Sajat-Nowie oddany za pomocą przepięknych ożywionych ksiąg i fresków – to wielkie osiągnięcie.

The Walk. Sięgając chmur (2015/II)

Nienawidzę takich filmów – znowu zabrakło mi chusteczek. Całkowity brak egzaltacji, piękne twarze, piękne wnioski – okolice 10/10.

Proszę czekać…