Aktywność

Harold i Kumar uciekają z Guantanamo (2008)

> Ronaldinho o 2008-09-01 21:11 napisał:
> Miałem identyczne odczucia. Natomiast obejrzałem film drugi i trzeci raz i za
> każdym razem zauważam co raz więcej dobrego. Ile świetnych pomysłów twórcom
> udało się włożyć w jeden film, mamy tutaj mnóstwo wątków i nie było takiego,
> który by mi nie podpasował z powodu swojej absurdalności. Humor jest na bardzo
> dobrym poziomie, w żadnym miejscu nie przekracza granicy dobrego smaku. Polecam
> !

E tam. Nie jest wart według mnie ponownego obejrzenia. Poważnie żaden fragment nie wydał Ci się na tyle absurdalny i głupi że aż żenujący? Według mnie sen Kumara o seksie z Vanessą i torebką trawy, to zdecydowane przegięcie i zupełnie niepotrzebny moment w filmie. Ale to moje zdanie, najwidoczniej.

Who Killed the Electric Car? (2006)

> mysza_007 o 2008-09-01 21:54 napisał:
> hehe…nie masz racji…te wszystkie hybrydy to taka sciema ze masakra
> (przynajmniej na razie)……nowe benzyniaki z dobra strategia maja o wiele
> lepszy bilans energetyczny i sa bardziej ekologiczne niz te cale hybrydy i inne
> wynalazki….
Nigdzie nie pisałem, że film jest o hybrydach. Mówię o samochodzie w pełni elektrycznym. Poważnie obejrzyj sobie film, albo chociaż poczytaj http://en.wikipedia.org/wiki/General_Motors_EV1
Jak widzisz, nijak się ma to co piszesz do rzeczywistości, koszt samochodu nie jest aż tak strasznie wysoki, po za tym im więcej samochodów tego typu by produkowano cena by malała, ze wszystkimi nowinkami techniki tak jest.
Co do Twojej uwagi o tym skąd pochodzi prąd, to pomyśl zanim coś napiszesz, nie słyszałeś nigdy o elektrowniach wiatrowych, wodnych ani słonecznych? Nawet o atomowych? Zresztą, policzono że nawet jeśli prąd pochodziłby z elektrowni węglowej, to zanieczyszczenia spadną od 20% w stosunku do zanieczyszczeń wydobywanych ze spalania benzyny czy ropy. W filmie pokazany jest koleś, który produkował baterie do EV i zaprojektował już nawet, kondensator energii słonecznej, który można by montować na takim samochodzie jednak, nie zdążył z realizacją.

A Mel Gibson nie wystąpił w roli eksperta, tylko opowiadał o tym, że samochód nie miał wcale słabych osiągów, że można było się nim normalnie poruszać i że bardzo mu się podobał. Myślę, że nie wziął pieniędzy a jeśli już to niewiele, bo to tylko opinia użytkownika.

Samochód EV1 osiągał prędkość 120km na godzinę i na jednym ładowaniu był w stanie przejechać 110 km. Dla mnie do satysfakcjonujące osiągi nawet na czasy dzisiejsze a to było dobry kilka lat temu.

Poważnie możesz w 100% stwierdzić, że samochód w pełni elektryczny to głupota i oszustwo? Mi się wydaje, że nawet jeśli EV1 był niedoskonały to przez 10 lat dałoby się poprawić jego konstrukcję i stworzyć dużo lepszy EV2 albo EV3. Zamiast tego, zarzucono całkowicie wspaniały projekt, który podkreślam wszedł do seryjnej produkcji!!! I zaczęto tworzyć różne cuda typu Hybrydy właśnie. A wszystko dlatego, że państwa by nieźle dostały po kieszeni, gdyby nie można było drzeć z ludzi pieniędzy za akcyzy w paliwie czy podatki drogowe. Rządy wszystkich państw w dupie mają efekt cieplarniany i zanieczyszczenia powietrza, no bo cóż to, że za 60-100 lat umrze kilka tysięcy osób na skutek chorób wywołanych syfem w powietrzu, gdy można sobie kupić wyspę na Karaibach i przez 60 lat patrzeć jak pieniądze na koncie rosną.

Właśnie takim ludziom jak Ty polecam ten film, nawet jeśli się z nim nie zgodzisz, może chociaż zrozumiesz, że jest możliwe zbudowanie idealnego samochodu elektrycznego, który wcale nie będzie dużo kosztował. Wujkowi też możesz film pokazać, niech spojrzy okiem eksperta, może go natchnie do pracy.

Who Killed the Electric Car? (2006)

Nie spodziewałem się – Nie oczekiwałem zbyt wiele po tym dokumencie. Wydawało mi się, że zanudzi mnie na śmierć, jednak już sam początek pokazuje, że warto film obejrzeć do końca. Jeden z najlepszych dokumentów traktujących o teoriach spiskowych a nie nakręcił go Moore. Pięknie ukazane twarde prawa polityki. Ludziom wydaje się, że nie da się jeździc na niczym innym jak na benzynie a tu taka odmiana. Samochód w pełni funkcjonalny zasilany wyłącznie prądem był produkowany już kilka lat temu, jednak zrezygnowano z niego z głupich powodów, durne argumenty producentów i rządu amerykańskiego. Od razu widać, że arabia trzęsie całym światem. I pomyśleć, że przeciętnie na stacji benzynowej zostawia się parę set złotych miesięcznie, gdybyśmy jeździli takim EV1 płacilibyśmy 1/3 i nie wspominając nawet o braku zanieczyszczeń.
Film wspaniale pokazuje różne etapy istnienia i powstawania elektrycznego samochodu, aż do momentu jego całkowitego usunięcia i kasacji wszystkich samochodów tego typu oraz równoczesne wpajanie ludziom bajek, że szuka się alternatywnych źródeł energii, nie powodujących zanieczyszczeń. Najbardziej śmieszy mnie jednak fakt, że mieli gotową koncepcję samochodów na prąd, wyrzucili wszystko do kosza teraz udają, że da się zbudować samochód na wodór, co jest już całkowitą bajką z księżyca, która w postaci innej niż hybryda nie ma racji bytu. Jeszcze przez 30 lat będą nam mydlić oczy marzeniami o tankowaniu wodorem, a w tym czasie zarobią tryliardy na sprzedaży ropy po coraz wyższej cenie. Założę, się że gdy przyjdzie kryzys ropy, wrócą do samochodu elektrycznego szkoda tylko tych zmarnowanych lat i ludzi którzy umrą z powodu zanieczyszczeń powietrza.
Naprawdę super dokument dla każdego kierowcy, fakty poparte zdjęciami dokumentami, ustawami, kasacjami, procesami i opiniami gwiazd takich jak Mel Gibson i Tom Hanks, którzy mieli elektryczny samochód i z żalem wspominają, jak im go odebrano.

Harold i Kumar uciekają z Guantanamo (2008)

> ATOOOM o 2008-08-31 22:41 napisał:
> Polecam na wieczór przy kilku piwach i kumplach ogólnie typówka, ale parę
> motywuch naprawdę rozśmiesz. No i ta scena z imprezą anty toples:) czadowy
> pomysł można sie troszkę poślinić:): P
> Ogólnie polecam!!!

Poślinic? To ja się mogłem jak w kilkadziesiąt lat temu pokazali podobny motyw w seksmisji;)
Co do filmu natomiast, jest trochę skaszaniony, w porównaniu do pierwszej części dużo gorszy, a jedynka również nie była rewelacyjna. Faktycznie kilka momentów bardzo zabawnych, zwłaszcza po kilku piwach ale ogólny efekt jakiś taki wybrakowany, a już szczególnie zakończenie. W gruncie rzeczy nie polecam. 5/10

Doogie Howser, lekarz medycyny (1989 - 1993)

Ulubiony – Uwielbiałem ten serial w dzieciństwie. Za sympatyczne wspomnienia dodaję do ulubionych.

Totalny kataklizm (2008)

> AnuSs_ o 2008-09-01 13:37 napisał:
> Trailer to żenada, ale po rankingu box officer widzę, że nawet Amerykanom się te
> parodie zaczynają nudzić… Ta miała otwarcie tylko 6 mln. Natomiast Superhero
> movie też nie było jakimś hitem kinowym… Nie wiem czym twórcy się kierują
> robiąc te głupie parodie.

Są głupie ale śmieszne parodie i takie właśnie uwielbiam. Ale gdy parodia jest głupia i zaledwie smiesznawa, to już coś jest nie tak.

Ucieczka od życia (2002)

No mówiłem, że świetny film;) Bardzo się cieszę, że wreszcie ktoś po za mną obejrzał tą świetną produkcję. Pozdrawiam.

Życie przed oczami (2007)

8/10 – OSTRZEŻENIE PONIŻSZY MATERIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ PEWNĄ DAWKĘ TZW. SPOJLEROWANIA

Nie wiem dlaczego ale spodziewałem się, że film będzie dosyć łatwą produkcją, niosącą jakieś przesłanie ale prostą w odbiorze. Zaskoczył mnie niespotykanym jak dotąd zwrotem akcji. Faktycznie opiera się na retrospekcjach ale według mnie bardzo trudno je tak nazwać, bo nie jest to typowy powrót do przeszłości raczej o zgrozo powrót do PRZYSZŁOŚCI.
Początek, bardzo przynudza i powtarzalność sekwencji filmu zaczyna człowieka usypiać, ale to co się dzieje w ostatnich 20 minutach, przeszło moje pojęcie. Nie do końca wiedziałem co się stało i dlaczego tak a nie inaczej, dopiero ostatnia scena wszystko wyjaśnia, dużo mówi nam też tytuł. Powiedziałbym nawet, że zdradza całą treść filmu, jednak dopóki go nie obejrzysz nie jesteś w stanie zrozumieć w jaki sposób. Bardzo dobry film, jednak za to że przez większość seansu nie mogłem się na nim skupić bo oczyma wyobraźni widziałem zakończenie filmu rodem z kina klasy B puszczanego na Polsacie w czwartki, czy w środy w kategorii z życia wzięte, stawiam 8/10. Polecam jednak wszystkim, bo zakończenie zmienia diametralnie postać rzeczy.
W kwestii formalnej dodam, że zdjęcia wcale aż tak bardzo mnie nie zachwyciły, są bardzo dobre, ale myślę że Oscara za nie, nie będzie. Za to muzyka, to jest to czym film przyciąga i nie pozwala wyjść z kina w środku filmu.

Licencja na miłość (2007)

> juskowiak o 2007-10-31 10:54 napisał:
> niezła rola Williamsa.

Wow. Tu mnie zaskoczyłeś, poważnie z życia wzięta? To fajnie, że w życiu się tak zawsze wszystko ładnie układa.
Według mnie film tak na 5/10, bardzo słaba fabuła, mało śmieszne, raczej przynudzające z góry wiadomo, że się skończy ślubem bo biedny chłopaczyna przyjdzie na kolanach błagać o litość. Film raczej, dla kobiet.
Największym minusem w fabule jest zwrot jaki następuje pod koniec i nawet nie chodzi o sam ślub, a o niespłycenie tego jak obydwoje dochodzą do wniosku, że są winni, brakuje kilku szczegółów, które psują obraz.
Daję 5 bo mam gest no i lubię Robina, mimo że jego gra czasami zalatuje mi przesadą w nienaturalności.

Bratz (2007)

1/10 – Dawno już tak słabego filmu nie oglądałem. Fabuła jak z jakiegoś serialu dla 12-14 latków. Słaba gra aktorska i cukierkowate ukazanie wszystkiego co widzimy na ekranie. Straszne. Nie polecam, no chyba, że macie ochotę pooglądać różne klony Paris Hilton i to w zabójczej dawce.

Proszę czekać…