> majak01 o 2008-08-21 09:58 napisał:
> Ty, Odi- wyluzuj… Ja jestem wielkim fanem filmów gore (nie muzyki), może Ci
> się to nie podobać, ale szacunku troszeczkę. Nikt Ci tego nie każe oglądać.
> Oglądaj dramaty, komedie czy co tam lubisz, ale daj też innym oglądać to co
> lubią. Jeśli chodzi o "bogatego szajbusa" to nie ma szans, żeby taki film trafił
> do kin czy też na DVD, nie w Polsce. Zresztą już sam Rob Zombie wydał na świat
> dwa filmy o podobnej tematyce, z czego pierwszy przez wielu zaliczany jest do
> gore – Dom 1000 trupów, był nawet w CKM-ie dodatkiem płytowym. Więc ludzie
> chcą to chyba oglądać.
Tak Dom 1000 trupów oglądałem. Nawet dało się wytrzymać, ale jak zostało 20 minut do końca filmu, zaczęło się pieprzyc maksymalnie, jakieś ręce z ziemi, jakiś mutant. Do kitu. mam nadzieję, że to co piszesz, o małych szansach realizacji i promocji filmu z gatunku gore w Polsce jest prawdą. Dzięki Bogu, że nie wszyscy są tak bardzo skrzywieni.
A ten apel co do mojego wyluzowania jest sensowny jeśli, nie mówiłbym prawdy. Większość maniaków gore, zachowuje się i wychwala te filmy jakby faktycznie przy nich (Treść usunięta z powodu niezgodności z regulaminem). Osobiście znam jednego takiego, więc wiem co mówię. Nie wiem co wprawia takich ludzi w zachwyt w scenie, w której kobiecie wkłada się w pochwę, gigantyczny pełny zadr drewniany kołek. Jest dużo krwi, kobieta zwija się z bólu a fanatyk gore co wtedy robi rechocze ze śmiechu? Czy sięga do spodni? Przecież to jest jakieś zboczenie, nie wiem czy nie większe niż pedofilia. [Odi, przesadzasz]
> marek22 o 2008-08-21 07:57 napisał:
> W Niemczech jest wszystko dubbingowane i to bardzo dobrze – widać, że mają
> wprawę w tym co robią i odwalają kawał świetnej roboty. Niektóre seriale są
> nawet lepsze po niemiecku niż w orginale – poważnie (przynajmniej w moim
> odczuciu).
Chyba bym się powiesił, jakby mi w Polsce zaczęli dubbingować wszystkie filmy i by mi gość na ekranie ruszał ustami inaczej a słowa wypowiadał inaczej. Jak w starym filmie karate. Już wolę lektora albo napisy. NIGDY NIE DUBBINGUJCIE FILMÓW, błagam.
> Cephalic o 2008-08-20 22:45 napisał:
> … szkoda, ze w roku 1980 nie istnieli, bo rezyser pewnie nie ominalby takiej
> perelki, zeby wrzucic do koncowych napisow jako tlo.
>
> a tu dla zainteresowanych, mozna nacieszyc oko kadrami z filmu i delektowac sie
> muzyka (prawie jak V symfonia :)
>
> http://www.youtube.com/watch?v=H_1m6lUTmLo
[Od moderatora: a ja Ci życzę więcej tolerancji, nie jesteś tu sam i obowiązuje Cię regulamin ;)]
> justangel o 2008-08-20 20:11 napisał:
> Niekoniecznie jest tak jak piszesz. Osobiście oceniam filmy nie na podstawie
> tego kto je nakręcił (czy kto w nich gra) ale czy film mi sie podobał czy nie.
> Zdanie ogółu również mi wisi i największe "hity" często w ogóle mi sie nie
> podobają.
>
> Requiem nie jest filmem łatwym, już sama tematyka to w jakiś sposób narzuca. Ale
> mimo wszystko sposób przedstawienia problemu, a może jego bliskość powoduje, że
> młodzi ludzie chętnie go oglądają (bo rozumieją to może być zbyt duże słowo).
> Odwrotnie niż Źródło, film dużo trudniejszy, nie jest o "dragach", nie jest
> pozycja kultową więc kogo on obchodzi? A jeszcze smęci o miłości i śmierci.
> Fakt, nie jest to film dla każdego. Po pierwsze trzeba chcieć go zrozumieć, po
> drugie jest to film bardzo specyficzny, dla mnie poetycki, ale wiem, że ta
> poezja nie każdemu musi sie podobać. Ot kwestia gustu
No i? Ja źródło zrozumiałem i wydaje mi się, że trzeba być cwiercinteligentem, żeby filmu nie załapać. Jednak, nie podobał mi się aż tak jak reszcie pasjonatów kina. Podobnie zresztą film PI. Gdy film mnie nudzi, nawet gdy jest bardzo ambitny to nie zasługuje według mnie na 10/10 ani nawet 8/10. A jeszcze jak jego finał i przesłanie jest banalne, to nawet jeśli jest jak to napisałaś diabelnie poetycki to nie jest według mnie dobry film. Requiem dla snu jest zupełną odwrotnością tego co mi się w filmach nie podoba, dlatego daję mu lekka ręką 10/10. Wciągam, nie zanudza, nie ma słabego finału ani banalnego przesłanie. I tak jak ktoś pisał, nadaje do powtórnego obejrzenia. Ja oglądałem z 5 razy.
> Darth Artur o 2008-08-20 15:22 napisał:
> No właśnie tylko reżyser, bo one są ambitne w inny sposób. Ale jak mowie IMO nie
> jest to przemyślana paczka, chyba że było napisane ze to paczka z jego filmami i
> tylko o o by chodziło:-p A swoją drogą nawet nie zwróciłem uwagi że to ten sam
> ziom nakręcił:D Co w sumie jest fajne bo nie oglądałem filmu z myślą ze wszyscy
> uważają że jest genialny bo to tego reżysera. Bo tak jest w wielu przypadkach,
> że ktoś napisze ze jest genialny i reszta tez tak uważa nie wiedząc dlaczego.
>
Tak jest w przypadku Źródła. Ten sam reżyser. Co Requiem dla snu. A film dużo, dużo gorszy. Jednak, jako że Aronofski jest reżyserem, to ludzie wstydzą się przyznać że ciężko film zrozumieć i nie dlatego, że jest tak głęboki a dlatego, że przedstawia banały w nudny sposób.
Mieszane uczucia – Co do filmu. Nie wiem dlaczego według Was ma on takie głębokie przesłanie. Szczerze zastanawiałbym się, czy jest on o miłości, o śmierci, o życiu wiecznym, o reinkarnacji czy o mieszających się religiach. Mam wrażenie, że w pełni zrozumieć ten film może tylko twórca scenariusza. Nie chodzi o to, że trudno jest odgadnąć symbolikę, trudno jest mi właściwie odpowiedzieć sobie na pytanie, co autor chciał mi powiedzieć? Kochaj i szanuj życie? Jedynie takie odpowiedzi nasuwają mi się na myśl. Skoro są one prawidłowe to wydają mi się banalne. Ubrane w 1,5 godzinny nudnawy i przymulony obraz. Mimo, że film podobał mi się w jakimś tam stopniu, głównie dzięki swojej kościelnej niemal mistyce, to nie mogę zaprzeczyć, był nudnawy. Co bardzo psuje odbiór i chęć do dalszego oglądania. Zwłaszcza, że fabuła da się ując w jedno zdanie tak jak to zrobiono w bardzo trafnym opisie, a przesłanie mimo wszystko jest bardzo proste i nawet rzekłbym, nie godne 1,5 godzinnej uwagi. Mimo wszystko cieszę się, że obejrzałem, czasu nie straciłem. Moja ocena to 7/10.
P.S. Aktorzy zagrali według mnie bez polotu. Weisz jedna z moich ulubionych aktorek, bardzo zawiodła, nie podobała mi się jej rola i wykonanie.
> centralny o 2008-03-18 00:52 napisał:
> Choć nie wiem do końca jak sprecyzować i odnaleźć się w fabule tego filmu, wiem
> jedno, że przedstawione w tym filmie wątki poruszają temat śmiertelności
> ludzkiej, obsesyjnego dążenia do nieśmiertelności oraz niemożność pogodzenia się
> ze śmiercią – śmierć jako choroba na którą nie ma lekarstwa. Jest jednak pewna
> nadzieja odnalezienie Biblijnego Drzewa Życia…
>
> Edit 24.05.2007: Zrozumiałem cały film gdy oglądnąłem go po raz drugi.
>
> Właśnie kupiłem sobie Soundtrack z filmu "Źródło" Przepiękna muzyka Clinta
> Mansella. Ciarki przeszywają moje ciało, i bardzo wpływa na mą psychikę, muza
> spokojna a zarazem spontaniczna, ułożona, pełna harmonii, odczuwam w niej
> smutek… płaczę. Słuchając powracają wspomnienia z poszczególnych scen filmu…
Co do muzyki. Facet jest mistrzem w budowaniu nastrojów, przez co płacą mu kupę forsy za każdy dźwięk jaki nagra. Nie wiem czy wiesz ale to on stworzył soundtrack do Requiem for a dream. Kup sobie tą płytę i włącz w nocy, słuchaj w ciemnościach. Wrażenia gwarantowane!
> justangel o 2007-11-09 18:34 napisał:
> Jesli mówimy o wolnej woli przeznaczeniu to mnie do takich pytań sprowokował
> "Matrix" Ale oczywiście to kwestia indywidualnego odbioru.
> Po przeczytaniu Twojej wypowiedzi dochodzę do wniosku, że to smutne, że o
> filmach ( i o tym jakie na Tobie zrobiły wrażenie) piszesz na necie zamiast
> rozmawiać ze znajomymi normalnie. Ja rozumiem, ze jest wiele interesujących
> innych tematów do pogadania przy piwku. Ale bez przesady… Sama mam znajomych,
> z którymi dyskusje po piwku właśnie często się toczą wokół ważnych problemów.
> Choć fakt, że większość ludzi rozmawia o pierdołach i żyje pierdołami. Ale to
> nie znaczy, że ja muszę do tej większości należeć…
> A co do zielska – za dużo chyba go jarasz:P
Hm myślę, że to siedzenie i gadanie przy piwku o tematach egzystencjalnych skończy się dosyc szybko. Ja też w czasach licealnych miałem takie zapędy i przez to wszyscy moi znajomi mieli. A teraz praca, dom, praca i piwko wypijam szybko bo trzeba iśc spac wcześniej, a i tematy egzystencjalne nie są już tak ważne. Po kilku latach, gdy dochodzi się do wniosku, że nie ma sensu rozmawiać o Bogu, przeznaczeniu czy sensie życia, bo są to tylko słowa, które każdy w wyobraźni widzi inaczej a dyskusja nad nimi wywołuje jedynie konflikty i niepewność bez żadnych rozwiązań. Tematy tego typu bledną i odchodzą w niepamięć. Przykre ale, najwięksi filozofowie mieli po prostu za dużo wolnego czasu, szczyt lenistwa to zwariować przez nadmiar własnych myśli. Praca i zwykła codzienność wygasza zapał do myślicielstwa, teraz lepiej przy piwku porozmawiać na temat Wisły Kraków albo nowych cycków Dody przynajmniej się można zrelaksować.
No i tu się zgodzę. Ale obejrzeć nie zaszkodzi. Ja daje 6/10 bo dobrze mi się oglądało, pomimo że niczym nie zaskakuje, jest lekka łatwa i przyjemna, jak na animacje przystało.
> justangel o 2008-08-19 16:33 napisał:
> Mhhh, to nie tak że jestem antyamerykańska. Mnie drażni ukazywane często w
> filmach podejście do życia Amerykanów – że zawsze dają sobie radę, bo są
> najlepsi i zawsze wygrywają. Wg. mnie takie podejście do tematu powoduje jego
> spłycenie. I zamiast głębokiego dramatu o życiu skrzywdzonego chłopaka mamy
> bajkę z happy endem. Ale to moje odczucie po obejrzeniu filmu, każdy ma prawo do
> innej oceny i innych odczuć.
Bajka ze szczęśliwym zakończeniem, bo najwidoczniej życie się tak ułożyło, tym bardziej serce rośnie. A podejście Amerykanów do życia, pomyśl, że ich jest kilka razy więcej niż Polaków a tylko Ci którzy coś w życiu osiągnęli i sobie poradzili mają o sobie książkę albo film. Od raz inne spojrzenie?;)
> ??? Wiesz co, dla mnie nie ma znaczenia czy film jest na faktach czy nie. Wole
> dobra fikcyjna historią niż nudny film biograficzny. Podziwiam bohatera tego
> filmu, bo dał sobie radę, ale nie wiem czy bym ten film oglądała po raz drugi.
A dobra fikcja i dobra biografia? Co wygrywa? Fikcja?
> Dlaczego? Bo nie łapię? Bo jak na faktach to muszą być ochy i achy bo jego
> bohater był świetnym gościem?
Dlaczego? Jeśli film jest słaby, źle zrealizowany i zagrany no to nie ma mowy o ahah ale jeśli jest dobry a nawet bardzo dobry pod względem technicznym, to świadomość prawdziwości historii powoduje samoczynne OHH;)
> Życie jest powtarzalne, sztuka jest powtarzalna, filmy są powtarzalne – żyjemy w
> epoce postmodernizmu. Mimo wszystko jest wiele produkcji które jeśli nie są
> oryginalne, to są dobre. Poza tym z założeń postmodernizmu powstał takiż właśnie
> kierunek sztuki, gdzie właśnie sztuką jest tworzenie nowych dzieł bazując na
> wszystkim co powstało do tej pory.
Hm no no pisz dalej;) Uwielbiam filozofię;)
> Poza tym nie ma co porównywać Fichera do Piłsudskiego.
Chyba załapałaś absurdalność mojego porównania. Miało takie być!
> No cóż, a ja nie twierdzę że jestem w tym temacie super znawcą czy wyrocznia.
> trochę czytałam, trochę wiem to wszystko. jednak cecha w jaki sposób oceniamy
> filmy jest ta sama: oceniam filmy na podstawie tego czy mi sie film podobał czy
> nie. I to jest chyba najważniejsze.
>
> No i jeszcze jedno Odi – ja nigdzie nie napisałam, że ten film uważam za zły.
> Napisałam, że się zastanawiam czy jest wystarczająco dobry żeby dostać
> wyróżnienie. No i napisałam też dwa zdania na temat moich wątpliwości.
> Pozdrawiam;)
Ok. Najważniejsze, że Ci się podobał. Bo o to w kinie i jak pisałaś w sztuce chodzi. Ma się podobać, może nawet wąskiemu u gronu ludzi, ale chociaż komuś.
Proszę czekać…