Również mam podobną sytuację z serialem. Obejrzałem kilka początkowych odcinków z początku 1 sezonu i jakoś nie bardzo mam motywację brnąć dalej. Dodatkowo to uczucie pogłębia fakt, że twórcą serialu jest osoba odpowiedzialna za powstanie jednego z najlepszych seriali ever.
To dziwne, bo na zachodnich stronach dopiero teraz pojawiają się o nim informację.
Ja dość niecierpliwie czekam na nowego Spider-mana, może dlatego, że nigdy nie lubiłem trylogii Raimiego.
Plakat już mniej dobry od dwóch poprzednich – tutaj wygląda jakby spadał z budynku.
Dzięki za czujność. Poprawione.
Racja, racja. Już poprawiłem.
Jak na razie wskazuje wszystko na to drugie :)
Na moim wieczornym seansie podczas napisów końcowych również rozległy się brawa. Także byłem zaskoczony (pozytywnie) zachowaniem widowni.
Sam film również okazał się lepszy niż się spodziewałem i chyba spokojnie mogę powiedzieć, że obok pierwszej części jest to najlepszy epizod American Pie.
Dość dziwnie film skojarzył mi się z drugą częścią "Clerks – Sprzedawcy". Może dlatego, że tu i tu pada wiele słów na temat dojrzewania, po części utraty swoich młodzieńczych ideałów itd. Ale na szczęście postać Stiflera zręcznie balansuje ten melancholijny klimat, robiąc np. kupę do lodóweczki czy stawiając się swojemu szefowi (btw. niezła rola znanego z serialu "Chuck" Vika Sahaya). Trochę nierówne wątki miłosne, ale nawet to mogę przebaczyć.
7/10
Wczoraj oglądałem pierwszy raz zwiastun Battleshipa i to w kinie i muszę przyznać, że mało która zapowiedź mnie tak odstraszyła od zobaczenia filmu :)
Jeszcze "Elizabethtown", ale polecam jednak wybrać "Powrót Garden State" do prezentacji, bo mimo wszystko o klasę lepsze.
Proszę czekać…