Chciałbym zobaczyć minę Sachy Barona Cohena w momencie kiedy się o tym dowiedział.
Nie wiem czy to błąd techniczny, ale nie chce załadować mi się plakat, który chciałbym podmienić na większy do filmu. O dziwo z drugim plakatem nie było problemu.
Może niech ktoś spróbuje dodać.
film: http://fdb.pl/film/259375-cosmopolis/plakaty/445875
plakat: http://www.lyricis.fr/wp-content/uploads/2012/03/Cosmopolis-Affiche-Teaser.jpg
Świetny teaser. Wygląda obiecująco, na tyle, że zapomniałem nawet kto gra główną rolę w filmie.
"Kac Wawa" to film z 2012 r. Nominację otrzymały filmy, które miały premierę w minionym roku.
Ale pewnie za rok "Kac Wawa" w kategorii 3D (i nie tylko) najprawdopodobniej będzie miała zapewnioną nominację i może nawet wygraną :)
7/10 – Podczas, gdy popkultura kreuje wizerunek o wyzwoleniu seksualnym społeczeństwa, łamie tabu na temat seksu, McQueen po raz kolejny, po "Głodzie", łączy siły z Michaelem Fassbenderem, tworząc mocny film o zniewoleniu człowieka, wyzbyciu się uczuć i coraz większych trudności w nawiązywaniu relacji i okazywaniu uczyć.
Obraz rozpoczyna się od serii monotonnych obrazków z poranków głównego bohatera, Brandona. Już przy początkowych ujęciach zauważamy, że będziemy mieli do czynienia z postacią wypaloną, rozczarowaną i znudzoną własną egzystencją. Główny bohater wytworzył coś na wzór parasolu ochronnego, na który składają się jego wizyty na portalach pornograficznych, spotkania z prostytutkami i masturbacja (która w filmie sprowadzona jest niemalże do rutyny – bohater w czasie pracy udaje się do toalety, starannie wyciera papierem deskę klozetową i zaczyna codzienną czynność), który stwarza mu mylne uczucie bezpieczeństwa i prawdopodobnie szczęścia. Ta skostniała struktura zaczyna pękać, kiedy w jego mieszkaniu zjawia się jego siostra, grana przez Carey Mulligan.
Pod wpływem Sissy zaczynać marność swojego życia, jego schematyczność i autodestrukcyjność. Kiedy jego siostra zaczyna romans z jego szefem, bohater czuje dyskomfort nie tylko z oczywistego powodu, ale także dlatego, że zaczyna widzieć w niej swoje lustrzane odbicie. Jednak konstrukcja postaci granej przez Mulligan uważam za najsłabszy punkt filmu. Za mało wyraziście nakreślono jej relację z bratem, użyto zbyt wielu ogólników. Przykładem mogą być przynajmniej dwie sceny, w których oboje rozmawiają w totalnym negliżu. Czy coś między nimi kiedykolwiek do czegoś doszło? Na to i wiele innych pytań, niestety McQueen nie daje nam jednoznacznych odpowiedzi.
Michael Fassbender został słusznie doceniony, a jego brak nominacji do Oscara słusznie opłakiwany. Stworzył wiarygodny wizerunek współczesnego Everymana, opanowanego chęcią zaspokajania własnych potrzeb. Szczególnie podobał mi się motyw z jego randki z jego koleżanką z pracy i to, że mimo kobieta pociągała go, nie potrafił odwzajemnić jej uczuć. W następnej jednak scenie obserwujemy go przez kilka ujęć, uprawiającego seks z prostytutką. Kulminacją wydarzeń jest niepokojąca scena zbliżenia Brandona z innym mężczyzną. Reżyser wplątując w fabułę ten wątek, akcentuje mocno potrzebę akceptacji, szukania zrozumienia i przełamywania różnych tabów panujących wśród ludzi.
Dobry film, o kondycji obecnego społeczeństwa, pochłoniętego manią konsumpcjonizmu, nieradzenia sobie z relacjami. Warto obejrzeć.
8+/10 – To pierwszy film od dawna, który zainteresował mnie, ujął maksymalnie już od pierwszych scen. Dlatego też nie rozumiem pojawiających się zarzutów o flegmatyczność w prowadzeniu akcji, czy o zwykłą nudę.
Film rozpoczyna się mocnym ogłuszeniem widza. Obserwujemy w pierwszych ujęciach zdezorientowanego pacjenta, a raczej nie jego, tylko widok z jego perspektywy, szybki oddech, zdezorientowanie. Reżyser już od pierwszych chwil takimi prostymi zabiegami chce, byśmy zaangażowali się w pełni akcję dramatu. Gdy po chwili wydaje się, że poszkodowany i lekarz nawiązali kontakt, film brutalnie rozmywa ten szczęśliwy zbieg. Osobiście siedziałem jak na szpilkach, kiedy np. lekarze zaszywali oko bohaterowi, mimo jego sprzeciwu, którego nikt jednak nie mógł usłyszeć.
To co przede wszystkim podobało mi się w filmie to brak jednostronnego postawienia racji. Główny bohater, Jean-Dominique pragnie śmierci w kilku scenach, jednak już w następnych wygłasza wewnętrzne monologi o tym, że jego wyobraźnia i umysł zostały nietknięte i tym samym jest wolny. Tak więc, nie mamy do czynienia z sytuacją, w której film stara nam się wpoić jakieś wartości czy przedstawić własne spojrzenie na jakiś temat, tu: eutanazji.
Każda z płaszczyzn filmu, poczynając od retrospekcji, monologach bohatera, kończąc na właściwej akcji logicznie się uzupełniają i stanowią piękny obraz dramatu człowieka, który uczy się radzić sobie z obecnym stanem. Do tego całość oprawiona przepiękną muzyką, nastrojowymi zdjęciami i wiarygodnymi kreacjami aktorskimi.
"Motyl i skafander" to wzruszająca pochwała życia, uczuć, emocji, podróży, wzruszeń estetycznych, w końcu o podjęciu walki. Nie wypada nie znać.
> decepticon o 2012-03-19 18:43 napisał:
> 5000 pkt za 1 gwiadkę, to dużo, ale raczej łatwo tu dodaje się materiały,
> jeszcze muszę opanować tylko obsady bo troszkę macie zakręcony system :)
> Ale reszta całkiem fajna.
No widzisz, tylko że z łbami na filmwebie jest ten problem, że po uzyskaniu trzeciego traci się ochotę dodawania, a u nas ten górny próg wynosi aż 120k punktów :)
Chodzi o 20 lipca. Błąd mi się wkradł w newsa. Już poprawione.
Mnie zastanawia czy postawienie na tych banerach dwóch bohaterów koło siebie jest aby nieprzypadkowe. Kapitan Ameryka walczy z Thorem na zwiastunie, a przynajmniej jest jedna taka migawka, a na wielu zdjęciach z planu Czarną wdowę można było zobaczyć często u boku Rennera.
"Cheyenne’a" na pewno obowiązkowo zobaczę, jednak z tego weekendu największą niewiadomą pozostaje dla mnie "Kupiliśmy Zoo". Ze zwiastunów pachnie to ckliwą komedią familijną, z drugiej strony Crowe to wyreżyserował, więc może jest nadzieja na coś więcej.
Proszę czekać…