Tak, to prawda, ale ci sami ludzie również nienawidzą dubbingu w filmach aktorskich, chętnie by oglądali filmy w kinie z lektorem, ale on w kinach być po prostu nie może z przyczyn technicznych.
U mnie po prostu jeżeli ktoś rusza ustami na ekranie, to mam słyszeć oryginalny dźwięk, jeżeli tak nie jest, tracę całkowitą przyjemność z oglądania.
Poza tym niby czemu napisy są prymitywnym przystosowaniem? Bo pozwalają osłuchać się w języku? Bo poprawiają koncentrację? Bo nie zaburza to oryginalnych dźwięków z filmu?
Ja widzę związek z umiejętnością czytania, bo niektórzy twierdzą, że nie chcą oglądać z napisami, bo nie mogą nadążyć za nimi, a jeżeli ktoś tego nie umie, no to ma problem.
Zresztą może ty wyznajesz zasadę z tym przystosowaniem do polskich warunków typu "obejrzeć film, aby go zaliczyć" bez względu na jakość odbioru.
No i na koniec czy według ciebie "Godfathera" dobrze by ci się oglądało z dubbingiem?
Ta, też to zauważyłem, w takim stopniu, że już zaczęli dubbingowane filmy serwować z dodatkowymi kopiami z napisami, tam gdzie jest to możliwe (multipleksy).
Twoje tłumaczenia tutaj sugerują twoje przekonanie o tym, że dubbing powinien być i, że skoro musi być, to fajnie jakby go robiono dobrze. Ale zrozum, nie musi być dubbingu, bo po co? A jak ktoś ew. czytać nie umie, to proponuje powtórzenie szkoły podstawowej.
Ani niemal w całej reszcie Europy, prócz np Skandynawii. Cieszę się, że jestem Polakiem i mieszkam w Polsce. Ale to, że gdzieś indziej dubbingują 100%, a u nas część filmów, nie jest powodem do zadowolenia, bo dubbing w filmach aktorskich jest zjawiskiem wysoce szkodliwym, zwłaszcza w filmach anglojęzycznych.
Nie jest skazany na efekciarstwo, bo kto powiedział, że musi się podporządkowywać współczesnym, zabójczym, trędom kina?
Po pierwsze Polacy robią beznadziejne dubbing, zresztą nie ma czegoś takiego jak dobry dubbing w filmie aktorskim, bo to bez sensu jak ktoś mówi po angielsku, a słyszę taki inflantywny polski głosi. Po drugie po co sobie utrudniać życie, skoro można nie robić dubbingu i oglądać film w oryginalne z 10x większą przyjemnością? W tej chwili jest tak:
a) dubbing – nie idę do kina
b) nie ma dubbingu – idę do kina
W filmach dla młodzieży nie może być dubbingu, w żadnym filmie od 12 lat nie powinno być i taką zasadę chyba stosuje/stosował UIP, był taki komentarz przy "Transformers 2".
Byłem dzisiaj na pierwszej części w kinie w 3D i wygląda fenomenalnie, tak, że następne seanse już tylko w 3D tej serii :)
Darren Aronofsky to dla mnie reżyser, który utrzymałby Robocopa w duchu genialnej jedynki w wersji reżyserskiej.
Najbardziej poraża mnie fakt, że dotychczasowe władze w studiu chciały filmu raczej słabego, ale takiego cool z efektami i 3D. Mam nadzieję, że ktoś kto kupi MGM, będzie miał jako jeden z celów "trzymanie marki", czyli przy produkcji filmu dbać, aby był to produkt jak najlepszy pod względem artystycznym, ale też dobrze zarabiał.
A Avatar to zły film na Walentynki? :)
http://fdb.pl/faq121,Galeria.html
Niedawno doszedł zapis "Jeśli tylko jest to możliwe, dodajemy zdjęcia o rozdzielczości 1200 pikseli (pion lub poziom – dla dłuższego boku), nie ograniczamy się tylko do jednego źródła, jeśli w nim występują zdjęcia mniejsze. Nie należy powiększać do tego rozmiaru zdjęć o niższej rozdzielczości, możliwe jest tylko zmniejszanie zdjęć o wyższej rozdzielczości (gdy przekraczają 1200x)."
Jest ważny, ale nie można mówić, że druga pozycja jest lepsza, bo ma tylko scenariusz lepszy. "Avatar" nie ma jakiejś odkrywczej fabuły, ma "całkiem dobrą" historię, to chyba najlepiej odzwierciedla poziom tego scenariusza.
Proszę czekać…