Lekko mniej żenujące od pierwowzoru, ale wciąż gniot.
No i po co to komu? Z zalet jedynki pozostał ułamek, a doszła cała masa głupot i biedy aktorskiej (gadki Temistoklesa z kumplami – dramat 0.0)
A tak się robi zajebiste filmy gatunku. Balans pomiędzy akcją a realizmem zachowany bardzo dobrze.
Ajajaj no szkoda, mogło być lepiej. Wyszła jakaś przeciętna historyjka z MASĄ zapychaczy i prawie-śmiesznych scen. Szkoda.
Nie podoba mi się ta interpretacja. Klimat jest zupełnie inny niż w książce, mniej absurdalny, zbyt amerykański. Perkins nie pasuje.
Nie wiem czego oczekiwałem, ale nie tego.
Więcej tutaj pustego i nieistotnego gapienia się na siebie niż w całej serii Zmierzch. Nudne, niestraszne, aktorsko wręcz zabawne.
Słowem: gniot. Nie ma co się rozpisywać.
Ciągnie się niemiłosiernie długo.
No ale co to ma być za banał. PostApo dla niedzielnych widzów. Niedorobione, tanie i jeszcze ten nudny Evans…
Proszę czekać…