Najpierw film mnie trochę zaintrygował, potem trochę znudził, na koniec rozczarował. Sama końcówka może się spodobać miłośnikom horrorów.
W opisie czytam: „pełna napięcia eksploracja męskości, ambicji i pożądania”. Z tego wszystkiego może tylko trochę ambicji dostrzegłam. Film – moim zdaniem – w najlepszym razie przeciętny.
Mało ją kojarzę z filmów, natomiast uwielbiam większość jej interpretacji piosenek. Znakomity warsztat, duża świadomość artystyczna, piękny głos. Czekam na płytę.
Troszkę więcej niż średni, troszkę za mało na dobry. Ona i on, najwyraźniej nieśmiali i nieporadni. Na koniec trochę zbędnego patosu.
W zamierzeniu film pewnie miał pomóc ludziom zrozumieć osoby z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Jest jednak chaotyczny i powierzchowny. Nie sądzę, aby spełnił rolę edukacyjną.
Jedna z krótkich animacji Bastiena Duboisa będących podobno pokłosiem jego podróży po różnych zakątkach świata. Tym razem zabiera nas do Japonii, gdzie pewna pani opowiada o krępowaniu liną. Trochę ciekawe, ale szału nie ma. Tak jak i inne animacje tego twórcy jest bardzo powierzchowna.
Wiem skądinąd, że sporo ludzi bardzo zachwyca się tym filmem. Mnie się średnio podobał. Przede wszystkim mam alergię na takich toksycznych ludzi jak szef głównego bohatera. Niektóre programy telewizyjne usiłują też nam wmówić, że szef kuchni to jakiś bóg. No nie, to zwykły człowiek, choć często z niezwykle przerośniętym ego.
Krótkometrażowa animacja podejmująca bardzo trudny temat – niespodziewanej śmierci rodzica, nieprzepracowanej żałoby i w końcu sposobu na pożegnanie zmarłego.
Ciepła i zabawna animowana miniatura. Trzeba przyznać, że bardzo pomysłowa. Myślę, że wywoła uśmiech u niejednego ponuraka. ;-)
Całkiem zabawna animacja stworzona wprawną kreską, nawiązująca do filmu „Okno na podwórze”. Czegoś jednak ewidentnie w niej zabrakło, coś nie zagrało do końca.
Proszę czekać…