Mimo że Maja poświęciła aktorstwu całe swoje życie, nie wierzy w siebie i swoje możliwości. Uważa, że jest w tej większości studentów, którzy nie znajdą pracy po szkole teatralnej. Dlatego po ukończeniu aktorstwa planuje aplikować na marketing i zarządzanie. Wszystko zmienia się, gdy na jej drodze staje nowy reżyser. Charyzmatyczny mężczyzna ma poprowadzić studentów do dyplomu. Reżyser, dając Mai główną rolę Lady Makbet, przywraca jej nie tylko miłość do aktorstwa, ale i wiarę w siebie. Wkrótce okaże się jednak, że to nie przedstawienie dyplomowe będzie głównym celem Mai, ale zdemaskowanie prawdziwej natury reżysera.

„Utrata równowagi” jest rzadkim przypadkiem kina dla cierpliwych, którzy otrzymują gratyfikację dopiero po wybrzmieniu ostatniego klapsa 7

„Do samego końca była pani brana pod uwagę. Niestety, zatrudniliśmy kogoś innego” – usłyszy przez telefon Maja. Dziewczyna wzięła udział w aktorskim castingu i wiązała z nim spore nadzieje. Obiecujący wstęp wydelegowanego do komunikowania smutnych informacji pracownika agencji zostanie przyjęty z niedowierzaniem. Maja dosłuchując wiadomość, coraz bardziej gaśnie w oczach. „Pójdę na zarządzanie” – oznajmia niedoszła, rozczarowana aktorka swoim wciąż jeszcze aktualnym kolegom. Na drodze Mai pojawi się niespodziewanie rutynowany reżyser teatralny – Jacek. Dziewczyna zatrudniła się chwilowo w knajpie. Nie jest to zajęcie specjalnie ambitne. Jacek dostrzegł jednak w Mai niespełniony potencjał aktorski. Na próbie szkoły teatralnej, gdzie reżyser ma coś do powiedzenia, Maja rzuca sugestię realizacji sztuki Szekspira. Spośród wielu innych Jacek podejmuje właśnie ten pomysł. Dotąd adepci aktorstwa przygotowywali się do dyplomu w towarzystwie scenopisu zupełnie nieprzystającego do obecnych czasów. „Makbet” również nie należy do dramatów aktualnych. Ma jednak za sobą nośność uniwersalną oraz, co więcej, uznaną rangę.

„Dojechał ją” – syknie konkurująca z Mają aktorka, mając na myśli poprzednią bohaterkę sztuk Jacka. Tamta inscenizacja, według legend podawanych sobie z ust do ust, skończyła się indywidualną tragedią. Aktorka popełniła samobójstwo, rzekomo psychicznie nazbyt eksploatowana przez reżysera. Jacek istotnie ma inklinacje dominujące, dlatego przed kolejnym przedstawieniem każe sobie zapobiegawczo zainstalować kamery podczas prób, by powściągnąć swoje mentorskie zapędy. To asekuracja także na wypadek posądzenia o mobbing w nowym miejscu zatrudnienia. Jednak zespołowe ćwiczenia nie będą znośne. Młodociani aktorzy podchodzą do zadania na zasadzie publicznej recytacji kolejnej lektury. Jacek otarł się już o wybitne sceny. Mężczyzna wie, że takim występem nie zdobędzie poklasku nawet życzliwych profesorów rodzimej uczelni. „Emocje, nie tekst!” – piekli się podczas prób reżyser, któremu wychowankowie oferują deklamację suchych dialogów. Archaiczna lektura razi wprawdzie niedzisiejszym językiem, ale można z niej wydobyć ponadczasowy egzystencjalizm. W tym celu jednak trzeba wstrząsnąć amatorami, którzy ten tekst przekazują widowni. Maja, jako Lady Makbet, dostała szansę realizacji kariery aktorskiej. Dla niej jest w stanie poświęcić swoją prywatność.

Utrata równowagi jest rzadkim przypadkiem kina dla cierpliwych, którzy otrzymują gratyfikację dopiero po wybrzmieniu ostatniego klapsa. Film Korka Bojanowskiego chwilami razi nieudolnościami godnymi bohaterów jego scenariusza. Oni dopiero zdobywają szlify sceniczne. Trudno się raczej dziwić, bowiem w niniejsze przedsięwzięcie został zaangażowany właściwie tylko jeden aktor z „przebiegiem” profesjonalnym. Garstka pozostałych miota się w środowisku im chyba niezrozumiałym dopóki cały projekt nie dopełni się odpowiednią pointą. Korek Bojanowski sprytnie wykpił się od zarzutu, iż jego film będzie wyłącznie surową przestrogą przed światem krwawych reguł filmu i teatru. Tam niebaczni idealiści chcą realizować swoje marzenia, a ich „karbowi” brutalnie utemperują te aspiracje. Utrata równowagi to chaotyczny twór, któremu niespodziewanie niczym hydrze wyrastają ręce i nogi. To one nadadzą zaskakujący sens niniejszej produkcji.

„Przecież płakałaś” – przypomina Maja swojej koleżance z garderoby, podsuwając tekst petycji żądającej odwołania Jacka z funkcji reżysera szkoły teatralnej. Mężczyzna ponownie zapędził się w rolę już przerabianą. Tym razem nikt się nie targnął na swoje życie, ale złowieszcze memento wisi nad sceną niczym stryczek zaciśnięty na karku Lady Makbet. Maja czuje się kolejną ofiarą wymagającego reżysera. Dlatego kobieta zbiera podpisy z wnioskiem o dymisję przemocowca. Koledzy z garderoby jednak nie bardzo kwapią się ze składaniem podpisów. Chyba już za bardzo zabrnęli w pracę nad wyczekiwaną premierą. „Może dlatego nie widziałem” - wyłga się od poparcia wniosku koleżanka Mai. Przyszli aktorzy powinni mimo wszystko obejrzeć, w ramach przestrogi, Utrata równowagi. Oczy im łzami prawdopodobnie nie zajdą, ale może pięknoduchom ukaże się przy tej okazji realna perspektywa. Z nią to bowiem podejmą bój, zanim ukłonią się w pas po udanym spektaklu w deszczu rzęsistych braw zachwyconej widowni.

Dziękujemy za seans sieci Cinema City

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Proszę czekać…