Film jest spojrzeniem na życie bogatych nastolatków, z nudów poszukujących mocnych wrażeń, nie bacząc na ich konsekwencje. Czwórka młodych ludzi: Allison, Teddy, Emily i Samy jadą pewnego wieczoru do latynoskiej dzielnicy Los Angeles, by zaopatrzyć się w narkotyki. Udają, że mają własny gang. Uwagę Allison przyciąga jeden z dealerów, Meksykanin Hector. Dziewczyna pozbawiona więzi z wiecznie zapracowanymi rodzicami, wkrótce zaczyna z nim niebezpieczny romans. opis dystrybutora
Dobry film – Nastawilem sie bardzo sceptycznie na poczatku, pomyslalem, ze to kolejny "gangsta film"… Musze przyznac, ze jest dobry. Jest dostatecznie ostry ale bez przesady, ktora tutuaj popsulaby ogolne przeslanie. To w gruncie rzeczy film o samotnosci, bogatych, samotnych nastolatkach… moze niekoniecznie w naszej rzeczywistosci, jednak alegoria nie jest az tak daleka, zeby sie nie dalo przelozyc na nasze. Sadze, ze mozna smialo obejrzec, raczej nie beda to stracone 92 minuty.
Niestety z kolegą się nie zgodzę, bo o ile temat jest w porządku to o tyle wykonanie bardzo średnie, a scenariusz jest naiwny. Że wynudzone, bogate nastolatki szukają atrakcji w dzielnicach Meksykańskich gangsterów to jeszcze jakoś powiedzmy mnie przekonuje, ale że całość zakończyła się dla nich dobrze, to wybaczcie, ale jest dla mnie zbyt bajkowym zakończeniem.
SPOILERY
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, aby małolaty znalazły się na imprezie z gangsterami (podobno), są rozebrane, gotowe do ostrego grupowego seksu i koniec końców jednak się rozmyślają. W realnym świecie, gdyby znalazły się w takiej sytuacji, nie było by odwrotu, a w razie odmowy dostały by w łeb i zaliczyły seks we wszystkich możliwych kombinacjach. Nie wiem czy reżyser chciał z gangsterów zrobić miłych, uczuciowych chłopaków, czy o co miało chodzić, nie mam pojęcia, ale mnie to nie przekonuje. Zycie to nie cukierek jaki nam tu zaprezentowano…
Pozostałe
6/10 – Nie zachwyca. Choć w takiej roli jeszcze nie widziałam Anne Hatchaway.