Ted

6,5
7,7
Marzenia mają niezwykłą moc. Ale uważaj, czego sobie życzysz, bo możesz mieć pecha i życzenie ci się spełni... Mały John pragnął, by jego pluszowy miś Ted ożył. I tak się stało, a Ted dorósł razem z Johnem (Mark Wahlberg). Teraz obaj lubią strzelić sobie browarka, zapalić zioło i jednakowo bimbają na obowiązki. Z tym tylko, że Ted wysyła do firmy zabawkarskiej skargi, bo uszyto go bez pewnego ważnego męskiego organu, a John znalazł sobie dziewczynę. I to właśnie Lori (Mila Kunis) ma tak dosyć pyskatego pluszaka, sprowadzającego do domu różne panienki, że stawia Johnowi warunek: Ted musi się wynieść z ich życia. Ale jak rozstać się z kimś, kto czasem bywa cyniczny i złośliwy, ale towarzyszy ci od lat i jest twoim najlepszym kumplem?
Zapraszam na bloga z moją filmową skrobaniną: https://agrumpyoldcritic.blogspot.com/

Czasem zabawna, czasem nudna a czasem żenująca, banalna komedyjka o dwóch głupich i antypatycznych trzydziestoparolatkach – tylko że jeden jest pluszowym misiem. 5

Głupi i głupszy

Ted (2012) - Sarah Fischer (II), Chanty Sok, Kristina Ellery, Katelyn Lorren

Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć po obejrzeniu filmu (no dobra, niedawno miałem na Papryku Vegecie, ale podoba mi się ten tekst, więc cicho sza). Z jednej strony absurdalny pomysł z alternatywnym światem, w którym istnieje ożywiony pluszowy miś, jest rewelacyjny i obiecuje bardzo dużo. Fakt, że obecność żywego pluszaka – po początkowym szoku i zainteresowaniu społeczeństwa, gdy miś staje się na krótko celebrytą – wszyscy traktują jako coś normalnego, wzmaga tę absurdalność, ale też daje jeszcze więcej pola do popisu scenarzyście. Miś robi zakupy, chodzi na rozmowy o pracę, podrywa panienki i początkowo oglądanie ogrywania tego absurdu daje widzowi rzeczywiście dużo frajdy.

Z drugiej strony twórcy wpadają tu jednak w pułapkę, bo wystarczy w myślach zastąpić pluszowego misia całkiem ludzkim nieodpowiedzialnym kumplem sprowadzającym głównego bohatera, Johna (całkiem nieźle zagranego przez Marka Wahlberga), na złą drogę i co otrzymamy? Schematyczny i banalny „bromance” o dwóch kumplach-przegrywach, których życie sprowadza się do żłopania piwska i palenia zioła przed telewizorem, w którym oglądają filmy klasy G, oraz o bezbarwnej panience, która chce rozbić ich toksyczny związek. Gdy człowiek sobie to uświadomi, to jakoś trudno z powrotem wkręcić się w tę – tak naprawdę płaską jak powierzchnia mózgu Johna – historię.

Ted (2012) - Mark Wahlberg (I), Mila Kunis

Sytuacji nie ratuje też główna postać kobieca, grana przez Milę Kunis. Denerwująca jest już sama bohaterka, której scenarzysta każe prowadzać się z nieodpowiedzialnym dwunastolatkiem zamkniętym w ciele dorosłego mężczyzny. Twórcom nie udało się, niestety, przekonująco pokazać przyczyn trwania przez tę kobietę w toksycznym trójkącie z Johnem i jego kumplem-misiem. Niestety, nie pomaga tu też gra pani Kunis, która przez cały film prezentuje nam jedną minę i patrzy na wszystko wzrokiem zbolałej żaby.

No ale przecież to jest komedia, więc trudno chyba wymagać, że opowiadana historia będzie miała głębię szekspirowskich dramatów. To prawda, ale jeśli skupić się tylko na humorze, to niestety, znowu jest on bardzo nierówny. Są dowcipy całkiem udane, ale jest też kilka scen, w których poziom żenady wzrasta tak bardzo, że aż wylewa się falami z telewizora na podłogę; z „żenua magnum” w postaci żałosnej sceny z Azjatą i kaczką (nie pytajcie). Sporo humoru opartego jest też na powtarzanym do znudzenia koncepcie, że Ted ma niewyparzoną gębę i klnie jak szewc, waląc co i rusz – często, niestety, boleśnie nieśmiesznymi – „one-linerami”.

Ted (2012) - Mark Wahlberg (I), Mila Kunis

Ta bardziej prymitywna część żartów na pewno przypadnie do gustu miłośnikom kloacznego humoru prezentowanego zwykle w produkcjach z Jimem Carreyem, Adamem Sandlerem czy „dziełach” braci Farrelly. Ale ta część widowni raczej nie będzie z kolei zachwycona absurdalnością całej historii czy bardziej inteligentnymi fragmentami filmu, które będą pewnie – dla fanów żartów o strzykaniu sobie na twarz majonezem mającym udawać spermę – po prostu nudne. Trudno więc powiedzieć, do kogo właściwie skierowany jest ten film; chociaż, jak wiadomo, odniósł on sukces i zebrał przyzwoite recenzje od większości krytyków, czego ja nie za bardzo rozumiem.

Z zalet tej produkcji można na pewno wymienić jakość wykonania, gdyż spece od efektów specjalnych odwalili tu niesamowitą robotę. Miś jest niewiarygodnie wprost realistyczny i niemalże da się uwierzyć, że do tej roli zatrudniono prawdziwego żywego pluszaka. W ogóle nie ma się wrażenia sztuczności ani tego, że wygenerowany w komputerze obraz został wklejony w obraz filmowy. Ted tam po prostu jest – jak żywy.

Ted (2012) - Mila Kunis

W ostatecznym rozrachunku nie żałuję, że ten film obejrzałem, chociaż poziom mojego rozczarowania jest olbrzymi, gdyż zachęcony recenzjami oczekiwałem bardzo oryginalnej, bardzo śmiesznej, bardzo ostrej i inteligentnej satyry. Otrzymałem natomiast momentami zabawną, momentami nudną, a momentami żenującą, banalną komedyjkę o dwóch głupich i antypatycznych trzydziestoparolatkach – tylko tak się akurat składa, że jeden z nich jest fajnie animowanym pluszowym misiem.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 9
simonperch 4

Parę śmiesznych tekstów a sam film zwykły, drętwy i bardzo schematyczny. Czy już niema innych pomysłów i trzeba obsadzać film pluszakami?

Matejsoner11

5/10 – Komedia roku? Meh. Gdyby wyrzucić kilka fuc*ów i ze dwie sceny, można ten film spokojnie puścić dzieciom w kinie familijnym Polszmatu. A te wszystkie kontrowersyjne żarty nie zaskoczą w żadnym stopniu nikogo, kto widział choć kilka odcinków Family Guy. W dodatku nie są nawet w połowie tak ostre i sprawiają wrażenie wrzuconych na siłę. MacFarlane’a ratuje ucho do dialogów i ostatnie 20 minut. Plus kilka scen i co fajniejszych tekstów. Ale ogólnie rozczarowanie.

kuba_wajda 6

Trailer sprzedał wszystko… – … co śmieszne. Po MacFarlanie spodziewałem się niepoprawnej politycznie, mówiąc prosto – "jazdy po bandzie". Zwiastun zdradził niestety same najlepsze kąski, paradoksalnie pozostawiając nam ciepłą historyjkę o "męskiej" przyjaźni i trudach dorosłości.
Ci którzy liczyli na ciągłą obsceniczną satyrę i błyskotliwe gagi mogą czuć zapewne niedosyt, niemniej jednak już sama lekko porojona koncepcja realistycznej historii o pluszowym misu i jego właścicielu zasługuje na moje uznanie.

6/10 i… nie oglądajcie trailerów! :)

MagEllan kuba_wajda 6

Bardzo dobrze napisane!
W mojej ocenie rowniez 6/10 no moze 6 z malym plusem.
Chyba moim szczesciem jest to ze nie ogladam trailerow no chyba ze jestem w kinie i nie mam wyjscia.
Ten akurat mnie ominal.

Redox kuba_wajda 7

Jedna z moich znajomych na "fejsie" napisała, opisując czemu nie podobał się jej film, że "Ted" wpada w możliwe schematy. To chyba najgorsza obelga względem filmu, bo kto zna chociażby "Family Guya" od Setha MacFarlane’a wie, że autor świadomie bawi się formą i wieloma nawiązaniami do świata filmów, celebrytów, popkultury. "Ted" to dla mnie świetna komedia, przy której śmiałem się do rozpuchu.

7/10

pajki_filmaniak 9

świetny humor zabawny fajnie film pomyślany

Chemas 5

Niestety, ale nie trafił do mnie taki humor. Nie powiem było parę śmiesznych momentów, ale zdecydowanie mało. Generalnie wynudziłem się. Plus dla Wahlberga za w miarę porządne aktorstwo.

Więcej informacji

Proszę czekać…