Akcja rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Międzygwiezdny wojownik Mo przywozi swej ukochanej znalezioną na pustyni głowę androida. Okazuje się, że jest to część wycofanego z produkcji robota "Mark 13" wyposażonego we wszystkie rodzaje broni. Dziewczyna nieświadoma niebezpieczeństwa podłącza głowę robota do stalowego korpusu, co powoduje samoregenerację. Robot zaczyna atakować ludzi... Anonimowy
Pamiętny filmik:) – Film, bhvjhvjvjvjvj
Widzę, że wytworzyła się tu niezła dyskusja z Centralnym. Obejrzałem ostatnio "Hardware" po raz pierwszy i niestety srodze się zawiodłem. Być może za dużo się o tym filmie naczytałem, może oczekiwałem czegoś więcej po wielkości kultu jaki otacza ten film.
Oprócz paru nudnych, paru fajnych scen, świetnego soundtracku i ogólnie przyjemnej atmosfery VHS-u królują tu niestety wymieniane już absurdy. Króluje zwłaszcza scena w której sporej wielkości robot dostaje kanonadę z shotgunów od 5 facetów po czym niezauważony przez nikogo ucieka przez okno (już nie wspominam o innym aspekcie tej sceny, no ale uznajmy, że chłopaki nie mieli pod ręką sikawek).
7/10 mogę dać, ot takie miłe SF z okresu zjeżdżonej taśmy. Może film jeszcze kiedyś eksploduje w mojej głowie i zrozumiem jego kultowość, ale jednak trochę się zawiodłem, mam wrażenie, że w dużej mierze na jego korzyść działa to, że jest ostatnim krzykiem analogowej epoki.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Dobry film science-fiction. A byłby jeszcze lepszy, gdyby nie zbereźne teksty głównego bohatera patrzącego przez lornetkę i pod koniec filmu oraz "Cicha noc" w trakcie jego trwania. Czy akcja dzieje się w czasie Świąt Bożego Narodzenia?! Absolutnie nie. Zatem, skąd ten pomysł aby wykorzystać tą kolędę? Ale bardzo mi się podobała walka iście w stylu pierwszej części "Terminatora", gdzie kobieta jest bezsilna wobec maszyny, więc posyła facetów by się szybko z nią rozprawili. Mówię – sprośność niektórych bohaterów w pewnym momencie zaczęła mnie irytować. W połączeniu z samymi wulgaryzmami powoduje, że nie można w żaden sposób nazwać tej produkcji rewelacją. Największym fanom fantastyki naukowej i cyberpunku serdecznie polecam, reszta będzie na seansie umierać z nudów. Iggy Pop jak na nie-aktora wypadł bardzo dobrze. Na plus jeszcze zaliczam muzykę z napisów końcowych, która bardzo mi się spodobała i mógłbym jej dużo słuchać. Moja ocena tego filmu w podsumowaniu wynosi 7/10.