Fabularnie średnio się to wszystko kleiło. Był jakiś punkt wyjścia, bogacz ze swoim wieżowcem, ci źli, ci dobrzy i pożar. Zabrakło tego, co było w "Płonącym wieżowcu" – klimatu, charyzmatycznych bohaterów. The Rock nie jest taki zły, ale bardziej pasuje mi do czegoś w typie "Jumanji", bo jako ojca rodziny nieszczególnie go kupuję. Film z gatunku ujdziowatych – 4/10 ujdzie w tłoku.
Pozostałe
Proszę czekać…
Ujdzie, ale szału nie ma. Tak jak Roksanka napisała, z gatunku ujdziowatych. :) I faktycznie nawet ten Rock gra w miarę dobrze, jak na niego, ale do nowej wersji Płonącego wieżowca nie pasuje. Może bardziej Die hard.