Drogi 3 ludzi mających się za superbohaterów łączą się by pokazać ludziom co może zadziałać wiara we własne możliwości 7
Kiedy do kin wchodził film Split wielu krytyków i widzów chwaliło owe dzieło Shyamalana, w którym pod względem kunsztu błyszczał James McAvoy. Nowy antybohater z osobowością mnogą, ze zranioną duszą i dokonujący bestialskiego mordu równie dobrze mógłby być zestawiany choćby z postacią Normana Batesa z Psychozy. Pewnym było, że powstanie kontynuacja i tak doczekaliśmy się filmu Glass.
Glass to film o zderzeniu się dwóch światów: ludzi wierzących w superbohaterów i tych, którzy walczą, aby nie został zakłócony dotychczasowy porządek świata:w którym nie ma miejsca nie niezwykłość. Na drodze Kevina Wendella Crumba (James McAvoy) stają David Dunn (Bruce Willis) i Elijah Price ( Samuel L. Jackson) – postacie dobrze nam znane z filmu Niezniszczalny. Stoczą walkę o prawdę, o prawdę dotyczącą każdej osoby, która zaczyna wierzyć w siebie i ta wiara może przerodzić tę osobę w jednostkę o super mocach (wydawałoby się nieosiągalnych dla zwykłego człowieka). Nie ma tu bohaterów z gruntu złych – Price to geniusz, ale geniusz, który chce otworzyć ludziom oczy, może i używa w tym celu niezbyt szlachetnych środków, ale tutaj cel uświęca środki. Natomiast nasza bestia czyli główny bohater ma misję, którą nazywa wyzwoleniem i wyjściem do udręczonych. W tym obrazie dowiadujemy się więcej o historii i motywach działania tegoż zagubionego i właśnie umęczonego chłopaka. Z jednej strony widzimy w nim mordercę, ale jednocześnie i ofiarę, osobę zaburzoną, którą może wyzwolić choć na chwilę z okowów szaleństwa życzliwy dotyk, okazanie czułości i współczucia. David Dunn – człowiek, który zaakceptował to kim jest i do czego jest zdolny, który zaczął wykorzystywać swój dar w pożytecznym celu – również mamy możliwość poznać jakby genezę powstania tego superbohatera.
Jak zwykle u Shyamalana muszą wystąpić zaskakujące zwroty akcji, tu jest podobnie. I tak też sprzymierzeńcy, ludzie, którzy rzekomo chcą nieść pomoc jak doktor Ellie Staple okazują się osobami z ukrytym zamiarem. Sam mistrzowski plan Price’a na końcu okazuje się być z goła inny od tego o jakim myśleliśmy. Tym czasem James McAvoy daje koncert gry aktorskiej, balansuje, bawi się różnorodnymi osobowościami, zmieniając ton głosu, gestykulację, mimikę twarzy czy też używając języków obcych. Widać, że włożył w tę kreację wiele pracy. Wzrusza, porusza i przeraża tym co pokazuje na ekranie – czasem wystarczy jedno jego spojrzenie by spojrzeć na tego bohatera z innej perspektywy. Samuel L. Jackson jak zwykle czaruje na ekranie znanym nam zestawem spojrzeń, uśmiechów i gestów, ale to wciąż gość, który nadaje postaci specyficzną aurę, tak że grany przez niego Price na długo pozostaje w pamięci. Na tle tych Panów trochę blado wypada Bruce Willis, któremu zwyczajnie brak momentami nutki charyzmy. Scenariusz filmu pozwala nam poznać genezę powstania mocy owych 3 bohaterów, ich wewnętrzne rozterki, motywacje działania. Muzyka odpowiednio dawkuje napięcie filmu i podkreśla charakter poszczególnych scen.
Shyamalan zdaje się puszczać oko do widza, tłumacząc: Ty też możesz zostać superbohaterem! Uwierz w siebie, w swoje możliwości, popracuj nad sobą, a efekty mogą zaskoczyć Ciebie i innych. I to od Ciebie zależy czy swoje talenty i moce wykorzystasz by czynić dobro jak David, czy też zło jak Kevin. To na szczęście nie napompowany efektami specjalnymi film o superherosach, którzy strzelają laserami z oczu. To obraz o zwykłych – niezwykłych ludziach, którzy dokonali tak wielkiej przemiany w sobie, iż mogli dokonać rzeczy nadzwyczajnych i zaskakujących. Podobało mi się w tym filmie dawkowanie emocji, zmienianie tropów, pokazanie słabości bohaterów, które zmieniły ich jestestwo i przerodziły się w ich siłę. Jak dla mnie to film porównywalnie dobry jak poprzednik, choć zakończenie mocno mną wstrząsnęło.
Reżyser może i miał wizję ? Ale jak dla mnie mu nie wyszło ! Wyszło coś a la :"groch z kapustą " ;) Kilka scen nawet fajnych ale ogólnie to nudne i bez sensu … Obsada jest niczego sobie …ale z nimi jest tak jak z przysłowiem : ,,Tak krawiec kraje, jak materii staje … Przereklamowany !