„Koniec gry” to także przegląd bardzo trafnego doboru aktorów do poszczególnych postaci. Co więcej, energii poszczególnym scenom dodaje wyraźna chemia pomiędzy poszczególnymi aktorami.
przeczytaj recenzję
To potworny i piekielnie bałaganiarski zestaw bzdur, absurdów, bez polotu posklecanych wątków, pełen dziur w logice wielkości jaskini Hang Son Doong.
przeczytaj recenzję
Pokazuje człowieka w nieludzkiej rzeczywistości, oddaje atmosferę Warszawy przed powstaniem i stwarza okazję do rozmowy. Czasem to właśnie jest najcenniejsze.
przeczytaj recenzję
Według zawodowych standardów zza oceanu, do których Vega mierzy, to ciągle kino klasy bardzo c. Uznanie dla twórcy budzi jednak fakt, iż nam to w zupełności wystarczy
przeczytaj recenzję
Najlepiej wybrzmiewa tu mniemanie (i może o to chodzi w komediach romantycznych), że miłość to jedyne, co mamy, co może nas łączyć mimo różnic wieku, pochodzenia, przekonań.
przeczytaj recenzję
Prosty w sumie scenariusz znalazł w Sollimie znakomitego realizatora, a hipnotyczny i brutalny zarazem nastrój budują trafione zdjęcia Dariusza Wolskiego i porywająca, zawłaszczająca muzyka Hildur Guðnadóttir.
przeczytaj recenzję
Rzecz musi mieć tragiczny finał, bo Crowhurst uwikłał się w sytuację, z której nie ma dobrego wyjścia. Nie było warto. Z drugiej strony, gdyby tego nie zrobił, nigdy by się o tym nie przekonał.
przeczytaj recenzję