Aktywność

Fallout ? :D – Tyle że tu bohater gra na kodach bo dodał sobie punkty do 4 skilli : Materiały wybuchowe, walka bronią białą, walka wręcz, broń leka. Ma też 10 punktów charyzmy i specjalny skill : flirt :D

Powiem szczerze że troszkę mnie dziwią takie komentarze :P Gdy oglądałem program w którym reżyser, aktorzy, producenci opowiadali jaki mają zamiary do tego filmu, w jakim kierunku chcą iść, jak chcą go nakręcić w jakim klimacie, to również podchodziłem do tego sceptycznie, ale jak chcieli zrobić tak zrobili i zrobili to dobrze. Miał być inny, mroczniejszy, bardziej agresywny, i taki był. Nie można napisać że "zabili" Bonda po obejrzeniu tego filmu, bo jeśli już ktoś jest tak wielkim fanem jego przygód to powinien wiedzieć i zdawać sobie z tego doskonale sprawę, że tak naprawdę wszystko inne po "Golden Eye" to były jego kolejne pogrzeby. To już nie był James Bond tylko kolejne Hollywoodzkie bajeczki dla dzieci oprawione w ogromne wybuchy, ton amunicji, i wyczerpanych do limitu pozaziemskich umiejętności głównego bohatera i nie ratowało ich nawet to słodkie poczucie humoru jakim czarował Brosnan. Sean C. może łapał się za głowę "Cassino Royale" ale siwieć szybciej niż powinien naturalnie zaczął po obejrzeniu "Jutro nie umiera nigdy" a dalsze odsłony wcale go nie pocieszały ;]

PS.
co od tego tekstu o uśmieszku i paluszku to w moim przekonaniu był bardzo zabawny, bo dobrze wiemy o jaki paluszek chodziło tej kobiecie xD

7 w skali 0-15 chyba :P

film ledwo zasługuje na 4. Denzel jak zwykle na najwyższym poziomie ? ;] hmmm a czym się różni jego kreacja od poprzednich :P (zaraz mi napiszecie w jakich, bo sam wiem w jakich ale chodzi tu o brak czegoś nowego, wyróżniającego ;) ) Historia słabiutka, napisana na kolanie chyba w metrze :P Film się ciągnął jak flaki z olejem pod górkę na szorstkim gruncie z podwieszonymi ciężarkami. A końcówka ?! …God Safe The Queen ;]

Nowa płyta Chylińskiej to….po prostu żal. Ludzie, przecież to co ona nagrała na tej swojej nowej płycie to jest dno totalne. Wynosicie ją na piedestały, na szczyty gór w muzycznej kulturze a ona przecież nie nagrała nic wielkiego, ona zmieniła tylko "klimat" swoich utworów. Nie czepiam się że to zrobiła, czepiam się w jaki sposób to zrobiła, na co zmieniła swój charakterystyczny głos, na co zmieniła brzmienie swojej kapeli, na kiepskie wręcz żenujące teksty oprawione syntetycznymi bitami złożonymi przez 5 letnie dziecko na zabawkowym elektronicznym pianinku wielkości pudełka na buty. Robiłem lepszą muzykę na testowej wersji MUSIC 2000 na PSX. Wole puścić sobie w samochodzie majteczki w kropeczki niż jaki kol wiek utwór z tego albumu.

PS. +1 Czudi "widocznie chciała żeby ją w końcu w RMF-ie i ZET-ce puszczali;)" hahahahahahh ;]

Mi się ta część bardzo podobała, uważam że miała klimat, była ciekawa, zrobiona inaczej. Przez cały film zastanawiałem się co będzie dalej ponieważ nie był schematyczny, bardzo fajne efekty i w moim odczuciu bardzo fajna postać Marcus’a która dla mnie jest ikoną filmu. Co do pojawienia się Arniego w ostatnich minutach filmu uważam za świetny motyw ;D

A mnie się nawet podobał, może nie oczarował :) ale przyjemnie się oglądało i zbrechtałem porządnie nie raz xD

Ja chciałbym dodać jeszcze jedno czego nie dodałem w swojej recenzji :P Czy ktoś pamięta kiedy oglądał film w którym aktorzy mówią w językach zależnych od narodowości swoich odgrywanych charakterów ? :D Nie wiem jak wy ale dla mnie to MEGA plus.

Podzielam zdanie, nudziłem się strasznie z wyjątkiem kilku momentów, film mierny, przeciętny, bez finezji bez wyrazu. Nie wiem czy użyje dobrego porównania ale American Gangster bije ten obraz na łeb na szyje powiem więcej wygląda jak arcydzieło przy tym Publics Enemy. Tak samo para Russel Crow, Denzel Washington Vs. Johny Depp, Christian Bale, Ci pierwsi pasowali idealnie do swoich odgrywanych charakterów miało się nawet wrażenie że ich nie grają a film jest właśnie o nich, Ci drudzy…no cóż na pewno nie zapamiętam żadnego w tych rolach. 5/10

PS. Dlaczego Christian Bale i jego rola Batmana ? :P Dla mnie Bale to przede wszystkim Equilibrium :)

a wracając do oceny filmu to niestety ale przyznać trzeba że był słaby, może nie bardzo słaby ale na pewno nie utkwi mi w pamięci, zapomnę go pewnie równe szybko jak przeciętny wykład na uczelni. 5/10 w moim odczuciu za pomysł i za to że nie zasnąłem.

PS. wy mówicie że Bruce uratował w pewnym sensie film :) a ja twierdze że film skaleczył w pewnym sensie Bruce’a :P

heh a to ciekawe xD Obejrzałem ten film już jakiś czas temu i nie miałem go podzielonego na dwie części a było w nim wszystko: początek, rozwinięcie, akcja i koniec :)

Film bardzo mi się podobał (w ogóle lubię rosyjskie kino, a przynajmniej te filmy które dotarły do polskich wypożyczalni lub TV)